Rosyjski dramaturg osiadł w Polsce. Iwan Wyrypajew chce zrezygnować z rosyjskiego obywatelstwa WYWIAD


Spektakle rosyjskiego reżysera i dramaturga Iwana Wyrypajewa są wystawiane na całym świecie – i odwoływane w Rosji. Artysta od prawie roku próbuje zrzec się rosyjskiego obywatelstwa w proteście przeciwko wojnie. Jak przyznaje, nie jest to łatwe. W maju pojawiła się informacja, że w Rosji jest poszukiwany listem gończym i aresztowany zaocznie pod zarzutem rozpowszechniania „fejków” na temat rosyjskiej armii. Korespondent naszego rosyjskojęzycznego portalu Vot Tak spotkał się z Wyrypajewem, aby porozmawiać o prześladowaniach w Rosji, a także o tym,  jaka będzie Rosja po Putinie.

Iwan Wyrypajew. Warszawa.
Zdj. Anastasia Dubrovina / „Vot Tak”

Iwan Wyrypajew od ośmiu lat mieszka w Polsce, wcześniej pracował w Rosji, między innymi w rodzinnym Irkucku. Do najbardziej znanych dzieł reżysera należą produkcje „Taniec Delhi”, „Sny”, „Pamiętnik zabójcy”. Sztuki Wyrypajewa były wystawiane na całym świecie, a wiele z nich zostało przetłumaczonych na języki obce.

– W obecnych czasach w Rosji nikogo nie dziwi aresztowanie, list gończy lub skazanie za tak zwane „fejki na temat rosyjskiej armii”. Jak się Pan czuł, gdy dotknęło to Pana osobiście?

– Przyznaję, że wciąż nie do końca rozumiem, co to oznacza. To moje pierwsze aresztowanie. Teraz musimy wyjaśnić kwestię poruszania się po świecie, muszę się dowiedzieć, czy są jakieś zagrożenia. Oczywiście jest kilka krajów, które współpracują z rosyjskimi władzami. Ale procedury to procedury. Mogą zatrzymać cię na lotnisku, umieścić w areszcie tymczasowym, a następnie wypuścić. To nic przyjemnego.

– Jak dowiedział się Pan się o decyzji sądu o zaocznym aresztowaniu i liście gończym?

– Ćwiczyłem akurat jogę. Nie jestem zameldowany w Rosji, więc nie ma takiego adresu, na który śledczy mogliby wysłać wezwanie. Ambasada Rosji w Polsce też mnie nie poinformowała. O sprawie karnej dowiedziałem się z mediów.

– Wie Pan, o jakie wypowiedzi lub działania został Pan oskarżony? Planuje Pan zatrudnić adwokata?

– Oczywiście, domyślam się… Od początku wojny udzieliłem co najmniej 50-60 wywiadów. Publikacje w sieciach społecznościowych, awatar na Facebooku z ukraińską flagą. Brałem udział w konferencjach antywojennych.

Wszyscy wiedzą, że jestem zdecydowanym przeciwnikiem reżimu Putina, uważam, że sprawuje on władzę bezprawnie.

Na Białorusi, swoją drogą, działa taki sam okupacyjny reżim. Pomagam uchodźcom. Jeśli moja sprawa w Rosji trafi przed sąd, otrzymam adwokata z urzędu.

– Ale taki adwokat raczej nie pomoże.

– Raczej odwrotnie. Ale grupa niezależnych międzynarodowych prawników jest gotowa zająć się moją sprawą za darmo. Sami się do mnie zgłosili. Być może zajmą się sprawą. Sam nie będę brał udziału w żadnym postępowaniu sądowym.

Iwan Wyrypajew w bibliotece Teal House. Warszawa
Zdj. Anastasia Dubrovina / „Vot Tak”

– W zeszłym roku otrzymał Pan polskie obywatelstwo i rozpoczął proces rezygnacji z obywatelstwa rosyjskiego. Dlaczego? Czy nie byłoby łatwiej po prostu spalić paszport?

– Publiczne spalenie paszportu oznacza tylko, że nie będziesz miał paszportu. Obywatelstwo pozostanie. To tylko gest. Taki akt nie ma mocy prawnej. Gdyby można było spalić rosyjskie obywatelstwo przy pomocy ognia, chętnie bym to zrobił.

Problem polega na tym, że procedury wymagają zebrania sporej ilości dokumentów. Zaświadczenie z urzędu skarbowego o braku długów, zaświadczenie o niekaralności z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, zaświadczenie z wojskowej komisji poborowej, które obecnie w Rosji jest bardzo aktualnym tematem. Komisja poborowa twierdzi, że wskazana jest obecność na miejscu. Najlepiej chyba od razu z materacem, ciepłą odzieżą i termosem. A teraz oczywiście wszczęta sprawa karna pozbawia mnie możliwości zrzeczenia się rosyjskiego obywatelstwa.

