Gorąca linia Putina: halo, halo, Rosjo słyszysz mnie?

Trzecia wojna światowa, następca na Kremlu, szczepionki, dziury w drogach i za drogie banany to tylko ułamek spektrum spraw nad którymi pochylał dziś głowę Władimir Putin w czasie “gorącej linii” z narodem. Nie bez problemów, bo kiepska jakość internetu w Rosji co chwilę przerywała połączenie i czyniła z telekonferencji zabawę w głuchy telefon.

Osiemnasty raz Władimir Putin rozmawiał z Rosjanami w tzw. bezpośredniej, lub „gorącej” linii. Jest to rodzaj unowocześnionej dzięki technologii (internetowi i telefonom) rozmowy z narodem. Wprost, bo oficjalnie bez pośrednictwa mediów. Ale faktycznie to nic innego, jak dobrze znana Rosjanom formuła.

Znana choćby z wystąpień sekretarzy generalnych partii komunistycznej na zjazdach partyjnych. Podobnie, jak sowieccy gensekowie, Putin w zasadzie przemawia do Rosjan o tym, co obecnie uważa za ważne. Format zadawanych pytań i nowoczesna formuła konferencji to jedynie PR-owska atrapa. Nikt nie ma chyba wątpliwości, że pytania do Putina są całkowicie pod kontrolą sztabu prasowego Kremla i starannie reżyserowane. Z dwóch milionów przysłanych pytań wybierane są te, które pasują do przyjętej narracji. Putin zresztą nie uniknął wpadki pokazującej reżyserię całego przedsięwzięcia, kiedy przywitał się z puszczonym z nagrania, zadającym pytania obywatelem, myśląc że jest na żywo.

Dziś rosyjski prezydent miał szczególnie ważne powody, by przyłożyć się do przekazu dla Rosjan. Po pierwsze to wybory do Dumy we wrześniu. Szczególnie ważne dla Putina. Chodzi o rozpoczęty w ubiegłym roku proces przebudowy struktury władzy i transferu jej od Putina do Putina. Żeby proces przebiegł sprawnie, musi zakończyć się udanymi wyborami parlamentarnymi i wielkim zwycięstwem prokremlowskiej partii Jedna Rosja.

Aktualizacja
Putin rozmawia z narodem: o wyborach i swoim następcy
2021.06.30 15:31

Tymczasem społeczne nastroje są dalekie od entuzjazmu sprzed 6-7 lat. Po roku pandemii, kiedy liczba zachorowań w Rosji znów lawinowo przyrasta, po czasie stagnacji gospodarczej, po przykręcaniu śruby autorytarnego systemu i po zaskakujących Kreml protestach w sąsiedniej Białorusi, nastroje Rosjan są raczej bliższe irytacji i depresji. Stąd dzisiejsze starania, by na okres wakacyjny natchnąć Rosjan optymizmem, uspokoić i zmobilizować. Oraz pokazać, że państwo troszczy się o nich i jest otwarte na nawet najdrobniejsze problemy obywateli.

Ojczulek Putin

Pandemia zajęła sporo miejsca w dzisiejszej „gorącej linii” Putina. W ostatnim czasie prezydent bardzo długo uciekał od tego tematu. W ubiegłym roku zniknął nawet na jakiś czas, pozostawiając kluczowe decyzje gubernatorom i rządowi. Dziś starał się sprawiać wrażenie, że panuje nad sytuacją. A jeśli coś szło nie tak, to wina władz regionalnych, nie prezydenta. Chciał uspokoić Rosjan, że wszystko jest dobrze.

– Akcja szczepionkowa idzie dobrze – mówił i przyznał, że w lutym sam się zaszczepił preparatem Sputnik V.

Tymczasem w Rosji w ciągu ostatniej doby zanotowano 21 tys. zakażeń i ponad 600 zgonów. A zaszczepiło się kilkanaście procent Rosjan. Mimo, że Rosja chwali się własnymi szczepionkami i prowadzi z rozmachem akcję promocyjną własnych preparatów na świecie. Zresztą Putin dziś z entuzjazmem zachwalał przewagi rosyjskich szczepionek.

PR-owcy Putina najwyraźniej uznali, że odpowiadając np. na pytania Rosjanki, czy ma się szczepić, skoro ma choroby chroniczne, prezydent znakomicie pokaże, że jest troskliwym ojcem narodu. Dlatego pochylał się nad cenami bananów, oleju, mąki, kurczaków i wieprzowiny. Tłumaczył jaką Rosja jest potęgą w eksporcie żywności (faktycznie jest, ale ceną ekspansji jest drożyzna w kraju).

Putin miał na celu wlać optymizm w dusze Rosjan. Wyszło tak sobie. Pojawiły się trudne pytania o gazyfikację (brak gazu na rosyjskiej wsi), czy problemy ze służbowymi mieszkaniami, w których panują tragiczne warunki, a trzeba płacić horrendalne czynsze. Nawet łącza internetowe szwankowały w momencie niektórych połączeń. Co dopełniało obrazu Rosji, jako państwa z problemami. Na pewno nie pasujących do mocarstwa, do roli którego aspiruje.

Wiadomości
Putin wskazuje kandydatów Jednej Rosji w wyborach: wyznacza Szojgu i Ławrowa, pomija Miedwiediewa
2021.06.19 19:18

Putin obiecywał po raz kolejny, że Rosja odniesie sukcesy technologiczne i przełomy w nauce. Jego zdaniem jest na takie sukcesy skazana, gdyż Rosjanie to naród… uduchowiony. Ta filozoficzną refleksja padła z ust prezydenta na koniec spotkania.

