Zamach w Crocus City Hall. Co oznacza dla Putina?


Atak „Państwa Islamskiego” na terenie Rosji nie jest dziś wygodny dla Kremla. Dlatego Putin postara się, by emocje Rosjan przekierować gdzie indziej.

Moskwa, pod Moskwą, atak terrorystyczny, zamach, kto dokonał, Władimir Putin, Rosja, Ukraina, propaganda, FSB, Crocus City Hall
Skutki ataku terrorystycznego na Crocus City Hall pod Moskwą.
Zdj: mosreg.ru

Istotą i celem każdego zamachu terrorystycznego jest wywołanie przerażenia. Zbudowanie skrajnych emocji. Jednak po to, żeby wykorzystać emocje dla celów politycznych, należy jeszcze nimi umiejętnie zarządzać. Przejąć kontrolę nad emocjami zaatakowanego społeczeństwa (i nie tylko jego, bo efekty zamachu mogą przecież rezonować i na inne społeczności, nie dotknięte nim bezpośrednio). Moderowanie emocji wywołanych zamachem w ogóle nie udało się zamachowcom z Crocus City Hall. Oni jedynie przeprowadzili krwawy zamach. Nie wiadomo nawet, jaki był ich cel polityczny.

Nie wynika to w każdym razie z żadnego oświadczenia tzw. Państwa Islamskiego Prowincji Chorasan z Afganistanu, przyznającego się do ataku pod Moskwą. Podejrzane kulisy zamachu i rzeczywista sekwencja zdarzeń oraz określenie wszystkich faktycznych uczestników to osobna i trudna dziś do wyjaśnienia historia. Moderowanie emocji związanych z zamachem przejął Kreml. Zarówno w Rosji, jak i za granicą. W tym sensie był to zamach hybrydowy. Przeprowadzony przez muzułmańskich ekstremistów z Państwa Islamskiego, ale wykorzystany przez rosyjską propagandę do celów politycznych Putina.

Rzekomy ukraiński ślad

Hipoteza o zamachu przeprowadzonym przez lub na zlecenie Kijowa zdominowała przekaz o wydarzeniach w Krasnogorsku już w pierwszych minutach i godzinach. Była podbudowywana pojawiającymi się w Sieci zdjęciami furgonetki na ukraińskich numerach, stojącej ponoć w pobliżu centrum handlowego. I pierwszymi oświadczeniami kremlowskich oficjeli (choćby rzeczniczki MSZ Marii Zacharowej czy wpisami niezawodnego w swojej zajadłości Dmitrija Miedwiediewa).

Komentarze
Miedwiediew żąda śmierci dla „terrorystów reżimu kijowskiego”
2024.03.22 22:18

Na Zachodzie dominowała hipoteza, że zamach mógł być dziełem rosyjskiej FSB (Federalna Służba Bezpieczeństwa) w celu zrzucenia winy na Kijów. Teorie te potwierdzały dalsze doniesienia – m.in. o zatrzymaniu zamachowców w obwodzie briańskim, zmierzających rzekomo w stronę Ukrainy. Wreszcie sam Władimir Putin w wystąpieniu niemal dobę po zamachu otwarcie powiedział, że Ukraina zamierzała otworzyć „okno” na granicy, w drodze ucieczki terrorystów.

Wiadomości
Putin przemówił do Rosjan. Zapowiedział ukaranie zamachowców
2024.03.23 15:07

Putin nie wyjaśnił przy tym, jak zamachowcy zamierzali przekroczyć przyfrontową strefę po rosyjskiej stronie. Pełną przecież służb, nasłuchu elektronicznego i wojska. Putin i medialny aparat propagandowy nie wyjaśnili również czemu uciekający terroryści wybrali najbardziej ryzykowny sposób i drogę. Pokonali niemal 400 km, z okolic Moskwy. Po drogach, które mogły być natychmiast zamknięte, a na pewno patrolowane przez policję, upstrzone kamerami i ze stałymi posterunkami na granicach obwodów. Zresztą pytań o logikę działań sprawców jest wiele.

Ale nie o odpowiedzi na nie Kremlowi chodziło. A o przyszycie, nawet bardzo grubymi nićmi, Ukrainy i Zachodu do zamachu. Bo powrót do walki z islamistycznym terroryzmem nie jest wygodny dla Putina. To jakby otwieranie drugiego, wewnętrznego frontu. W Rosji żadnego frontu nie otwiera się ot tak. Poprzedzić go musi długotrwała, zaplanowana kampania przygotowania społeczeństwa. Kampania budowania nienawiści do obranego za cel wroga. Tak było z Czeczenami. I tak było z Ukrainą. Obecnie tak jest też z Zachodem.