Wywiad
„Polska zmieniła się w rodzaj arki dla Ukraińców”. Rozmowa z Saszą Denysową, scenarzystką przedstawienia „Sześć żeber gniewu”
2022.07.17 08:00

– Wcześniej w jednym z wywiadów przewidywał Pan, że rosyjskie władze raczej nie pozbawią Pana obywatelstwa, ponieważ wtedy trudniej byłoby trzymać Pana „na celowniku”.

– Tak też się stało. Teoretycznie mógłbym zostać aresztowany jako obywatel Rosji odwiedzający, powiedzmy, jakiś kraj WNP (Wspólnota Niepodległych Państw – organizacja gospodarczo-wojskowa zrzeszająca część państw byłego Związku Radzieckiego, m.in. Rosję, Białoruś, Kazachstan – belsat.eu). Prawdopodobnie znacznie trudniej byłoby obciążyć Polaka oskarżeniami o „fejki” na temat wojska.

– Niedawno w Rosji aresztowano amerykańskiego dziennikarza.

– Tak, ale za szpiegostwo. Chociaż w gruncie rzeczy ma pan rację: jeśli nie za fejki, to wymyślono by inny artykuł.

– Czy uważa Pan, że Rosjanie są skazani na życie z piętnem agresora przez następne dziesięciolecia? A może w najbliższej przyszłości możliwy jest upadek reżimu Putina i całkowite przeformatowanie kraju?

– To pytanie, na które wszyscy próbują odpowiedzieć. Nie uważam się za eksperta w tym temacie. Kiedyś mówiłem, że wojna na pewno nie wybuchnie… I wybuchła. Byłem pewien, że koncentracja wojsk wokół Ukrainy to blef, zastraszanie, podbijanie stawki i tak dalej.

Po 24 lutego 2022 roku zdałem sobie sprawę, że kompletnie nie rozumiem, co siedzi w głowie Putina.

Iwan Wyrypajew w Warszawie.
Zdj. Anastasia Dubrovina / „Vot Tak”

Z drugiej strony, z rozmów z ludźmi, których znam w Rosji, wiem, że gospodarka uległa tam poważnemu spowolnieniu. Poza najbliższym otoczeniem prezydenta nikomu się to nie podoba. Perspektywy są zerowe. Rosyjski system polityczny to stado wilków rządzące się własnymi prawami. Gdy tylko przywódca słabnie, zostaje zabity. Czuję, że władza w kraju dojrzewa, choć nie mam z nim [krajem] żadnego związku.

Poza tym rosyjskie społeczeństwo traci motywację i nadzieję. Wszystkie historie o „ukronazistach”, o NATO, które zastrasza [Rosję] – przestały działać. Narasta zmęczenie, cierpliwość się kończy, a zwycięstwa nie ma. Chociaż bardzo nie chciałbym, by wybuchł bezsensowny i bezlitosny bunt.

Wiadomości
Skandal w Niemczech. Znana rosyjska śpiewaczka gwiazdą festiwalu
2023.02.17 09:49

Oczywiście wiele zależy od tego, kiedy wojna się zakończy i czy Ukraińcy odniosą jakiegoś rodzaju zwycięstwo. Naród ukraiński walczy bohatersko, mają świetną armię dowodzoną przez generała Załużnego, prezydenta Zełenskiego i polityków o współczesnym sposobie myślenia. Kolejnym decydującym czynnikiem jest zachowanie Europy i USA, które zapewniają wsparcie. Najważniejsze, by nie zmęczyli się tym wszystkim. Ale z tego, co widzę, nie ma już odwrotu.

Krótko mówiąc, upadek reżimu Putina jest nieunikniony. Jak długo to potrwa? Chcielibyśmy, aby stało się to jak najszybciej.

– Coraz częściej pojawiają się głosy, że Rosja w obecnym kształcie nie powinna istnieć. Co Pan o tym sądzi?

– Trudno przewidzieć, co stanie się z Rosją. Być może kraj zamknie się i będzie istniał przez jakiś czas jako totalitarny, nieludzki mechanizm. Nawet ZSRR nie był tak odizolowany jak Rosja teraz. Putin zrobił wszystko, co tylko mógł, by kraj stał się światowym rekordzistą pod względem sankcji. Nie można więc wykluczyć, że rozpadnie się na różne państwa. Zobaczymy. To kwestia czasu. I, niestety, jest to kwestia życia Ukraińców, którzy giną każdego dnia.

