news
Analiza

Jakiej broni brakuje Ukrainie do zwycięstwa i dlaczego Zachód zwleka z jej dostarczeniem?

W kwestii dostaw myśliwców F-16 nastąpił prawdziwy przełom.
23.08.202317:32

Od początku pełnowymiarowej agresji na Ukrainę Stany Zjednoczone i ich sojusznicy stopniowo rozszerzają zakres pomocy wojskowej dla Ukrainy. Jednak pomimo sporych postępów w tym zakresie, skala pomocy pozostaje niewystarczająca, by mogła radykalnie zmienić sytuację na froncie. Co więcej, w trakcie walk często pojawiają się nowe potrzeby i wyzwania, których początkowo nie przewidywano. Wyjaśniamy, jakie uzbrojenie jest obecnie priorytetem dla ukraińskiej armii i dlaczego zachodnie dostawy często nie nadążają za dynamiką wojny.

Obecnie Ukraina dysponuje nieporównywalnie większymi zasobami wojskowymi, niż te, które posiadała na początku rosyjskiej inwazji na pełną skalę. W pierwszych tygodniach wojny Ukraińcy dostali od sojuszników jedynie lekką broń – karabiny, granatniki, naramienne wyrzutnie rakiet przeciwlotniczych i przeciwpancernych. Następnie Siły Zbrojne Ukrainy zaczęły otrzymywać nowoczesną artylerię dalekiego zasięgu i wieloprowadnicowe wyrzutnie rakietowe, pojazdy opancerzone (najpierw stare radzieckie, a następnie nowoczesne zachodnie) oraz najnowsze systemy obrony powietrznej.

Jednak w miarę upływu czasu ukraińska armia musi się mierzyć z coraz trudniejszymi zadaniami. Sprzęt, który wystarczał do obrony w 2022 roku, nie jest już wystarczający dla strategicznej ofensywy przeciwko dobrze przygotowanym pozycjom sił rosyjskich.

Obecne tempo i skala zachodnich dostaw nie pozwalają na osiągnięcie znacznej przewagi Ukrainy nad Rosją w zakresie zasobów i sprzętu. Zachód zdaje sobie z tego sprawę – czasami politycy mówią o tym otwarcie, czasami poufnie. W ujawnionych dokumentach wywiadu USA, które wyciekły na kilka miesięcy przed rozpoczęciem ukraińskiej kontrofensywy, stwierdzono, że Ukraina nie ma wystarczającej ilości sprzętu, aby pokonać Rosję.

Na brak wystarczających zasobów zwrócił ostatnio uwagę prezydent Andrzej Duda.

– Czy Ukraina ma wystarczającą ilość broni, aby zmienić balans w wojnie i przejąć przewagę? – zadał retoryczne pytanie prezydent Polski w wywiadzie dla The Washington Post. – Odpowiedź jest prawdopodobnie przecząca. Raczej mają za mało broni. Możemy to wywnioskować z faktu, że nie są teraz w stanie przeprowadzić zdecydowanej kontrofensywy przeciwko rosyjskiej armii. Krótko mówiąc, potrzebują więcej pomocy.

Realia kontrofensywy dyktują jej potrzeby

Żołnierze 47. Samodzielnej Brygady Zmechanizowanej na tle amerykańskiego bojowego wozu piechoty M2 Bradley podczas walk o Robotyne w obwodzie zaporoskim. 22.08.2023 r.
Zdj. 47. Samodzielna Brygada Zmechanizowana / Facebook

Przed rozpoczęciem kontrofensywy w centrum uwagi znajdowały się dostawy zachodnich pojazdów opancerzonych na Ukrainę: na przykład niemieckich czołgów Leopard 2 i brytyjskich Challenger 2 oraz amerykańskich bojowych wozów piechoty Bradley.

