Białoruski najemnik wzięty do ukraińskiej niewoli utrzymuje, że został wysłany do szpiegowania rosyjskiej armii


Były żołnierz Sił Operacji Specjalnych Białorusi Maksim Ziazulczyk rok temu został wzięty do niewoli na Ukrainie, gdzie walczył w ramach jednej z rosyjskich grup najemniczych. Wczoraj w internecie ukazał się długi wywiad z nim, przeprowadzony przez ukraińskiego blogera Wołodymyra Zołkina.

Od prawej Maksym Ziazulczyk, białoruski najemnik, który trafił do ukraińskiej niewoli. Wołodymyr Zołkin, ukraiński bloger.
Zdj. Volodymyr Zolkin/ YT

Białoruski jeniec opowiedział, że został wytypowany do wyruszenia na wojnę na Ukrainę jeszcze w październiku 2021 roku, czyli przed rozpoczęciem wojny. Oficer polityczny batalionu Sił Operacji Specjalnych Białorusi z jednostki stacjonującej w Marinej Horce zaproponował mu służbę na Ukrainie w celu ujawnienia pozycji rosyjskich na Ukrainie.

Wiadomości
Białoruś. Prigożyn zarejestrował firmę we wsi koło poligonu
2023.07.22 13:17

Według SBU Ziaziulczyk był formalnie najemnikiem najemniczej grupy Redut, w której obiecano mu 3600 dolarów miesięcznie. Jednak w rzeczywistości walczył na Ukrainie jako współpracownik KGB Białorusi i zbierał informacje wywiadowcze, przede wszystkim o dostawach zagranicznej broni dla Sił Zbrojnych Ukrainy, a także próbował dowiedzieć się o… planach ewentualnego udziału rosyjskich bojowników w odsunięciu Aleksandra Łukaszenki od władzy. Białoruscy najemnicy mieli trafić łącznie do 12 różnych grup najemniczych w Rosji. Rozmówca Zołkina stwierdził, że otrzymał rozkaz wyruszenia na Ukrainę. Do rosyjskiej grupy najemniczej trafił jako cywil, bo został z datą wsteczną zwolniony z armii.

Według Ziaziulczyka druga grupa białoruskich specnazowców miała być szkolona do dokonywania aktów dywersji w samej Rosji i mieli dokonać ataków na pociągi w obwodzie orenburskim. Jego zdaniem o całej sprawie mógł nie wiedzieć Łukaszenka, a cała akcja miała na celu poderwanie autorytetu szefa białoruskich władz wobec Rosjan.

Został schwytany w pobliżu Łymana w obwodzie donieckim pod koniec września 2022 roku. Na Ukrainie został skazany za najemnictwo i skazany na 10 lat więzienia. Krążyły pogłoski, że więzień zostanie wymieniony, jednak nie doszło to do skutku.

Rosyjski OMON podczas białoruskich protestów 2020 roku

Portal Zierkało zwrócił uwagę na fragment rozmowy poświęcony białoruskim powyborczym protestom 2020 roku. Ziaziulczyk zapytany o to, kto rozpędzał białoruskie wiece, stwierdził, że dokonywało tego „Ministerstwo Obrony, czyli przebrani żołnierze, białoruski OMON  i rosyjski OMON”.

Według niego rosyjscy funkcjonariusze OMON-u przybyli na Białoruś, przebrani w mundury białoruskiego OMON-u, ale pozostawili swoje wojskowe buty, co widać na nagraniu z protestów. Ziaziulczyk twierdzi, że rosyjski OMON był brutalniejszy niż białoruski, używał granatów ogłuszających i gazowych, dotkliwie bił ludzi. Stwierdził to już wcześniej — rok temu w swoim pierwszym wywiadzie po schwytaniu.

Wiadomości
Grupa Wagnera szkoli pod Brześciem. Polska przerzuci wojska pod wschodnią granicę
2023.07.21 13:02

Białorusin stwierdził również że żołnierze 317 i 357 batalionów z jego jednostki zostali wysłani, do Mińska, otrzymali milicyjne mundury, jednak także zachowali własne obuwie. Potwierdza to informacje, które wyszły na jaw w czasie procesu zabitego protestującego Hienadzia Szutawa. Zastrzelił go oficer 5 Brygady Sił Specjalnych z Marinej Horki Ramana Hawryłowa. W procesie jednak został skazany nie zabójca, ale świadek zabójstwa.

Jeniec opowiadał o nastrojach w swojej jednostce. Gdy zaczęła się rosyjska napaść na Ukrainę, ze 100 kolegów z jego oddziału jedynie 10 było przeciwko udzieleniu przez Białoruś pomocy Rosji. Większość uważała, że nie można dopuścić, by Amerykanie zbliżyli się do granic Białorusi. Jednak ostatecznie, jak stwierdził, w jego ponad 1000-osobowej jednostce walczyć w szeregach rosyjskiej armii za pieniądze zgodziłoby się iść na wojnę jedynie szacunkowo 20 osób, określonych przez niego jako „fanatycy wojny”. Pozostali jego zdaniem, nie chcieliby walczyć, bo Ukraina ich zdaniem nie była zagrożeniem dla Białorusi.

jb/ belsat.eu

Aktualności