W rozmowie z Radiem Swaboda były ambasador Litwy na Białorusi i minister spraw zagranicznych Litwy Linas Linkevičius opowiedział o specyfice pracy na Białorusi, relacjach z byłym ministrem spraw zagranicznych Uładzimirem Makiejem i korespondencji z nim podczas protestów 2020 roku. Współpracownik Łukaszenki zmarł rok temu w niewyjaśnionych okolicznościach.
Linas Linkevičius wspomniał, jak podczas pracy ambasadora na Białorusi stale odczuwał kontrolę i inwigilację.
– Czasami śledzenie nie jest zauważalne, ale jest. A na Białorusi odbywa się to tak, że można to zauważyć. Jeśli siedzisz z kimś i pijesz kawę, to on także siedzi obok ciebie, abyś mógł widzieć. To jest presja psychiczna – powiedział.
Drugą cechą specyficzną są kontakty z urzędnikami. Litewskiemu dyplomacie trudno było zrozumieć, na ile szczerze z nim rozmawiają.
– Mają pewien iloraz prawdy. Rozmawiasz i nie wiesz, czy twój rozmówca jest szczery, czy nie. I od razu mogę powiedzieć, że jeśli rozmawiacie w Mińsku, jasne jest, że nie jest szczery. Albo nie cakowicie.
Jednak podczas spotkań za granicą, jak wspomina Linkevičius, rozmowa z białoruskimi urzędnikami była bardziej otwarta.
Linkevičius nazywa zmarłego rok temu, przypuszczalnie śmiercią samobójczą, ministra spraw zagranicznych Uładzimira Makeia mianem niemal jedynej osobę w białoruskich władzach, z którą można było o czymś porozmawiać.
– Rzecz w tym (i nie są to puste słowa), że miał dostęp do pierwszej osoby [Alaksandra Łukaszenki – przyp. belsat.eu], do której dostęp był ograniczony. A fakt, że Makiej nie tylko mógł się z nim komunikować, ale także miał pewne dane, oznacza, że miał więcej informacji. Jego poprzednik [Siarhiej Martynau, minister spraw zagranicznych w latach 2003-2012 – przyp. belsat.eu] mógł rozmawiać, składać oświadczenia, ale to nic nie znaczyło, bo nie miało to wpływu na nastrój i opinię pierwszej osoby w państwie.
Linkevičius zauważa, że jego relacje z Makejem były tak otwarte, jak to tylko możliwe:
– Lubiłem się z nim komunikować. Kiedy w czymś się zgadzaliśmy, starał się zachowywać zgodnie z ustaleniami. Obie strony miały zaufanie.
Litewski polityk przyznaje, że miał złudzenia co do Makieja.
– Kiedy się porozumieliśmy, miałem złudzenie, że może stać się osobą, która ułatwi te zmiany. I były ku temu przesłanki.
Linkevičius wspomina, że ostatni raz był w Mińsku w lutym 2020 r. W tym czasie delegacja litewska odwiedziła miejsca zamieszkania Litwinów – wsie Pielasa i Rymdziuny. Makiej pomógł rozwiązać niektóre problemy administracyjne.
– Był problem z przedszkolem. I pomagał w samorządzie. To była taka przysługa.
A w Mińsku odbyło się przyjęcie z okazji urodzin Tadeusza Kościuszki.
– A to było w Mińsku. Kościuszko. Gospodarzami przyjęcia były USA, Polska, Litwa i Białoruś. Dwóch ministrów – ja i Makiej – było obecnych osobiście. A pozostała dwójka (Mike Pompeo z USA i Jacek Czaputowicz z Polski) przesłała okolicznościowe apele wideo. Makej mówił po białorusku.
Tak to wydarzenie skomentował na Twitterze Andrzej Poczobut. Rok później ponownie został więźniem politycznym reżimu.
Kiedy on i Makiej się żegnali, Linkevičius zapytał:
– Teraz odbędą się wybory. Zróbcie normalne wybory, aby nie było problemów takich jak wcześniej. I wszystko będzie toczyć się dalej. Będzie dialog. Będzie lepiej dla Białorusi.
Na co Makiej, według litewskiego dyplomaty, odpowiedział:
– Oczywiście, że spróbujemy. Oczywiście, że to zrobimy.
Były minister spraw zagranicznych Litwy zauważa, że szczerze w to wierzył i myślał, że Makiej osobiście to zrobi.
Linkevičius wspomniał, że kiedy zaczęły się okrucieństwa władz wobec protestujących, próbował porozumieć się z Makiejem.
– Wysłałem mu SMS-a.: „Słuchaj, może przyjadę do Mińska. Postaram się być moderatorem dialogu.” Nie odpowiedział od razu. To też o czymś mówi. A następnego dnia wysłał SMS-a: „Zły pomysł”. Nie ma potrzeby przyjazdu.” Chyba napisał, z kim należy się skonsultował. Nie pamiętam dokładnie tekstu, ale napisałem: „jesteś Białorusinem, twoi ludzie są bici”. A potem Makiej odpowiedział: „Ale kiedy zaczęli dzwonić do mojego domu i grozić moim dzieciom i rodzinie, zdecydowałem, że tak nie może być”. – odparłem: „Więc grożono ci telefonicznie, a tam ludzie są bici fizycznie, a nawet zabijani. Czy odczuwasz różnicę?”
Litewski polityk dodał, że oczywiste jest, że wszystkie te teksty były również monitorowane, więc Makiej nie mógł po prostu otwarcie pisać.
– Ale dokonał wyboru. Był jednym z nielicznych, po których można było się czegoś spodziewać. Tak się jednak złożyło, że nie mógł. Albo został zmuszony, żeby nie mógł.
Urodzony w 1958 roku w obwodzie grodzieńskim Uładzimir Makiej 26 listopada 2022 roku został znaleziony martwy w swoim domu w Mińsku. Oficjalnie przyczyny śmierci nie podano. Media opozycyjne dowiedziały się nieoficjalnie, że najbardziej prawdopodobną przyczyną śmierci ministra było samobójstwo.
pj/belsat.eu wg Swaboda