Iwan Wyrypajew. Warszawa, Polska.
Zdj. Anastasia Dubrovina / „Vot Tak”

– Na początku wojny mówił Pan, że trafiały się przypadki, kiedy koledzy z Ukrainy nie chcieli z Panem rozmawiać. Czy sytuacja się zmieniła?

– Jest zupełnie inaczej. Po rozpoczęciu wojny miałem problemy psychologiczne, pojawiły się kompleksy i poczucie winy wobec Ukraińców. Jednocześnie – o dziwo – nie straciłem żadnych przyjaźni z moimi ukraińskimi kolegami, reżyserami, artystami. Teraz z każdej strony słyszę słowa wsparcia. Piszą: „Wania, jesteśmy z tobą, trzymaj się”.

Przed wojną moje sztuki na Ukrainie wystawiało 35 teatrów. Byłem chyba jednym z najczęściej wystawianych dramaturgów na Ukrainie. Jeździłem tam, spotykałem się, występowałem, sale były pełne. Więzi nie zniknęły, zostały wzmocnione. Jedyna zmiana jest taka, że teraz moje sztuki nie są wystawiane. To zrozumiałe w czasie wojny. Ale czasami dostaję nagrania wideo z prywatnych imprez, gdzie nadal są grane.

– Kiedy ostatnio wystawiono Pańską sztukę w Rosji?

– Państwowe teatry, takie jak Teatr Wielki w Petersburgu czy Moskiewski Akademicki Teatr Artystyczny, zrezygnowały z wystawiania moich sztuk po tym, jak poinformowałem je, że będę wysyłał moje honorarium na pomoc ukraińskim uchodźcom. Jednak produkcje są nadal wystawiane w małych, niezależnych teatrach. Często amatorskich. Nie wymienię ich nazw, żeby na nich nie donosić. Podpisałem wszystkim dokumenty, że nie będę za to otrzymywać honorarium. Żeby było jasne: przed wojną w Rosji otrzymywałem pieniądze ze sztuk teatralnych. Teraz oczywiście nie.

Iwan Wyrypajew w bibliotece Teal House. Warszawa.
Zdj. Anastasia Dubrovina / „Vot Tak”

– Aresztowanie na początku maja reżyserek Jewgienii Bierkowicz i Swietłany Pietrijczuk w związku z rzekomymi „nawoływaniami do terroryzmu” w spektaklu „Finist – dzielny sokół” było szokiem dla środowiska teatralnego. Co władze chciały osiągnąć?

– Jak na ironię, w 2019 roku, kiedy pracowałem jako producent dla rosyjskiej platformy streamingowej Okko, przyniesiono mi tę sztukę. Zapłaciliśmy niewielką kwotę grupie młodych ludzi za przygotowanie pewnego rodzaju szkicu. Ostatecznie sztuka nie została przyjęta, ale nie z powodu „terroryzmu”, ponieważ tego tam w ogóle nie było, ale wyłącznie z powodów artystycznych. Swoją drogą Okko jest finansowane przez Sberbank (rosyjski bank, którego aktywy należą w większości do państwa – belsat.eu). Oni filtrują wszystkie produkcje bardzo dokładnie.

Poza tym znam Bierkowicz z czasów, gdy była jeszcze studentką. Żenia wystawiła nawet w Petersburgu sztukę opartą na moim dramacie „Słoneczne linie”. To wspaniała osoba i świetna autorka.

Opinie
Kulturalna wojna Putina
2022.07.02 14:07

O ile dobrze pamiętam, sztuka „Finist – dzielny sokół” została sfinansowana przez Stowarzyszenie Pracowników Teatralnych Rosji. Pojawia się tu uzasadnione pytanie. Dlaczego sądzicie wynajętego reżysera, a nie zamawiającego i producenta, którzy dali na to pieniądze?

Jestem pewien, że Bierkowicz i Pietrijczuk ucierpiały za swoją antywojenną postawę. Sytuacja jest skomplikowana. Boję się nawet ją komentować, żeby nie zaszkodzić. To niewiarygodna katastrofa. Moje zaoczne aresztowanie jest niczym w porównaniu z tym. Ja siedzę tu w ogrodzie i rozmawiam z wami, podczas gdy one są w areszcie.

Próbowałem im pomóc. Skontaktowałem się z kilkoma ważnymi osobami ze środowiska artystycznego w Rosji. Ale powiedzieli mi, że nie mogą nic zrobić, boją się.

To systematyczna, ideologiczna czystka kultury. Ich przykład pokazuje, że nie można sprzeciwiać się systemowi. Zawsze znajdą sposób, żeby cię aresztować – jeśli nie za spektakl, to za coś innego. Za rzucony niedopałek papierosa… Za podpalenie wojskowej komisji poborowej w sąsiednim mieście.

