Białoruski były więzień sumienia podciął sobie żyły w sądzie WIDEO


Białoruski anarchista Dzmitryj Palijenka po raz kolejny stanął przed sądem i postanowił zaprotestować w radykalny sposób przeciwko prześladowaniom ze strony władz. Uważa, że padł ofiarą milicyjnej prowokacji.

Dzmitryj Palijenka.
Zdj. Spring96.org

W październiku 2016 roku Palijenkę skazano na dwa lata pozbawienia wolności w zawieszeniu za rzekomą napaść na milicjanta podczas rowerowej Masy Krytycznej zorganizowanej na ulicach Mińska. Do tego oskarżono go o inne przestępstwo z artykułu KK: „wyrób i rozpowszechnianie materiałów lub przedmiotów o charakterze pornograficznym”. Wyrok szybko odwieszono i aktywista trafił za kraty. W 2017 r. został on uznany przez Amnesty International za więźnia sumienia. Na wolność wyszedł ostatecznie w październiku 2018 r. Aktywista jednak nie zaprzestał angażowania się w działalność społeczną i brał udział wielu akcjach ulicznych i protestach. Z kolejnymi zarzutami trafił z powrotem do aresztu.

Palijenka podczas dzisiejszej rozprawy sądowej wyjął żyletkę i podciął sobie żyły. Mężczyznę obszukano i wyprowadzono z sali rozpraw. Publiczność została wyproszona na korytarz, gdzie doszło do szamotaniny między funkcjonariuszami, a członkami publiczności. Po przerwie wprowadzono oskarżonego i wznowiono rozprawę.

Milicjanci szarpią się z jednym z widzów procesu.
Zdj. Belsat.eu

Palijenka początkowo usłyszał cztery zarzuty. Miał rzekomo napaść mężczyznę na klatce schodowej swojego domu przy użyciu gazu pieprzowego, gdy ten zwrócił mu uwagę, by nie palił. Aktywista jednak kategorycznie nie przyznaje się do winy i twierdzi, że była to prowokacja milicji. Człowiek, który zarzucił mu napaść miał, zdaniem oskarżonego, robić to z inspiracji milicjantów.

Na rozprawę przyszła też weteranka białoruskiej opozycji Nina Bahinskaja.
Zdj. belsat.eu

Kolejny zarzut to namalowanie grafitti w okolicy miejsca pamięci ofiar stalinowskiego terroru w Kuropatach. Anarchista jest również oskarżony o szerzenie nienawiści wobec białoruskiej milicji w internecie i obrazę byłego szefa MSW Ihara Szuniewicza. Ostatecznie okazało się, że prokuratura zdecydowała się jedynie podjąć wątek chuligańskiej napaści na mężczyznę.

Podczas procesu wobec rozbieżności w zeznaniach głównego poszkodowanego prokurator był zmuszony mu odczytać tekst protokołu śledztwa. Mężczyzna przyjął się, że w czasie incydentu był silnie pijany. Jego niejasne tłumaczenia spotkały się z ostrą reakcją Palijenki, który głośno pytał się czy ma sumienie?

jb/belsat.eu wg spring96.org.

Aktualności