Wiadomości
NYT: zamachu w Moskwie dokonała komórka Państwa Islamskiego z Afganistanu
2024.03.23 10:49

Radykalny islam był tematem poprzednich kampanii propagandowych. Ukierunkowanie nienawiści Rosjan na Czeczenów i islamskich radykałów w narracji z końca lat 90. i początku XXI wieku, posłużyło za uzasadnienie krwawej, II wojny w Czeczenii. Kolejne zamachy na bloki w Moskwie, Wołgodońsku i Bujnaksku, metrze w Moskwie, w Biesłanie i na Dubrowce i wiele innych były wykorzystywane do zarządzania emocjami Rosjan.

Analiza
Rosja. 20 lat po zamachu na Dubrowce. Metody Putina nie zmieniają się
2022.10.26 10:11

I nie tylko ich. Bo przecież Putin bardzo zręcznie włączył się do zachodniej koalicji walki z terroryzmem po zamachach w USA 11 września 2001 roku. Raz zbudowany strach przed radykalnym islamem i terroryzmem przydał się Putinowi jeszcze raz. Kiedy w 2015 roku postanowił uratować reżim Baszszar al-Asada w Syrii. Wysłany do Syrii rosyjski kontyngent walczył z tzw. Państwem Islamskim. W rzeczywistości z wszelkimi grupami przeciwnymi i zagrażającymi Assadowi.

Wojna syryjska nie wymagała jednak specjalnej moblizacji społecznych emocji. Toczyła się daleko i z udziałem stosunkowo niewielkiego kontyngentu i grupy najemników. Nie wpływała na życie zwykłych Rosjan na większą skalę. Co innego Ukraina.

Aktualizacja
Zamach terrorystyczny w aglomeracji Moskwy. Strzały i wybuch w sali koncertowej
2024.03.22 19:12

Do tej wojny kremlowska machina propagandowa przygotowywała się od lat z coraz większą dynamiką. Budziła wśród Rosjan odrazę i nienawiść do Ukraińców. Zachód również był wrogiem, ale to w ciągu ostatniej kampanii przed tzw. wyborami Putina urosło znaczenie antyzachodnich wątków i budowa narracji o tym, że Rosja walczy nie tylko z Ukrainą, ale i z NATO.

I nagle dochodzi do krwawego zamachu w Krasnogorsku. Zupełnie nie przystającego do opowieści, że Rosja walczy z ukraińskim „nazizmem” i zachodnim „imperializmem” i „rusofobią”. Stąd podejmowane usilnie próby doklejenia wątków ukraińskich. Tłumaczenie, skąd się wzięło Państwo Islamskie atakujące pod Moskwą, jest ponad siły rosyjskiej propagandy. Musiałaby wyjaśnić, czemu Kreml wspiera talibów w Afganistanie. Czemu walczy z islamskimi organizacjami od Syrii po Afrykę Subsaharyjską. To tłumaczenie mogłoby być źle zrozumiałe i wywołać kolejne komplikacje – np. na w większości muzułmańskim Kaukazie Północnym. I nie tylko.

Wiadomości
Moskiewski sąd aresztował podejrzanych o zamach w Crocus Hall i utajnił rozprawę. Byli torturowani w śledztwie
2024.03.25 09:25

W Rosji muzułmanie stanowią ok. 10 proc. ludności. Według spisu ludności z 2021 roku  samych Tadżyków (narodowość podejrzanych o zamach na Crocus City Hall) było 350 tys. W rzeczywistości jest ich dziś sporo więcej – spis był w czasie pandemii, kiedy wielu imigrantów wyjechało. Obecnie rosyjska gospodarka z powodu braku rąk do pracy i przestawienia na wojenne tryby bardzo potrzebuje imigrantów z Azji Centralnej. Stąd ryzyko wybuchu nienawiści wobec muzułmanów, tarć etnicznych wzrostu i tak silnego, rosyjskiego szowinizmu wobec muzułmańskich imigrantów jest bardzo nie na rękę Kremlowi.

Równocześnie antyimigranckie nastroje, czy emocje w regionach muzułmańskich nie są w stanie zaszkodzić władzy Putina. Nawet, gdyby doszło do większej liczby zamachów terrorystycznych. Kremlowski reżim jest odporny na takie zawirowania, co pokazał w dużo trudniejszym okresie, kiedy faktycznie prowadził wojnę z radykalnym islamem. Dziś ma jedynie kłopoty z pozszywaniem propagandowej narracji obciążającej Ukraińców.