Według The New York Times Ukraińcy stracili 20 proc. otrzymanego sprzętu w pierwszych tygodniach operacji, przy jedynie ograniczonych sukcesach taktycznych. Okazało się, że otrzymane od krajów zachodnich czołgi i pojazdy opancerzone, które mogły odegrać kluczową rolę w przypadku przełamania frontu i wkroczenia w przestrzeń operacyjną wroga, nie zapewniały decydującej przewagi podczas ataku na warstwową obronę i gęste pola minowe.

Na pierwszy plan wysunął się specjalistyczny sprzęt do rozminowywania, którego Ukrainie zdecydowanie brakuje. Na ten problem wskazywał między innymi dowodzący służbami wsparcia armii ukraińskiej generał brygady Dmytro Hereha. O potrzebie dostaw odpowiednich środków mówiono też w Kancelarii Prezydenta Ukrainy i Głównym Zarządzie Wywiadu (HUR).

– Obecnie kluczowym problemem są pola minowe. Są głębokie – do 16 kilometrów… Aby usunąć taką liczbę min, potrzebna jest odpowiednia broń. Jeśli taka broń zostanie nam przekazana, to znacznie przyspieszy to ofensywę – powiedział 2 sierpnia doradca szefa Kancelarii Prezydenta Mychajło Podolak.

Głównodowodzący Sił Zbrojnych Ukrainy Walerij Załużny 16 sierpnia podał, że kwestia dostarczenia urządzeń do zdalnego rozminowywania była omawiana między innymi podczas rozmów z brytyjskimi i amerykańskimi partnerami.

Ukraińscy rekruci i kanadyjski instruktor podczas zajęć saperskich. Operacja Interflex.
Zdj. Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy

Chociaż wzmianki o odpowiednim sprzęcie zaczęły dość często pojawiać się w mediach, nie ma informacji o tym, jakie konkretne urządzenia czy też pojazdy są potrzebne Ukrainie, w jakich ilościach i czy sojusznicy są w stanie szybko rozwiązać ten problem. Trzeba jednak przyznać, że Ukraina nie ma powodów do krytyki niezdecydowania Zachodu w kwestii dostaw sprzętu do rozminowywania: zdaje się, że to, jakie znaczenie ma ten komponent techniczny stało się jasne dopiero po rozpoczęciu kontrofensywy. Wcześniej w publicznych oświadczeniach Kijowa sprzęt ten nie pojawiał się jako kluczowa potrzeba ukraińskiej armii.

Deficyt sprzętu do rozminowywania jest ściśle związany z innym problemem – brakiem wyszkolonych saperów. Tutaj również potrzebna jest pomoc Zachodu.

– Mamy wykwalifikowanych saperów i nowoczesny sprzęt, ale ich liczby są skrajnie niewystarczające dla frontu – podkreślił minister obrony Ołeksij Reznikow w wywiadzie dla The Guardian.

Ukraińscy operatorzy dronów bojowych przy pracy.
Zdj. Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy / Facebook

Kolejnym nowym wyzwaniem w kontrofensywie jest intensyfikacja wojny dronów, w której Rosja ma obecnie wyraźną przewagę. Załużny podkreśla ważność tej kwestii i wskazuje na potrzebę zwiększenia przeciwdziałania wobec dronów wroga.

– Uzgodniliśmy z naszymi partnerami, że skoncentrujemy prace w tym kierunku – oświadczył 16 sierpnia dowódca Sił Zbrojnych Ukrainy.

Wielomiesięczna nadzieja na F-16

Potrzeba przełamania głębokiej, wieloliniowej obrony rosyjskiej armii zaostrzyła problem, z którym Ukraińcy mierzą się od początku wojny – rosyjską przewagę w powietrzu. Kiedy ukraińska armia prowadziła działania defensywne, nierównowaga nie była tak dotkliwa: ukraińska obrona przeciwlotnicza nie została zniszczona, a Rosjanie nie ryzykowali zapewnienia bezpośredniego wsparcia lotniczego swoim oddziałom na polu bitwy.

