Wykorzystywano pracę białoruskich więźniów? IKEA obiecuje kontrolę


Szwedzka firma IKEA została oskarżona o wykorzystywanie pracy przymusowej białoruskich więźniów. Przedstawiciele koncernu oświadczyli, że nie ma na to dowodów, ale obiecali, że przeprowadzą kontrolę. Dziennikarze belsat.eu sprawdzili, co wiadomo o skandalu, czy IKEA powinna zostać pociągnięta do odpowiedzialności i co firma może zrobić w tej sytuacji.

Protest w Wilnie przed sklepem IKEA we wrześniu 2021 r.
Zdj.: HR \ Biełsat

Niemiecka gazeta Die Tageszeitung wraz z francuskimi dziennikarzami śledczymi z organizacji Disclose opublikowali artykuł o działalności szwedzkiej firmy na Białorusi. W artykule IKEA została oskarżona o współpracę z białoruskimi dostawcami, którzy wykorzystywali pracę więźniów, w tym politycznych.

– W ciągu ostatnich 10 lat około połowa głównych białoruskich dostawców IKEA była związana z koloniami karnymi – taką współpracę można jednoznacznie potwierdzić w przypadku przynajmniej 10 firm – czytamy w artykule.

Wiadomości
Portal śledczy Disclose: podwykonawcy Ikei wykorzystują pracę więźniów w koloniach karnych na Białorusi
2022.11.18 13:33

Autorzy publikacji twierdzą, że IKEA poprzez swoich partnerów otrzymywała z białoruskich kolonii nie tylko części, ale i gotowe produkty. Według dziennikarzy prace na rzecz dostawców IKEA były wykonywane między innymi w Kolonii Karnej nr 5 w Iwacewiczach. Na stronie internetowej zakładu karnego widnieje informacja, że towary produkowane w kolonii są sprzedawane zarówno na Białorusi, jak i za granicą.

– Wyróżniają nas naturalne materiały, wysoka jakość i szeroka gama modeli. Dziś jesteśmy stabilnym i odnoszącym sukcesy przedsiębiorstwem zarówno na rynku krajowym Białorusi i za granicą (Rosja, Francja, Niemcy i inne kraje) – czytamy na stronie internetowej kolonii.

Analiza
Tania siła robocza w białoruskich koloniach karnych. Jak państwo zarabia na pracy więźniów
2021.09.20 13:56

Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Białorusi już dawno zmieniło pracę więźniów w biznes. Powstała nawet strona internetowa, na której można sprawdzić, co jest produkowane za kratami. Są to meble, ubrania, kosze na śmieci, pamiątki, a nawet kijki i sprzęt hokejowy z logo Dynama.

„Nie kupowaliśmy niczego z kolonii”

Zdaniem dziennikarzy śledczych, w sprawę zamieszane jest między innymi przedsiębiorstwo Witebskdrew. Firma współpracowała z IKEA i miała kupować deski w Kolonii Karnej nr 2 w Bobrujsku.

W komentarzu dla Biełsatu przedstawiciele firmy zaprzeczyli tej informacji. Twierdzą, że rzeczywiście współpracowali z IKEA, ale nie bezpośrednio: dostarczali jedynie części do firm, które wykonywały meble dla szwedzkiej spółki.

– Nie kupowaliśmy niczego z kolonii. Nasza produkcja jest na poziomie podstawowym. Nie wykonujemy mebli, a tylko części, takie jak płyty drewniane. Kupowali je od nas przedsiębiorcy z Polski, Węgier, Niemiec i Rosji. Mamy certyfikaty na nasze produkty zgodnie ze standardami IKEA, kupujący tego od nas wymagali – powiedział przedstawiciel Witebskdrew.

Firma przyznała też, że współpraca z krajami Unii Europejskiej ustała po rozpoczęciu wojny na Ukrainie.

– Nie współpracujemy już z Europą. IKEA opuściła Rosję. Po dniu „X” wszystko stanęło – podsumował przedstawiciel firmy.

„Nie wykryto żadnych istotnych nieprawidłowości”

IKEA nie zgodziła się z zarzutami. W specjalnym oświadczeniu stwierdzono, że firma przeprowadziła audyt dostawców podczas współpracy z Białorusią, ale „nie wykryto istotnych nieprawidłowości”.

– Prowadzimy postępowanie wyjaśniające w sprawie tych pretensji. W tej chwili nie ma żadnych dowodów na to, co piszą media. Na wszystkich rynkach, na których jesteśmy obecni, jasno mówimy, że w naszej działalności nie ma miejsca na łamanie praw jednostki, takich jak praca przymusowa i niewolnicza – podkreśliła IKEA.

