news
Wywiad

Czy sabotażyści mogą podpalić Polskę? Zapytaliśmy Komendę Główną PSP

Wywiad z st. bryg. Karolem Kierzkowskim o tym, czy KSRG jest przygotowany na zagrożenia hybrydowe.
25.05.202416:00

We wtorek premier Donald Tusk poinformował o zatrzymaniu dwunastu osób podejrzanych o szykowanie się do aktów sabotażu na terenie Polski, Litwy i Łotwy. Jedną z ich metod miałyby być podpalenia. W tym kontekście szef rządu odniósł się do głośnego pożaru hali przy ulicy Marywilskiej 44 w Warszawie. Biełsat zapytał rzecznika prasowego Komendy Głównej Państwowej Straży Pożarnej, starszego brygadiera Karola Kierzkowskiego, czy Polsce grozi plaga podpaleń i na jakie jeszcze zagrożenia hybrydowe szykuje się Krajowy System Ratowniczo-Gaśniczy.

Karol Kierzkowski rzecznik kg psp
Rzecznik Komendy Głównej PSP starszy brygadier Karol Kierzkowski.
Zdj: gov.pl

Pożar Marywilskiej 44 – czy to sabotaż

– W niedzielę 12 maja spłonęła hala targowa przy ulicy Marywilskiej 44 w Warszawie. Dzień wcześniej wybuchł pożar składowiska odpadów w Siemianowicach Śląskich. Czy w tych przypadkach możemy mówić o aktach sabotażu?

– Jeśli chodzi o Marywilską 44, to moim zdaniem nie. Gdyby to miał być akt sabotażu, to ktoś musiałby zginąć. To są ogromne straty materialne i ludzkie tragedie, ale raczej nie zamach.

Wiadomości
Tusk o aktach sabotażu w Polsce: wczoraj 9, a dziś w nocy zatrzymano kolejne trzy osoby
2024.05.21 17:28

– Media zaczęły łączyć te przypadki: najpierw pożar składowiska odpadów w Siemianowicach Śląskich, następnego dnia Marywilska 44 i kolejne składowisko w Warszawie.

– Rzeczywiście, te zdarzenia się nawarstwiły i teraz służby będą to wyjaśniać. Nikt nie zaprzecza, że te pożary były, nikt ich nie bagatelizuje. Rzeczywiście, wymagały dużego zaangażowania strażaków, ale to nasze naturalne środowisko pracy, na które jesteśmy przygotowani. 

Takie zagrożenia nie są jednak niczym trudnym i skomplikowanym dla strażaków. Dajemy sobie z nimi radę. Wymaga to dużego zaangażowania sił i środków, ale nie sprawia nam takich trudności, żebyśmy mieli zmieniać swoje plany ratownicze. 

To mit, że w Polsce częściej wybuchają pożary

strażak PSP pożar lasu
Strażak PSP podczas pożaru lasu. 17 maja 2024 r.
Zdj: PSP

– Jak wzrost liczby pokazywania pożarów w mediach ma się do rzeczywistości?

Zwiększona liczba pożarów to mit, który obecnie panuje, ale statystyki tego nie potwierdzają. Pożary są teraz jednak bardziej widoczne w mediach. Oczywiście było kilka poważnych zdarzeń, ale nie ma masowego “wysypu” pożarów. Te pożary były po prostu bardziej widoczne, na czym rzeczywiście mogło komuś zależeć, żeby podsycać emocje. 

Oczywiście – to może wzbudzać niepokój. Na tym właśnie polega działalność hybrydowa, żeby wzbudzać zaniepokojenie, żeby było zapięcie społeczne. Dlatego uspokajamy: przyczyny [pożaru Marywilskiej 44] będą badane przez różne instytucje, policję. 

– Dzień po pożarze Marywilskiej ukraiński kontrwywiad poinformował o zatrzymaniu zamachowców, którzy za pomocą bomb zegarowych mieli podpalić supermarkety budowlane. Ataki miały nastąpić 9 maja [w obchodzonym w Rosji Dniu Zwycięstwa] w godzinach szczytu, maksymalizując liczbę ofiar. Także miejsce ataku sabotażystów jest podobne do Marywilskiej 44, ale nie zgadza się czas.