Wiadomości
„Państwo Islamskie” grozi Putinowi
2024.03.25 16:20

Policyjne para-państwo

Rosja Putina opiera się na potężnym aparacie bezpieczeństwa. Jego filary to: FSB, struktury MSW i podległa temu resortowi policja, element siłowy w postaci Rosyjskiej Gwardii Narodowej (Rosgwardia), Komitet Śledczy i inne służby, jak wywiad, czy formacje nadzorujące internet, system więziennictwa itp. Niemal każda służba ma rozbudowaną sieć agentów-informatorów. De facto podległa lub współpracująca ze służbami bezpieczeństwa jest zatrudniająca kilkaset tysięcy ludzi armia złożona z firm ochroniarskich. To najczęściej byli bądź obecni funkcjonariusze MSW, Rosgwardii i innych służb. Według różnych danych w ochronie pracuje od 700 tys. do nawet ponad miliona ludzi. Służby mają do dyspozycji prawo, które daje im potężną przewagę nad obywatelem, a i tak często działają poza tym prawem. Mają do dyspozycji w dużych miastach system inwigilacji elektronicznej z bazami danych.

Mimo to grupka tadżyckich imigrantów, o których na razie nie wiadomo, by mieli szczególne doświadczenie z bronią, taktyką wojskową czy wyszkoleniem w działaniach dywersyjnych, przeprowadziła najkrwawszy od 20 lat zamach w Rosji. Brzmi absurdalnie, ale nie całkiem nieprawdopodobnie. W podobnych sytuacjach motywowanym fanatyzmem zamachowcom udawało się wymierzyć krwawe ciosy znacznie sprawniej funkcjonującym państwom, niż Rosja – Francji, USA, Wielkiej Brytanii i Izraelowi.

Komentarze
The New York Times: atak terrorystyczny pod Moskwą uderzył w wizerunek Putina, Rosjanie są w szoku.
2024.03.25 13:20

Jednak to Putin buduje cały sens funkcjonowania swojej władzy na przemocy, którą ma uzasadniać zapewnienie Rosjanom bezpieczeństwa. I teraz okazuje się, że na murach oblężonej twierdzy pojawiają się pęknięcia. Niektórzy Rosjanie mogą się zacząć zastanawiać, czy faktycznie ich państwo policyjne jest sprawne, czy tylko nadmiernie policyjne.

Stąd ludzie FSB zareagowali w sposób dla siebie typowy: pokazowo, przed kamerami torturując pojmanych zamachowców. Eksplozja przemocy ma przykryć ich nieudolność w zapobieganiu zamachom. Dlatego też Putin opowiada o otwieranym przez Ukraińców „oknie”, rzekomej drodze ucieczki dla terrorystów. Bo dość niepojęte dla Rosjan może być to, że ci nędznie wyglądający po torturach Tadżycy, mogliby sami wykiwać potężny aparat bezpieczeństwa Putina. W dość podobny sposób Putin opowiada zresztą Rosjanom o wojnie z Ukrainą. Kiedy po 2 latach wojny nie ma zapowiadanych na początku efektów szybkiego podboju Kijowa, Kreml zaczął szyć narrację, że nie walczy z Ukrainą, ale z całym NATO.

Foto
Rosjanie torturowali prądem zatrzymanego po zamachu w Crocus City Hall
2024.03.24 19:19

Bo brak sukcesów wobec Ukrainy, wyśmiewanej przez lata, jako państwo upadłe w rosyjskiej propagandzie, byłby upokarzający. Logika kremlowskiej inżynierii zarządzania społecznymi nastrojami wskazuje, że po rytualnym ukaraniu bezpośrednich sprawców, Moskwa sięgnie po sprawców wykreowanych. Czyli Ukrainę. Putin oczywiście nie potrzebuje żadnych pretekstów do eskalacji na froncie. Wojna i tak trwa i zaplanowane działania ofensywne – najprawdopodobniej na kierunku Sum i Charkowa, i tak mogą się odbyć z uwagi na uwarunkowania czysto taktyczne. Jednak opowieść o zamachu w Crocus City Hall z ukraińskim śladem niewątpliwie przysłuży się Putinowi do utrzymywania wysokiego poziomu mobilizacji wokół wojny na Ukrainie. Da mu większy komfort w decydowaniu o kolejnych eskalacjach na froncie i w konfrontacji ze światem zachodnim.

Michał Kacewicz/ belsat.eu

Aktualności