W ciągu “gorącej linii” Putin grał rolę zatroskanego ojczulka, ale słuchający go Rosjanie przeglądali się raczej w obrazie Rosji biednej i zacofanej, niż tej, którą prezydent obiecuje od dwudziestu lat. Nie o to chodziło chyba kremlowskim PR-owcom. Putin specjalnie nie wlał nadziei, przynajmniej na znaczące zmiany, zapewniając, że kiedy przyjdzie czas wyboru jego następcy na Kremlu, to sam go wskaże. Wpisuje się to w linię stabilizacji systemu władzy, ale nie rokuje nadziei na zmiany. Bo dziś Putin nie powiedział nic na temat reform i zmian w sposobie sprawowania rządów.

Ukraińcy to Rosjanie

Troskliwym ojcem postarał się być również wobec Ukraińców. Wyszło kiepsko. Bo to co mówił o Ukrainie, było w zasadzie wtrącaniem się w jej wewnętrzne sprawy i próbą zbudowania gruntu pod rozmowy z Wołodymyrem Zełenskim. Choć Putin powiedział, że nie widzi potrzeby takiego spotkania, to akurat takie zapewnienia należy uznać za element przygotowań do rozmów z Kijowem.

– Nie uważam, że ukraiński naród jest nieprzyjazny, bo to w zasadzie Rosjanie – powiedział Putin.

Wiadomości
Szef MSZ Ukrainy o „starych śpiewkach” Putina
2021.06.30 16:06

Coś w tym stylu już mówił. Tym razem rozwinął myśl. Opowiadał o mieszkających w Rosji Mordwinach, którzy są mądrzy, bo trzymają z Rosją. Putin zasugerował, że to jest droga dla Ukraińców. Mówił też o Wielkorusach, Małorusach i Białorusach, że powinni trzymać się razem, tylko ktoś z zewnątrz ich dzieli. Putin bronił również zatrzymanego na Ukrainie prorosyjskiego oligarchy Wiktora Medwedczuka i tradycyjnie lekceważącym tonem wypowiadał się o prozachodnich aspiracjach Kijowa. Później zasugerował, mówiąc ogólnikami, że Moskwa zawsze będzie traktować przybliżenie NATO do rosyjskich granic (na Ukrainę), jako fundamentalny problem dla bezpieczeństwa.

Incydent z brytyjskim okrętem HMS Defender na Morzu Czarnym Putin nazwał „prowokacją”. W opowieści prezydenta rosyjskie siły zbrojne miały sytuację pod kontrolą. Próbował zagrać na patriotycznej nucie.

– My wiemy za co walczymy, my bronimy własnej ziemi – mówił o Krymie.

I zasugerował, że Zachód nie pójdzie na III wojnę światową, nawet gdyby Rosjanie zatopili brytyjski niszczyciel. Wątek polityki zagranicznej pojawiał się kilka razy. Im bliżej końca, tym częściej. Odpowiadając na pytania o zachodnie sankcje wobec Rosji Putin uspokajał: damy radę, dostosowaliśmy się do życia w świecie sankcji. Po czym Putin ogólnie zarysował obraz świata, o jakim opowiada na różnych forach od jakiegoś czasu: Ameryka to upadające imperium, Chiny rosną w siłę, Europa jest pchana do konfrontacji przez USA. I Rosja, która jest ostoją rozsądku i pragmatyzmu w rozedrganym świecie.

Opinie
Putin i Biden nie dostrzegli w swoich oczach zrozumienia
2021.06.16 20:02

Gorąca linia Putina to jednak ważna lekcja. Powinni ją oglądać i analizować zwłaszcza zachodni dyplomaci i politycy. Putin jak to Putin – to co mówi podczas dorocznych konferencji, czy gorących linii to w 90 proc. propaganda i kreowany przekaz. Owszem, kreowane i reżyserowane są również pytania „od narodu”. Jednak jeśli dobrze wsłuchać się w tematy, zwłaszcza wewnętrzne, wyłania się zupełnie inny obraz Rosji, od tego, jaki jej przywódca w czasie szczytów i międzynarodowych konferencji.

Problemy z położeniem rury z gazem na rosyjskiej wsi, ludzie, którzy zaciągają „chwilówki”, żeby przetrwać do pierwszego, 96 letni weteran II wojny światowej, któremu złodzieje ukradli 400 tys. rubli nagrody państwowej następnego dnia po tym, kiedy ją uroczyście odebrał, brak prądu, wody i za droga kasza. To są prawdziwe problemy współczesnej Rosji. Nawet w reżyserowanej formie to o nie pytają Rosjanie.

Putin może się chełpić, że zatopiłby brytyjski niszczyciel, może wygrażać Ukrainie, ale nie ukryje faktu, że na rosyjskiej prowincji w drugiej dekadzie XXI wieku w gazowym imperium wciąż są wsie bez gazu i ludzie, którym brakuje na jedzenie, albo płacą paskarskie czynsze za tragiczne warunki mieszkania z zimną wodą. W dodatku to kraj, w którym nad problemem zapchanych rur w Pskowie, czy wynagrodzeń strażaków z Zabajkala musi osobiście pochylać się prezydent.

Michał Kacewicz/belsat.eu

Inne teksty autora w dziale “Opinie”

Redakcja może nie podzielać opinii autora.

Aktualności