Foto
Kontrwywiad Ukrainy zapobiegł rosyjskim atakom terrorystycznym w Kijowie zaplanowanym na 9 maja
2024.05.13 15:16

– Tu właśnie chodzi o czas. Jeśli coś się dzieje o 3 w nocy, gdy nie ma tam ludzi, to czy to jest akt sabotażu? W jakimś sensie tak, bo zapewne śledztwo ujawni, że ktoś to podpalił, co jest swego rodzaju aktem sabotażu. Ale mnie to nie przekonuje.

Jeśli chodzi o zagrożenia hybrydowe, na pograniczu terroryzmu, to bardziej obawiamy się ataków z użyciem środków masowego rażenia. Na koncertach, w metrze, środkach transportu publicznego, gdzie tych ofiar byłoby zdecydowanie więcej, co dawałoby kolosalny efekt psychologiczny. Oraz oczywiście infrastruktura krytyczna. 

Akty terroru w Europie analizujemy bardzo intensywnie od zamachu na World Trade Center w 2001 roku. Były takie ataki, jak wysadzenie pociągu w Hiszpanii, gdzie było dużo ofiar. Albo podczas koncertów, masowych imprezach kulturalnych i sportowych. 

– Tuż przed naszą rozmową także premier Łotwy Evika Siliņa ostrzegła przed możliwymi podpaleniami jako “jedną z najbardziej typowych dla rosyjskich służb specjalnych form dywersji, mającą na celu destabilizowanie atakowanego kraju i wzbudzanie niepokoju”.

Wiadomości
Premier Łotwy ostrzega przed podpaleniami i prowokacjami ze strony Rosji
2024.05.22 14:13

– Oczywiście, to może mieć miejsce. Ale czy to będzie masowe? Czas pokaże. Duża jest też rola zarządców obiektów, by byli czujni. W tych czasach wojennych – bo już można użyć tego słowa – każdy z nas powinien być czujny, ostrożny. Nie możemy bagatelizować zagrożeń, bo jesteśmy najbliżej tych działań. Musimy zwracać uwagę na niepokojące rzeczy i zgłaszać je służbom. Tu do odegrania ważną rolę ma społeczeństwo.

– Istnieje jednak ryzyko, że dojdziemy wtedy do etapu szpiegomanii. Gdy w ubiegłym roku płonęły lasy na Syberii, zaczęto tam organizować prawdziwe obławy na ukraińskich dywersantów. Potem okazało się, że większość pożarów wynikała z nieostrożności mieszkańców, albo na przykład wypalania nieużytków rolnych.

– Szpiegomania jest dość charakterystyczna dla Rosji, gdzie wszyscy są dla wszystkich podejrzani. Nie dajmy się zwariować, bo też chyba sami Rosjanie w końcu nie znaleźli tych sabotażystów. To trochę jak ze stonką ziemniaczaną zrzucaną z samolotów. Są różne teorie, ale trzeba je sprawdzić i zweryfikować. 

Reportaż
Kto podpala Rosję? Wyjaśniamy, dlaczego w całym kraju płoną lasy i wsie
2023.05.24 11:32

– A jednocześnie trwająca obecnie wojna pokazuje, że sabotażystą wcale nie musi być obcy. Wiadomo, że Służba Bezpieczeństwa Ukrainy wielokrotnie korzystała z usług znalezionych przez Internet osób z marginesu społecznego, które dokonywały dywersji za pieniądze. A podpalenie rzeczywiście jest tu najprostszą formą.

– Nawet jeśli w Polsce do takich pożarów będzie dochodzić, to ludzie są teraz czujni, a my mamy krótkie czasy dojazdów, więc strażacy powinni ugasić taki pożar, zanim zdąży się rozwinąć. 

Czy można przeciążyć KSRG

– Wracając o Marywilskiej 44, mówimy dużym, ale pojedynczym pożarze, który ugasiła część sił straży pożarnej z Warszawy i okolicznych powiatów. Czy takie zdarzenia mogą przeciążyć cały Krajowy System Ratowniczo-Gaśniczy? Czy to jest możliwe?