Wywiad
Na Białorusi idea niewolniczej pracy zyskała nowe życie. Wywiad z b. więźniem politycznym
2021.05.22 13:00

Firma zapewniła, że jeśli zauważy coś podejrzanego, natychmiast przeprowadzi dochodzenie i podejmie odpowiednie kroki.

„Moglibyśmy zaproponować IKEA przekazanie pieniędzy na fundusz dla więźniów politycznych”

Białoruski biznesmen Alaksandr Knyrowicz w komentarzu dla Biełsatu powiedział, że teoretycznie IKEA rzeczywiście mogłaby otrzymać towary wykonane z udziałem białoruskich więźniów. Wyjaśnił, że firma wymaga od swoich dostawców przestrzegania pewnych standardów i wierzy, że jej partnerzy będą uczciwie przestrzegać tych standardów po podpisaniu umów.

– IKEA nie jest w stanie skontrolować, czy białoruski dostawca oszukuje, czy też nie. Jestem przekonany, że ta kontrola na poziomie samej IKEA ma charakter “papierowo-dokumentowy”. IKEA nie przeprowadzi śledztwa i nie dowie się, czy to czy tamto drewno rzeczywiście pochodzi od tego producenta ani dokąd było przez niego przywiezione – mówi Knyrowicz.

Zdaniem biznesmena IKEA może uniknąć odpowiedzialności, ponieważ firma spełniła wszystkie swoje procedury.

– IKEA będzie miała czyste ręce, bo powie: przecież spełniliśmy wszystkie procedury, ale nie możemy uniknąć tego, że białoruski dostawca nas oszukał, zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy – powiedział nasz rozmówca.

Wiadomości
Kiedyś gułag, dziś kolonia karna. Białoruscy „polityczni” trafiają do obozów pracy
2021.02.27 08:00

Jako były więzień polityczny, Knyrowicz pracował w kolonii przy obróbce drewna. Jak mówi, nie da się ustalić, dla kogo faktycznie osadzeni coś produkują.

– Na papierze to byli jacyś prywatni białoruscy przedsiębiorcy, ale oczywiście między IKEA a kolonią są jeszcze ze trzy firmy. Nie po to, żeby się ukrywać, ale dlatego, że tak się to zazwyczaj robi na Białorusi – powiedział biznesmen.

Jednocześnie zauważył, że tak duża firma jak IKEA nie odniosłaby korzyści z wykorzystywania pracy więźniów, ponieważ szkody wynikające ze skandalu przewyższyłyby ewentualne korzyści.

Foto
Podlasie: uciekinierzy z Białorusi protestowali pod fabryką IKEA
2021.10.26 14:12

– Jeśli mowa jest o zarzutach, to powinniśmy mieć bezpośrednie dowody. IKEA nie chce wzbudzać takich skandali. Dla IKEA społeczna odpowiedzialność nie jest pustym frazesem, ponieważ jest to globalna firma działająca na rozwiniętych rynkach i konsekwencje skandalu są bardziej przerażające niż niewielki zysk z takiej współpracy – podkreślił biznesmen.

Александр Кнырович, бизнесмен, предприниматель, Варшава, Польшча
Alaksandr Knyrowicz.
Zdj. Jan Lisicki/belsat.eu

Knyrowicz przekonuje, że należy poczekać na wyniki kontroli. Jeśli potwierdzą się jakiekolwiek naruszenia ze strony IKEA, odpowiedzialni za to pracownicy powinni zostać ukarani, natomiast sama firma mogłaby wypłacić odszkodowanie.

– Moglibyśmy zaproponować IKEA wpłatę pieniędzy na fundusz odszkodowań dla więźniów politycznych. Musimy działać systemowo, a efekt powinien być przede wszystkim właśnie systemowy, a nie tylko emocjonalny. Takie działanie byłoby odpowiednie dla Białorusi – porządne, poprawne, inteligentne – twierdzi Knyrowicz.

W zeszłym tygodniu białoruski aktywista Piatro Markiełau, który studiuje w Czechach, zorganizował protest pod sklepem meblowym IKEA w Pradze. Na swoim Facebooku opublikował listę firm, które jego zdaniem współpracowały z IKEA. – Jeśli znacie kogoś, kto tam pracował lub pracuje, jestem gotów zapłacić 3 tys. dolarów za dowody na to, że materiały dostarczone przez kolonie zostały wykorzystane do produkcji towarów IKEA – napisał Markiełau.

Historie
Zamiast IKEI – meble z zakładów karnych. Nowy rosyjski pomysł na „substytucję importu”
2022.07.27 11:53

Siarhiej Krot, ksz/belsat.eu

Aktualności