– To symboliczne, że sąd dzielnicy Basmannyj w Moskwie aresztował pana zaocznie wraz ze słynnym producentem filmowym Aleksandrem Rodniańskim. Pan również ma doświadczenie w kinie, choć nie jest ono dominujące w Pana karierze. Dlaczego tak mało działał Pan w sferze filmu?

– Znam Rodniańskiego dość dobrze, mamy ciepłe relacje. Brałem udział w festiwalu Kinotawr, którym kierował. Rzeczywiście, to zaskakujące, że znaleźliśmy się w tym samym towarzystwie. Nie uważam się za reżysera filmowego. Moje spektakle, w przeciwieństwie do filmów, jeżdżą po całym świecie. W kinie, poza wyreżyserowaną przeze mnie „Euforią”, okazałem się niezdolny do wyprodukowania czegokolwiek, co zyskałoby międzynarodowe uznanie. Kiedy wystawiam sztuki w teatrze, jest to autentyczne, niepodobne do niczego innego. Tak więc świat kina nie zbiednieje przez nieobecność Iwana Wyrypajewa.

– 3 czerwca w Warszawie rusza nowy projekt, Teal House (Turkusowy Dom). Jest to fundacja, której głównym celem będzie pomoc Ukraińcom, którzy ucierpieli w wyniku rosyjskiej agresji oraz ofiarom reżimów autorytarnych, a nawet totalitarnych, takich jak te w Rosji i na Białorusi. Czy może Pan powiedzieć nam więcej o tym, jak będzie działać i czym ta fundacja różni się od wielu innych tego typu?

– Od wielu lat wraz z moją żoną Karoliną Gruszką marzyliśmy o stworzeniu społeczności, w której ludzie mogliby rozwijać swoje ciało, umysł i myśli. Ale projekt został wstrzymany, wymagał dużo energii, czasu i pieniędzy.

Po wybuchu wojny wokół nas zgromadziła się grupa młodych artystów z Ukrainy i Białorusi. Pomagaliśmy im, ale potem zdaliśmy sobie sprawę, że nie mamy wystarczających możliwości. Wróciliśmy do naszego dawnego pomysłu. Chcielibyśmy, by ludzie nie pozostawali uwięzieni w statusie uchodźców, ale by żyli i rozwijali się w pełni.

Próba w Teal House. Warszawa.
Zdj. “Vot Tak”

Rozpoczęliśmy projekt za własne środki, sprzedaliśmy z żoną jedno z naszych mieszkań. Napisaliśmy projekt. Mam doświadczenie w produkcji. Pojechałem do Kalifornii, do Londynu, gdzie prowadziłem wykłady dla środowiska biznesowego. Zarobiłem pieniądze, przekazałem je fundacji. W ciągu roku udało nam się skompletować zespół. Pomogli nam też zamożni i nieobojętni ludzie. Pod koniec lata 10 osób, głównie aktorów, wynajęło dużą salę w Warszawie. Udało nam się przyciągnąć kilku międzynarodowych mecenasów, w tym z Ukrainy.

– A czy jakeś środki pochodzą z Rosji?

– Nie, żadnych rosyjskich pieniędzy. Teal House to dom rozwoju. Można tu przyjść rano na zajęcia jogi. W tym czasie możesz zostawić dziecko w studiu dla dzieci. Jest też biblioteka, gdzie można poczytać w ciszy. Zjeść obiad, napić się kawy.

Na scenie będą odbywać się spektakle w języku ukraińskim, białoruskim, polskim, rosyjskim i innych, różne wystawy, warsztaty i imprezy muzyczne. Wśród innych wydarzeń znajdą się wykłady celebrytów. Udało nam się już umówić z się już z tancerzem baletowym Michaiłem Barysznikowem, znanym angielskim reżyserem Raminem Grayem i gwiazdą francuskiego teatru Galinem Stoevem na wygłoszenie wykładów o Szekspirze.

Oficjalne otwarcie odbędzie się 3 czerwca. 7 czerwca odbędzie się premiera rosyjskiej wersji językowej sztuki „Elektroniczne urządzenia Machamaji”. Drzwi są otwarte dla wszystkich. Wchodzisz, korzystasz z usług i infrastruktury. Musimy, oczywiście, jakoś to zmonetyzować. A teraz zastanawiamy się, jak to zrobić w nowoczesny sposób i zgodnie z naszą filozofią, której istotą jest samo miejsce – dom.

Rozmawiał Leonid Berres/vot-tak.tv, ksz/belsat.eu

 

 

Aktualności