W tym roku do białoruskiego MSZ przekazano ponowne podanie o akredytowanie pięciu dziennikarzy współpracujących z Biełsatem.
– Po wiosennych protestach [marszach bezrobotnych i Dniu Wolności – przyp. belsat.eu] odmówiono nam akredytacji już dwukrotnie – mówi Alaksiej Minczonak, przedstawiciel pierwszego niezależnego kanału telewizyjnego na Białorusi.
W 2016 roku Telewizja Polska (Biełsat jest częścią TVP) przekazała Ministerstwu Spraw Zagranicznych Białorusi pakiet dokumentów potrzebnych do “>akredytowania korespondentów Biełsatu. MSZ pozwolił wtedy pracować bez przeszkód czterem korespondentom.
Wcześniej Biełsat próbował akredytować punkt korespondencki w Mińsku, jednak MSZ trzykrotnie odmówił. Powodem było naruszanie przez dziennikarzy i operatorów Biełsatu białoruskiego prawa – praca bez akredytacji MSZ.
Za pracę w „partyzanckich” warunkach pracownicy Biełsatu są regularnie skazywani za „nielegalny wyrób produkcji medialnych” (art. 22.9 KW) i pracę bez akredytacji. Jedynie w 2017 roku nasi dziennikarze zapłacili za to państwu równowartość prawie 48 tys. złotych.
Według Białoruskiego Stowarzyszenia Dziennikarzy, w ubiegłym roku 94 proc. grzywien za nielegalną produkcję medialną przypadło na dziennikarzy Biełsatu.
Nadajemy dla Was od 10 grudnia 2007 roku. Nie przełączajcie się!
JW, PJ/belsat.eu