Białoruś i Rosja chcą wspólnie bronić historii ZSRR


Białoruś zamierza wraz z Rosją walczyć z „fałszowaniem historii” – powiedział we wtorek na wspólnym posiedzeniu MSZ Białorusi i Rosji szef białoruskiej dyplomacji Uładzimir Makiej. Wcześniej jeden z deputowanych zapowiedział utworzenie białoruskiego IPN.

– Białoruś i Rosja nie po raz pierwszy podejmują kroki na rzecz przeciwdziałania pewnym siłom, które próbują zmniejszać wkład ZSRR w uwolnienie Europy i Azji od faszyzmu” – mówił Uładzimir Makiej, otwierając w Mińsku środowe posiedzenie, w którym uczestniczył też rosyjski minister Siergiej Ławrow.

Gospodarz spotkania wskazał, że dzisiaj ten temat nabiera szczególnego wydźwięku w związku ze zbliżającymi się jubileuszami: w roku 2019 przypada 75. rocznica wyzwolenia Białorusi “z rąk najeźdźców niemiecko-faszystowskich”, a w 2020 roku “75-lecie Wielkiego Zwycięstwa”.

Minister Ławrow wskazał, że oprócz “niebezpiecznych tendencji, związanych z wypaczaniem historii wojny”, niepokojąca jest również “narastająca rusofobia, która w pewnych krajach europejskich wynoszona jest wręcz do rangi oficjalnej ideologii”.

– W tych warunkach naszym wspólnym zadaniem jest kontynuowanie wysiłków na rzecz przeciwdziałania tym destrukcyjnym planom przy wykorzystaniu wszelkich dostępnych instrumentów politycznych i prawnych – zaznaczył.

Prezydencka gazeta “Biełaruś Siegodnia” opublikowała w ostatnich dniach artykuł deputowanego Ihara Marzaluka, który apeluje, by Białoruś utworzyła własny instytut pamięci narodowej.

Instytucja ta powinna być jego zdaniem centrum koordynacyjnym i eksperckim.

– Pozwoli to wyraźnie i precyzyjnie określać priorytety Białorusi i obiektywny obraz przeszłości, stale monitorować politykę historyczną sąsiadów i oponentów, operatywnie reagować na próby zafałszowywania i wypaczania historii Białorusi.

Zdaniem Marzaluka najważniejszym problemem jest “fragmentaryczne i rozproszone podejście do historii państwa, państwowości”. Dlatego też wezwał on do zwołania kongresu historyków białoruskich, którzy mieliby zmierzyć się z tym problemem.

Publicysta Alaksandr Kłaskouski w rozmowie z PAP zwrócił uwagę na to, że choć słowa ministra Makieja i inicjatywa Marzaluka mieszczą się w pojęciu “polityki historycznej”, to mają różne zabarwienie.

– Wypowiedź Makieja należy umieścić w odpowiednim kontekście – to formalne potakiwanie Ławrowowi, trudno oczekiwać innych słów w czasie takiego spotkania – ocenił ekspert. – Zwłaszcza że dla Rosji są to tematy ważne, bolesne, a z różnych stron padały pod adresem Białorusi zarzuty, oczywiście nie ze strony oficjalnej, tylko w mediach, że oddala się od rosyjskiego traktowania pamięci o roli ZSRR – wskazał komentator.

Kłaskouski uważa, że w ostatnich latach pod wpływem działań Rosji na Ukrainie można dostrzec pewne ostrożne próby Mińska “wzmacniania białoruskich nut w podejściu do historii”.

– Wynika to z obawy, że ktoś pewnego dnia powie: skoro mamy wspólną historię, to dlaczego nie mielibyśmy być jednym państwem – ocenił komentator. – Właśnie w tym kontekście widziałbym inicjatywę posła Marzaluka. Raczej jest to na razie taki balon próbny, ale w „Sowieckiej Białorusi” (do niedawna taka była nazwa prezydenckiej gazety) nic nie drukuje się przypadkowo – wskazał Kłaskouski.

– Deputowany Marzaluk z całą pewnością ma wiedzę historyczną, ale nie jest to człowiek daleki od władzy, dlatego pomysł ten wzbudził pewne kontrowersje. W środowiskach niezależnych mówi się o tym, by najpierw oddzielić to, co jest rzeczywiście „narodowe”, od „sowieckiego” i „rosyjskiego” – podkreślił rozmówca PAP.

pj/belsat.eu wg PAP

Aktualności