Portugalskie F-16 podczas natowskiej misji policyjnej nad Litwą. 23 maja 2023 r.
Zdj. PETRAS MALUKAS / AFP)

Jednak nacierająca ukraińska armia staje się coraz bardziej podatna na ataki z powietrza. Były dowódca amerykańskich sił w Europie Ben Hodges w jednym z wywiadów zauważa, że generałowie NATO nigdy nie rzuciliby swoich wojsk do ofensywy przeciwko umocnionym pozycjom wroga bez całkowitej przewagi w powietrzu.

Dlatego Ukraina potrzebuje samolotów i obrony przeciwlotniczej krótkiego i średniego zasięgu. Problemy z dostawami nowoczesnych samolotów bojowych są rozwiązywane bardzo powoli.

– Wiadomo już, że jesienią i zimą nie będziemy w stanie bronić Ukrainy samolotami F-16 – oświadczył 16 sierpnia Jurij Ihnat, rzecznik sił powietrznych ukraińskiej armii.

Wiadomości
USA pomogą szkolić ukraińskich pilotów F-16. Pod jednym warunkiem
2023.08.22 08:40

Pojawiły się również bardziej pesymistyczne oceny. Washington Post poinformował w artykule z 11 sierpnia, że Ukraina pozostanie bez nowoczesnych myśliwców jeszcze przez rok.

20 sierpnia nastąpił prawdziwy przełom w kwestii dostaw F-16: Holandia i Dania były pierwszymi sojusznikami, którzy złożyli konkretne obietnice przekazania swoich samolotów Ukrainie. Dania planuje przekazać 19 myśliwców F-16, a Holandia, jak oświadczył Zełenski, 42.

Nie jest jednak pewne, czy umowy te doprowadzą do radykalnych zmian w harmonogramie dostaw samolotów. Prawdopodobnie nadal będzie to proces rozciągnięty w czasie. Na przykład duński premier Mette Frederiksen powiedział, że Ukraina otrzyma pierwsze sześć myśliwców pod koniec roku, osiem kolejnych zostanie dostarczonych w 2024 roku, a reszta – w 2025 roku.

Obserwator z grupy badawczej Informacijnyj Sprotyw (ukr. Opór Informacyjny) Ołeksandr Kowalenko uważa, że Ukraińcy nie powinni wpadać w euforię z powodu najnowszych wiadomości dotyczących samolotów. Zdaniem eksperta Ukraina będzie mogła liczyć na pełną eskadrę F-16 nie wcześniej niż w pierwszej połowie 2024 roku. Poza tym wątpi on, że Holandia jest naprawdę gotowa do przekazania 42 samolotów – według Kowalenki dysponują oni tylko 24 gotowymi do użycia samolotami F-16.

Ukraińskie myśliwce MiG-29.
Zdj. Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy

Problem opóźnionych dostaw zachodnich samolotów sam w sobie nie jest fatalny. Emerytowany generał sił powietrznych USA Philip M. Breedlove powiedział w wywiadzie dla The New York Times, że Ukraina jest w stanie odnieść sukces w kontrofensywie nawet bez znaczącego wsparcia lotniczego. Oczywiste jest jednak, że bez lotnictwa będzie to znacznie trudniejsze i spowoduje poważniejsze straty.

Dostawy samolotów i środków przeciwlotniczy są ważne nie tylko dla kontrofensywy, ale także po to, by Ukraina mogła bronić swoich miast przed rosyjskim terrorem powietrznym. Jak twierdzi rzecznik ukraińskiego lotnictwa wojskowego, myśliwce F-16 pomogą zamknąć niebo przed dronami kamikadze i pociskami manewrującymi, zwiększając ilość zestrzeliwanych dronów i pocisków z 70-80 proc. nawet do 100 proc.

