List do Sofijki

W tym roku katolicy w Polsce oraz prawosławni na Ukrainie obchodzą Święta Bożego Narodzenia tego samego dnia, 25 grudnia. Dzień wcześniej zasiadają przy wigilijnym stole. Z tego powodu mój świąteczny felieton ma nietypową formę. Listu do siedmioletniej Sofijki. To literacka fikcja, ale gdybym ją kiedyś spotkał, chciałbym to jej przekazać. 

Droga Sofijko,

Kiedy wraz z bliskimi będę siedział przy wigilijnym stole, będę myślał o Tobie i Twojej rodzinie. Opowiem Ci, jak u nas obchodzi się Wigilię Narodzenia Pańskiego. Na stole przykrytym białym obrusem, pod którym, tradycyjnie, musi być wiązka siana (na pamiątkę żłóbka, w którym Maryja położyła Jezusa), jest tyle nakryć, ilu domowników oraz jedno puste nakrycie dla niespodziewanego gościa. To taka piękna polska tradycja. Myślimy wtedy o tych, którzy z jakichś powodów nie mogą usiąść wraz z rodziną przy wigilijnym stole. Myślę, że jest to w tym roku Twoje miejsce. 

Potem dzielimy się opłatkiem, czyli kawałkiem chleba pieczonym specjalnie na tę okazję. Jest cieniutki i biały jak kartka papieru. Dzieląc się nim, życzymy sobie nawzajem tego, co najlepsze. Zdrowia, pokoju, dobrobytu itd. Nie ma specjalnych formułek życzeń. Zależą one wyłącznie od indywidualnej inwencji. Korzystając z tej okazji, pragnę Ci życzyć przede wszystkim, by zakończyła się ta straszna wojna, która już zabrała tylu bohaterskich ukraińskich mężczyzn. Która przysporzyła tylu cierpień Waszym matkom, żonom, dzieciom, dziewczynom. 

Wierz mi, choć oni nigdy już nie wrócą do bliskich, ich poświęcenie i krew nie pójdą na marne, bo Ukraina wygra tę wojnę i pokona rosyjskiego agresora, a Ty będziesz mogła się uczyć i bawić bez obawy, że z nieba spadną rakiety czy bomby. Jak tysiące Twoich rówieśników. Musisz w to mocno wierzyć, bo nadzieja pomaga przezwyciężyć lęk i zło. Jest taką zbroją chroniącą nas przed nienawiścią wroga oraz jego złymi zamiarami. To niesprawiedliwe, by dzieci musiały tak bardzo cierpieć z powodu wojny. Bez względu na kraj czy narodowość. Jednak tak, jak po każdej burzy przychodzi słońce, po każdej wojnie przychodzi pokój. 

Wiem, że Twój Tato jest teraz na froncie, gdzie walczy z Rosjanami. Napisz mu ode mnie, że Polska nie zapomni o Ukrainie i będzie ją – tak jak do tej pory – wspierała w miarę swoich możliwości. Tak długo, jak będzie potrzeba. Nawet nie jestem w stanie pojąć, co czujesz teraz, gdy nie możesz się do niego przytulić i powiedzieć mu, jak bardzo go kochasz. 

Przekaż też moje życzenia Twojej mamie, która po nocach wypłakuje oczy z obawy o życie Twojego Taty, a jej męża. Wiem, że żadne moje słowa nie zastąpią jego obecności, ale powiedz je ode mnie, że wierzę, że wróci zdrowy i cały. Tego Wam z całego serca życzę. 

Gdybyś była blisko, chciałbym Cię mocno uściskać i szepnąć Ci na ucho, że Ty i reszta Twoich rodaków jesteście bardzo dzielni i że jesteśmy Wam wdzięczni, bo także o naszą wolność i bezpieczeństwo walczycie. 

Twój Antoni Styrczula

Więcej tekstów autora znajdziesz w dziale Opinie

Opinie
Wojna ma twarz Raisy
2023.02.15 14:05

Redakcja może nie podzielać opinii autora.

Aktualności