Łukaszenka groził Europie zalewem uzbrojonych migrantów z Afganistanu. Litwa potraktowała jego słowa poważnie.
Szef litewskiej Służby Ochrony Granicy Państwowej Rustamas Liubajevas w wywiadzie dla gazety Lietuvos Rytas skomentował niedawne słowa Alaksandra Łukaszenki o możliwym rozwoju kryzysu migracyjnego.
Podkreślił on, że choć napływ migrantów na granicę litewsko-białoruską w ostatnich tygodniach znacząco się zmniejszył, to sytuacja pozostaje napięta. Każdego dnia litewskie służby rejestrują kilkaset prób nielegalnego przejścia granicy, a wzdłuż granicy obecnie znajduje się około półtora tysiąca migrantów.
Władze Litwy nie wykluczają, że migranci umieszczeni w Centrum Logistycznym “Bruzgi” zostaną skierowani na granicę z Polską lub Litwą. Wilno podchodzi też “bardzo poważnie” do wypowiedzi Łukaszenki o uchodźcach z Afganistanu z bronią i materiałami wybuchowymi.
Alaksandr Łukaszenka podczas wizyty w Bruzgach 26 listopada powiedział:
– I już nie samolotami, ale drogą lądową w kierunku zachodnim zaczęli przemieszczać się Afgańczycy. Planują oni przejść nie tylko przez Białoruś, ale też przez Ukrainę. Samolotami broni i materiałów wybuchowych nie da się przewieźć, ale drogą lądową nie da się wszystkiego kontrolować.
Dziennikarz zapytał szefa litewskich pograniczników, jak ocenia on wypowiedź Łukaszenki i czy możliwy jest scenariusz, w którym na granicy Litwy pojawią się właśnie talibowie – terroryści, którzy przejęli władzę w Afganistanie.
– Działania strażników granicznych są uzgodnione z żołnierzami, bo jednym z możliwych scenariuszy jest wdarcie się na terytorium Litwy z wykorzystaniem broni.
Ukraina także podchodzi poważnie do kryzysu wywołanego przez reżim Łukaszenki. 24 i 25 na granicach z Białorusią odbyły się połączone ćwiczenia służb.
aa,pj/belsat.eu