– Trudno powiedzieć, co by się miało wydarzyć, żeby KSRG nie dał sobie rady. Są momenty intensywne, jak teraz w powiecie wołomińskim, gdzie według moich wyliczeń doszło do największej liczby pożarów w całym kraju, ponad 92. Podobnie jest w Piasecznie, Radomiu i Warszawie. W pozostałych powiatach jest to około 15 zdarzeń. Ale wynika to ze specyfiki regionu. Co więcej, rok do roku nie obserwujemy wzrostu, a nawet widzimy spadek liczby pożarów. 

pożar marywilskiej 44 psp
Pożar hali przy ulicy Marywilskiej 44 w Warszawie. 12.05.2024 r.
Zdj: PSP

Nie dotyczy to pożarów lasów, bo w tym roku lasy płoną na potęgę. Z około 1000 w roku 2023 liczba pożarów lasów wzrosła już do 2100 w roku obecnym. Wynika to jednak z faktu, że jest gorąco i sucho, a nie z działalności osób trzecich i niepożądanych instytucji czy sabotażu. PSP bada przyczyny pożarów, a podpalenia lasów były i będą się zdarzać. 

– Proszę wyjaśnić, dlaczego polski Krajowy System Ratowniczo-Gaśniczy trudno byłoby przeciążyć.

– KSRG jest bardzo elastyczny. Mamy w nim ponad 5 tysięcy jednostek, a dodatkowo nawet 10 tysięcy jednostek poza Systemem. Praktycznie każda gmina, gdzieniegdzie każda wioska posiada ochotniczą straż pożarną, co daje ogromny potencjał ludzki i sprzętowy. 

Do tego dochodzi trzon Systemu – w postaci strażaków Państwowej Straży Pożarnej, których codziennie na służbie jest prawie 5 tysięcy. A jak jest jakaś sytuacja zagrażająca bezpieczeństwu państwa, to mobilizujemy dodatkowe siły i środki. Możemy w PSP przejść na zmiany 24 na 24 godziny, dzięki czemu podwajamy liczbę zawodowych strażaków – do 10 tysięcy. Zawsze działamy adekwatnie do zastanej sytuacji.

Więc zdarzenia musiałyby być naprawdę liczne i masowe, żebyśmy sobie nie poradzili. Ale nawet gdy są potężne zjawiska pogodowe, gdy występują huraganowe wiatry, gdy mamy dziennie na przykład 4 tysiące wezwań (trzykrotnie więcej, niż zwykle) to w PSP zazwyczaj radzimy sobie bez wzmacniania obsad osobowych i dodatkowych dyżurów. Wielka zasługa w tym druhów z OSP.

Pamiętam takie ekstremalne zdarzenie z przełomu stycznia i lutego 2022 roku, gdy mieliśmy 20 tysięcy zgłoszeń jednego dnia. I wtedy między województwami były dysponowane jednostki m.in. centralnego odwodu operacyjnego. Ale w PSP odbyło się to w trybie zwykłym – poza stanowiskami kierowania nie zostały zwiększone obsady osobowe. Bazowaliśmy na potencjale KSRG, więc historia pokazuje, że System był sprawdzany w wielu trudnych sytuacjach i świetnie sobie radził. 

– Mówimy o sytuacji, która trwała kilka dni. Czy Komenda Główna jest w stanie odpowiedzieć na pytanie, jak polska Straż Pożarna poradziłaby sobie z zagrożeniem długotrwałym?

strażak OSP pożar lasu
Strażak podczas pożaru lasu. 17 maja 2024 r.
Zdj: PSP

– Gdyby taka sytuacja trwała miesiąc, dwa, pół roku, pewnie wpłynęłaby na zmęczenie strażaków. W przypadku ochotników musimy też mieć na uwadze ich życie zawodowe, bo muszą kiedyś wrócić do pracy.

Przykładem jest tu chociażby powódź w 2013 roku. Podczas wiosennej fali, która trwała trzy tygodnie, druhowie licznie stawiali się do jednostek. Ale już podczas fali czerwcowej starano się nie angażować ochotników za mocno, bo zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że są to kolejne dni czy tygodnie, gdy będą musieli porzucić swoje miejsca pracy i rodziny. 

Z drugiej strony od tego czasu rozwinął się KSRG i powstała chociażby ustawa o ochotniczych strażach pożarnych, która mówi o ekwiwalencie dla pracodawcy na czas działań ratowniczych pracownika. Także druhowie ochotnicy mniej teraz ryzykują, jeśli chodzi o niezadowolenie swoich szefów z ich nieobecności w pracy. 

