Sąd dzielnicy Maskouski Rajon zawiesił rozpatrywanie sprawy karnej dziennikarki TUT.by Kaciaryny Barysiewicz i anestezjologia Arcioma Sarokina. Są oni oskarżeni o zdradzenie tajemnicy lekarskiej – ujawnili, że aktywista Raman Bandarenka w chwili pobicia nie był pijany.
Sprawę prowadzi sędzia Swiatłana Bandarenka, oskarżycielem jest Ludmiła Iwanienka, dziennikarkę bronią Andrej Maczałau i Michaił Bandarczuk, a lekarza Wolha Baciuk. Dziś odbyło się czwarte posiedzenie w tej sprawie. Na wniosek prokuratury przebieg procesu został utajniony – formalnie ze względu na możliwość ujawnienia danych medycznych zabitego Ramana Bandarenki, choć jego matka wnioskowała o jawność rozprawy.
Uczestnicy rozprawy podpisali zobowiązanie do zachowania tajemnicy. Według portalu TUT.BY sąd zakończył przesłuchiwanie świadków. Prawdopodobnie swoje zeznania złożyli też oskarżeni. Proces zostanie wznowiony 2 marca o 10:30 czasu mińskiego, gdy swoje mowy wygłoszą obrona i oskarżenie. Wtedy też będzie wiadomo, kiedy sąd wyda wyrok.
Kaciaryna Barysiewicz i Arciom Sarokin przebywają w areszcie od połowy listopada i są uznani za więźniów politycznych. Proces ruszył 19 lutego, dziennikarka i lekarz oskarżeni są o zdradzenie tajemnicy medycznej (cz. 3 art. 178 KK). Barysiewicz opublikowała w internecie otrzymane od Sarokina zdjęcie dokumentu z przyjęcia skatowanego aktywisty w szpitalu. Zapisano w nim, że w momencie trafienia do szpitala był trzeźwy. Grożą im 3 lata więzienia.
Raman Bandarenka był plastykiem i handlowcem, byłym żołnierzem specnazu. Jako zwolennik zmian politycznych na Białorusi angażował się w tworzenie patriotycznych dekoracji na tzw. placu Zmian w Mińsku. 11 listopada został tam pobity przez funkcjonariuszy w cywilnych ubraniach i zaciągnięty do nieoznakowanego busa. Po godzinie trafił na pobliski komisariat, a stamtąd w stanie ciężkim karetka zabrała go do szpitala. Lekarzom nie udało się go uratować – zmarł 12 listopada. Białoruskie władze i rządzący krajem Alaksandr Łukaszenka poinformowali, że w momencie pobicia Bandarenka był pijany, czemu Kaciaryna Barysiewicz zaprzeczyła na portalu TUT.BY.
15 listopada na placu Zmian odbyła się wielotysięczna akcja upamiętniająca zabitego. Za jej relacjonowanie dziennikarki Biełsatu Kaciaryna Andrejewa i Daria Czulcowa zostały skazane na 2 lata kolonii karnej.
mh,pj/belsat.eu