Ukraińscy urzędnicy obawiają się, że rosyjska ofensywa może przynieść znaczące zyski do lata, jeśli partnerzy Ukrainy nie zwiększą dostaw amunicji. Powiedziało o tym agencji Bloomberga źródło zaznajomione z sytuacją polityczną w Kijowie.
Bloomberg zauważa, że pesymizm Kijowa i jego sojuszników rośnie od tygodni, podczas gdy wojska rosyjskie przejmują inicjatywę operacyjną na linii frontu. Utrata Awdijiwki i kilku pobliskich wiosek potęguje obawy, że obrona Ukrainy może się załamać.
– Porażki te powinny być sygnałem ostrzegawczym dla partnerów Ukrainy – powiedział dziennikarzom jeden z europejskich urzędników.
Jak czytamy, ukraińskie władze są coraz bardziej ponure co do perspektyw, ponieważ ukraińskie siły zbrojne próbują powstrzymać ofensywę rosyjskiej armii w obliczu poważnego niedoboru pocisków, głównie artyleryjskich.
Anonimowe źródło powiedziało agencji, że według ukraińskiego wywiadu Władimir Putin nadal zamierza przejąć kluczowe ukraińskie miasta, w tym Kijów. Okupacja Odessy z kolei pozwoliłaby odciąć kluczowe ukraińskie szlaki eksportu zboża przez Morze Czarne. W pobliżu znajduje się również Mołdawia i jej separatystyczny region Naddniestrza, który wczoraj zaapelował do Moskwy o wsparcie polityczne.
W zależności od wyniku obecnej kampanii, jak pisze Bloomberg, Rosja zdecyduje, czy kontynuować powolną i wytrwałą ofensywę, czy też zebrać zasoby na większe uderzenie w celu przełamania ukraińskich linii tego lata – powiedziało źródło zaznajomione ze scenariuszami na biurkach ukraińskich przywódców.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski powiedział 25 lutego, że niedobór sprzętu i amunicji wpływa na zdolności obronne kraju. Ostrzegł, że Rosja planuje nową ofensywę wiosną lub wczesnym latem.
Na początku pełnowymiarowej inwazji Rosja próbowała przejąć kontrolę nad Kijowem, Charkowem i dotrzeć do Odessy, ale jej plany upadły. Putin nie porzucił jednak planów „denazyfikacji” Ukrainy, czyli de facto likwidacji ukraińskiej państwowości.
Warto jednak podkreślić, że obecnie Rosja nie dysponuje wystarczającymi siłami i środkami, aby zaplanować taką ofensywę. Wymagałoby to podjęcia radykalnych decyzji, takich jak kolejna masowa mobilizacja i znacząca intensyfikacja dostaw wojskowych z Iranu lub Korei Północnej. Takie doniesienia, jak te z Bloomberga, mogą być postrzegane jako przejaw presji na kraje zachodnie, by te zdały sobie sprawę z zagrożeń płynących z niespełnienia obietnicy „wsparcia Ukrainy tak długo, jak to konieczne”.
lp/ belsat.eu