Białoruskie Koleje poinformowały dziś o awarii systemu: przestały pracować ich serwery i serwisy internetowe, a bilety można było kupić jedynie w kasie. Oficjalnie przyczyna awarii jest “techniczna”, ale do ataku przyznali się Cyberpartyzanci i zażądali okupu.
Cyberpartyzanci to grupa antyreżimowych hakerów, uznana przez białoruskie służby za “ugrupowanie terrorystyczne”. Do tej pory wykradali oni dane dotyczące świadczące o zbrodniach reżimu Alaksandra Łukaszenki czy blokowali działanie służb i urzędów.
Teraz hakerzy wyjaśnili, że utrudnili funkcjonowanie kolei dlatego, że “reżim Łukaszenki wpuszcza wojska okupacyjne na białoruską ziemię”.
– W ramach kampanii cybertetycznej “Piekło” zaszyfrowaliśmy większość serwerów, baz danych i stanowisk roboczych Białoruskich Kolei w celu spowolnienia ich pracy. Kopie zapasowe zostały zniszczone – poinformowali Cyberpartyzanci.
Hakerzy twierdzą, że przejęli dziesiątki baz danych. Nie ruszali jednak systemów bezpieczeństwa kolei, by nie doprowadzić do wypadków.
W zamian za klucze do odszyfrowania serwerów, domagają się uwolnienia 50 więźniów politycznych, którzy najbardziej potrzebują pomocy lekarskiej oraz powstrzymania napływu rosyjskich wojsk na Białoruś.
Wcześniej niezależny kanał kolejowy w Telegramie podał, że na Białoruś ma trafić nawet 10 000 wagonów z rosyjskimi żołnierzami i sprzętem wojskowym. Według ekspertów, z terytorium Białorusi może dojść do ataku na Ukrainę, a przynajmniej wywierania presji na Kijów w obliczu wojny z Rosją.
ad,pj/belsat.eu