Przeszukanie w mieszkaniu Andrzeja Poczobuta trwało trzy godziny. Grodzieński dziennikarz i działacz Związku Polaków na Białorusi nie został po nim jednak zwolniony.
Poranny nalot milicji i śledczych prokuratury zakończył się ok. 12:30 (10:30 czasu warszawskiego). W operacji brało udział 8 osób. Przeszukanie rejestrowano na wideo, nagrywano też odpowiedzi Poczobuta na pytania zadawane mu przez funkcjonariuszy.
Z mieszkania zabrano cały sprzęt elektroniczny i nośniki informacji: siedem starych telefonów, dwa laptopy oraz twarde dyski. Śledczych bardzo interesowała też literatura w języku polskim. Zarekwirowali książki i dokumenty – nawet należące do córki dziennikarza, ale także jego legitymacje prasowe i dyplomy.
Do mieszkania nie pozwolono przyjechać adwokatowi Poczobuta, a jego samego zabrano na przesłuchanie do prokuratury.
– Śledczy zgodzili się tylko, aby spakował i zabrał ze sobą rzeczy osobiste – dowiedzieli się korespondenci Biełsatu.
Jednocześnie otrzymaliśmy informacje, że rozpoczęło się też przeszukanie w grodzieńskiej redakcji Głosu Znad Niemna, wydawanego przez Związek Polaków na Białorusi. Z biura zabierane są egzemplarze Głosu oraz Magazynu Polskiego, a także komputery i sprzęt redakcyjny.
Działaczka organizacji Ines Todryk-Pisalnik informuje także na swoim profilu Facebooka, że trwa rewizja w grodzieńskiej Polskiej Szkole Społecznej przy ZPB im. Króla Stefana Batorego.
cez/belsat.eu