Podczas rozmowy z prorządowymi dziennikarzami podczas wizytacji budowy domków jednorodzinnych w obwodzie mińskim Alaksandr Łukaszenka odpowiedział na pytanie dotyczące sytuacji z migrantami na zachodnich granicach.
Rozmowę o sytuacji na granicy rozpoczął jeden z dziennikarzy państwowych mediów, który stwierdził, że “codziennie z terytoriów sąsiednich państw podrzucane są ciała zmarłych uchodźców”.
– Nie tylko codziennie, ale kilka razy na dzień podrzucane są zwłoki. I trupy, połamane i przełamane. Powiedziałem rzeczniczce: nie ma potrzeby niczego ukrywać. Pokażcie, co robią. Mamy te ujęcia. Trzeba pokazać temu „cywilizowanemu” światu, jaki jest ten ich „rajski ogród” – stwierdził białoruski dyktator.
– Nasze stanowisko jest jasne i klarowne: nie jesteśmy obozem filtracyjnym. Nikogo tu nie będziemy łapać. Tym bardziej, że sami ich do tego wzywali. Niech idą – powiedział Alaksandr Łukaszenka, którego reżim od 2021 roku kreuje kryzys migracyjny na granicach z Polską, Litwą i Łotwą.
– Uwierzyliśmy im. A jeśli nie wierzyliśmy, zawsze dążyliśmy do porozumienia i wyciągaliśmy rękę [do Zachodu – belsat.eu]. A oni w nas kamieniami rzucali. Ale jesteśmy gotowi wyjść nawet poza to. Musimy patrzeć w przyszłość. Teraz musimy być w stanie to przezwyciężyć i iść do przodu, negocjować. Jesteśmy na to gotowi – dodał.
Sytuacja z migrantami na wschodniej granicy UE pogorszyła się w listopadzie 2021 r., kiedy kilka tysięcy migrantów, głównie z Syrii i Iraku, szturmem zaatakowało polską granicę. Wcześniej zostali legalnie wpuszczeni na Białoruś przez tamtejsze władze. Gdy nie udało im się przekroczyć polskiej granicy, władze białoruskie zmuszone były umieścić ich w tymczasowym obozie na terenie centrum logistycznego pod Grodnem, skąd lotami ewakuacyjnymi częściowo wrócili do ojczyzny.
Latem br. kryzys migracyjny ponownie zaczął się zaostrzać. Polska, Łotwa i Litwa ostrzegły władze w Mińsku, że wraz z rozpoczęciem nowej fazy kryzysu granica z Białorusią zostanie całkowicie zamknięta.
pj/belsat.eu