Wiadomości
Zaginiony rosyjski helikopter Mi-8 odnalazł się na Ukrainie. Błąd pilota czy genialna operacja ukraińskiego wywiadu?
2023.08.23 16:41

Jeśli chodzi o obronę przeciwlotniczą, zdaniem Podolaka do zamknięcia nieba nad ukraińskimi miastami potrzeba jeszcze 10-12 amerykańskich systemów przeciwlotniczych Patriot. Problem niewystarczającej liczby systemów Patriot stał się bardziej dotkliwy, ponieważ Rosja rozpoczęła kampanię ataków powietrznych na południu, między innymi na Odessę – terytoria te były początkowo słabo chronione obroną powietrzną.

Pociski: zasięg staje się polityką

Aby odwrócić losy wojny pozycyjnej, ukraińska armia pilnie potrzebuje dostaw rakiet dalekiego zasięgu –mogących razić na 200, 300 i 500 kilometrów.

– Właśnie w takich odległościach umiejscowione są kluczowe bazy, z których przywożone są środki wykorzystywane do ataku na Ukrainę – podkreślił na początku sierpnia Mychajło Podolak.

Dzięki pociskom dalekiego zasięgu ukraińskie wojsko byłoby w stanie zniszczyć siły wroga, magazyny, centra dowodzenia i łączność głęboko za liniami umocnień. Aby całkowicie wyeliminować logistykę, systemy zaopatrzeniowe i dowodzenia, konieczne jest posiadanie takich pocisków w dużej liczbie, według Podolaka ok. 1,5-2 tys.

Amerykańskie pociski GMLRS wystrzeliwane z wyrzutni HIMARS pozwalają Siłom Zbrojnym Ukrainy razić cele w zasięgu 80 kilometrów.
Zdj. Ministerstwo Obrony Ukrainy / Twitter

Mowa o pociskach ATACMS, Storm Shadow, SCALP lub Taurus. Poczyniono pewne postępy w rozwiązaniu tego problemu. Brytyjskie pociski manewrujące powietrze-ziemia Storm Shadow od kilku miesięcy są używane przez Siły Zbrojne Ukrainy na linii frontu – jest to broń o największym zasięgu, jaką Ukraińcy otrzymali od sojuszników (do 250 km). W sierpniu Ukraina otrzymała także francuski odpowiednik Storm Shadow – SCALP-EG. Jednak skala dostaw jest raczej skromna. Jak donosi agencja Reuters, Francja przekazała Ukrainie tylko 50 SCALP-EG, co dla frontu o długości 1200 km jest zdecydowanie niewystarczającą ilością.

Kijów liczy na dostawy amerykańskich rakiet balistycznych typu ziemia-ziemia ATACMS (zasięg do 300 km) i niemieckich pocisków manewrujących Taurus (zasięg do 500 km). Pociski te pod względem wielu parametrów są uznawane za znacznie bardziej skuteczne niż Storm Shadow i SCALP.

Wiadomości
Nieoficjalnie: Ukraina poprosiła USA o pociski JASSM do F-16
2023.08.22 13:48

Jednak ich zasięg staje się kwestią polityczną. Zachodni politycy obawiają się, że z pomocą ATACMS i Taurus Ukraińcy zaczną uderzać w głąb terytorium Rosji, a to z kolei doprowadzi do eskalacji konfliktu. Dlatego Waszyngton i Berlin nie zatwierdziły jeszcze tej decyzji, choć ukraińskie władze spodziewały się osiągnąć porozumienie w sprawie ATACMS już podczas wizyty Zełenskiego w USA w grudniu 2022 roku.

Dlaczego zachodnie dostawy broni się opóźniają

Strach przed eskalacją konfliktu przyczynia się nie tylko do problemów z dostawami ATACMS i Taurus, ale także samolotów F-16. Prezydent USA Joe Biden oświadczył wcześniej, że jeśli Ukraina otrzyma F-16, nie będzie mogła użyć ich na terytorium Rosji. Kijów wielokrotnie zgadzał się (zarówno publicznie, jak i niepublicznie) na takie warunki korzystania z zachodniego sprzętu. Wydaje się jednak, że sojusznicy nie mają pełnego zaufania do tych obietnic.