Zagrożenia hybrydowe a straż pożarna

Powiedział pan, że od zamachów na WTC w 2001 roku przygotowujecie się do zagrożeń terrorystycznych. Jaki efekt dały te wieloletnie przygotowania?

– Terroryzm niesie za sobą zagrożenia biologiczne, chemiczne, radiologiczne i wybuchowe. W tym zakresie Państwowa Straż Pożarna znacznie się rozwinęła, bo o ile na początku lat 2000 mieliśmy zaledwie kilka grup ratownictwa chemicznego, to teraz mówimy o sieci około 40 takich grup. Niektóre są na poziomie podstawowym, ale posiadają dobry sprzęt i w szybki sposób mogą dotrzeć na miejsce działań. 

grupa chemiczna psp
Strażacy grupy ratownictwa chemicznego PSP podczas krajowych ćwiczeń ratowniczych Beskid-2024. 21 marca 2024 r.
Zdj: PSP

W kwestii zagrożeń ABC jesteśmy bardzo dobrze przygotowani. Mamy też rozwiniętą dekontaminację masową na bazie mobilnych punktów dekontaminacyjnych. Mamy w swoich szeregach ratowników medycznych i samochody ratownictwa medycznego. W KSRG jest szereg specjalizacji: techniczna, wodna, poszukiwawcza, wysokościowa, więc ten system świetnie się uzupełnia. O jakim byśmy nie mówili zagrożeniu, strażacy są i pomagają, także wspierając inne służby. 

Świetnie pokazała to pandemia Covid-19, gdzie ratownicy medyczni PSP pełnili dyżury w szpitalach. Potem był kryzys na granicy białoruskiej i ukraińskiej, gdzie wspieraliśmy inne służby. Mamy bardzo dobrze rozwiniętą logistykę wsparcia działań, jesteśmy w stanie wyżywić i przenocować wiele osób. Budujemy miasteczka namiotowe, chociażby w ramach dużych ćwiczeń wojewódzkich. To pokazuje naszą odporność. W każdym terenie jesteśmy w stanie założyć bazę operacji i prowadzić działania ratownicze. Nie potrzebujemy tu żadnej infrastruktury, mamy prąd, sanitariaty, żywność, łączność satelitarną. Nawiązujemy też nowe współprace, np. jeśli chodzi o gaszenie lasów śmigłowcami Lasów Państwowych, Policji, Straży Granicznej, współpracujemy z wojskiem. 

PSP SG śmigłowiec
Transport członków grupy ratowniczo-poszukiwawczej PSP na pokładzie śmigłowca Straży Granicznej podczas krajowych ćwiczeń ratowniczych Beskid-2024. 21 marca 2024 r.
Zdj: PSP

Musiałoby się bardzo wiele wydarzyć, żeby coś nas zaskoczyło. Oczywiście życie przynosi różne scenariusze, ale jesteśmy naprawdę nieźle do nich przygotowani. 

Nie nakręcajmy spirali dezinformacji

– Podsumowując naszą rozmowę, wróćmy do wypowiedzi premiera. Czy sabotażyści są w stanie podpalić Polskę?

– Myślę, że to nie będzie podpalenie całego kraju, ale mogą wystąpić pojedyncze akty sabotażu i dywersji. Patrząc na ostatnie wydarzenia w Polsce, ktoś mógłby je łączyć z aktami dywersji. Na tym właśnie polega wojna hybrydowa – w kraju może wydarzyć się coś takiego, co wzbudzi niepokój, napięcie. I z tym się liczymy. 

Bardzo ważne jest, żeby nie ulegać presji, nie ulegać emocjom, co nie jest łatwe. Zamiast tego należy przekazywać wiadomości prawdziwe, sprawdzone, by nie nakręcać spirali niedomówień, spekulacji i dezinformacji. Bardzo ważne dla nas wszystkich jest, żebyśmy korzystali z oficjalnych, sprawdzonych źródeł informacji. Unikniemy w ten sposób niepokojów społecznych.

Wywiad
Obrona cywilna Ukrainy, część I. Jak straż pożarna zmieniła się pod wpływem wojny
2024.05.09 10:00

Rozmawiał Piotr Jaworski, belsat.eu