Wiadomości
Ukrainska Prawda: zniszczono dwa bombowce na terytorium Rosji
2023.08.22 14:15

Obawy, że Ukraina użyje broni na terytorium Rosji wbrew umowom nie są bezpodstawne. W czerwcu wybuchł skandal związany z użyciem belgijskich karabinów i amerykańskich pojazdów opancerzonych MRAP przez członków Rosyjskiego Korpusu Ochotniczego podczas ataków na obwód biełgorodzki. Broń ta została przekazana Ukrainie pod warunkiem, że będzie używana wyłącznie do obrony ukraińskiego terytorium, ale trafiła w ręce formacji zbrojnych, od których działań Kijów oficjalnie stara się dystansować. Nie wiadomo, z jakiego powodu ukraińskie dowództwo popełniło taki błąd: Siły Zbrojne Ukrainy mają wystarczającą ilość przechwyconej rosyjskiej broni i sprzętu, aby zapewnić Rosyjskiemu Korpusowi Ochotniczemu wszystko, czego potrzebuje, a tym samym dać podstawy do twierdzenia, że jest to jednostka niepodlegająca ukraińskiemu dowództwu.

Żołnierze Rosyjskiego Korpusu Ochotniczego przed amerykańskim pojazdem klasy MRAP podczas rajdu na Grajworon w obwodzie biełgorodzkim.
Zdj. RDK / Telegram

W rezultacie Belgia wszczęła dochodzenie i publicznie zażądała od Ukrainy wyjaśnień. Skandal nie miał nieodwracalnych konsekwencji: nie doszło ani do eskalacji ze strony Rosji, ani do ograniczenia współpracy wojskowej z sojusznikami Ukrainy. Ale incydent wyraźnie nie przyczynił się do budowania zaufania do Kijowa. Przeciwnicy dostaw broni zyskali w ten sposób dodatkowy argument.

Jednak nie oznacza to, że pewne problemy z dostawami broni są związane wyłącznie z koniunkturą polityczną i obawą przed eskalacją. Powściągliwość w pomocy ze strony zachodu jest uwarunkowana nie tylko subiektywnymi, ale i obiektywnymi powodami. Po zakończeniu zimnej wojny kraje zachodnie założyły, że konwencjonalny konflikt na dużą skalę w Europie jest po prostu niemożliwy i cele produkcyjne wyposażenia wojskowego wyznaczyły zgodnie z tym twierdzeniem. Sojusznicy Ukrainy byli po prostu nieprzygotowani na takie wyzwania. Na przykład w lutym 2023 roku sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg wyjaśnił, że Ukraina podczas operacji bojowych zużywa znacznie więcej amunicji niż Zachód produkuje. Dlatego też, aby zaopatrzyć ukraińską armię, kraje NATO muszą znacznie zwiększyć skalę produkcji swojego przemysłu obronnego.

Ukraińscy żołnierze ładują amunicję do wojskowej ciężarówki na kierunku bachmuckim. Obwód doniecki, Ukraina. 22 kwietnia 2023 roku.
Zdj. AA/ABACA / Abaca Press / Forum

Dostawy broni z niektórych krajów europejskich mogą wydawać się mizerne w skali obecnego konfliktu, ale w skali arsenałów poszczególnych państw te ilości są znaczące. Na przykład Francja przekazała Ukrainie tylko 50 SCALP, ale sama jest w posiadaniu około 400 pocisków, co oznacza, że Francuzi oddali ponad 10 proc. swoich zapasów. Co więcej, nawet 400 pocisków nie byłoby tutaj panaceum: według Podolaka ukraińskie wojsko potrzebuje 1500-2000 pocisków dalekiego zasięgu. Kraje zachodnie mogą obawiać się sytuacji znacznego osłabienia swoich zasobów wojskowych, ale nawet w przypadku wysłania ilości broni, która mogłaby się do tego przyczynić, sytuacja na froncie może nie ulec radykalnej zmianie.

Gleb Nierżyn, ksz/belsat.eu