Kolejny kościół na Białorusi zagrożony? Na celowniku fresk “Cud nad Wisłą” w Sołach


Białoruska państwowa stacja ONT opublikowała materiał, w którym postawiono tezę, że dla fresku “przedstawiającego zabójstwo sowieckich żołnierzy” nie ma miejsca “w kościele suwerennej Białorusi”. W Telegramie stacji stwierdzono wręcz, że malowidło “rozpala wrogość na tle narodowościowym”. 

Polskę znów męczą bóle fantomowe i jej władze poważnie rozpatrują włączenie Zachodniej Białorusi – twierdziła na antenie ONT propagandzistka Ksienija Labiedziewa, prowadząca program “Eto drugoje”. 

By udowodnić tą tezę odwiedziła z ukrytą kamerą kościół pw. Matki Bożej Różańcowej we wsi Soły pod Smorgoniami na Grodzieńszczyźnie. Pokazała widzom znajdujące się w prezbiterium świątyni freski “Obrona Częstochowy” i “Cud nad Wisłą” – oba przedstawiające zbrojną obronę niepodległości i wiary katolickiej przez zbrojnym najeźdźcą. 

Propagandystka wzięła udział w nabożeństwie, po którym spotkała się z proboszczem ks. Leonardem Stankowskim. Nagrana z ukrycia rozmowa miała miejsce w zakrystii, dzięki czemu w tle słychać było śpiewaną przez wiernych pieśń religijną w języku polskim. Labiedziewa zapytała duchownego, co przedstawiają freski.

– Bolszewicką armię, która szła na Europę. I pod Warszawą, w dniu Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny została pokonana i zawrócona. Zostało to namalowane w latach 30-tych, jeszcze przed wojną. W czasach komunistycznych fresk był zamalowany i gdy restaurowaliśmy prezbiterium, wydobyliśmy go spod farby.

Fresk “Cud nad Wisłą” z prezbiterium kościoła w Sołach pod Smorgoniami.
Zdj. Wikipedia

Duchowny przyznał, że w sprawie fresków do kościoła przyjeżdżali już urzędnicy rejonowi ze Smorgoni, którzy kazali je zamalować. 

– Jestem temu przeciwny, bo są pobłogosławione, poświęcone. Przyjechał specjalnie duchowny wyznaczony przez arcybiskupa, pobłogosławi, czyli są święte. Dlatego ja boję się je ruszyć – podkreślił ksiądz Stankowski.

Już w studiu prowadząca program zadaje pytanie, czy dla “Cudu nad Wisłą” jest miejsce w “kościele suwerennej Białorusi”. Według niej na malowidle przedstawiono nie obronę chrześcijaństwa przed bolszewizmem (cerkwie i kościoły w ZSRR zostały zburzone w okresie międzywojenny), ale “zabójstwo żołnierzy sowieckich”. Reżim Alaksandra Łukaszenki czerpie bowiem bezpośrednio z dziedzictwa ZSRR. 

W kościele znajduje się także ufundowana przez weteranów Armii Krajowej tablica poświęcona poległym żołnierzom polskiego podziemia. Dziennikarka państwowych mediów wykorzystała ten fakt, by zarzucić Kościołowi katolickiemu współpracę z “bandami AK” i “faszystami”, jak Łukaszenka nazywa kolaborujących z Niemcami białoruskich działaczy narodowych.

– Z dokumentów, które trafiły w moje ręce wynika, że podczas II wojny światowej księża katoliccy Zachodniej Białorusi współpracowali zarówno z Armią Krajową – polską formacją bandycką – jak i faszystami. Oni wszyscy zajmowali się ludobójstwem Białorusinów – podkreśla Labiedziewa.

Propagandowy program usiłuje też pokazać niechęć białoruskich katolików do Polski. W tym celu prowadząca wykorzystuje konflikt pomiędzy parafianami z Soł a pochodzącym z Polski proboszczem. Spór nie dotyczy jednak kwestii narodowościowych, a cieknącego dachu – wierni zarzucają duchownemu niegospodarność i sprzeniewierzenie pieniędzy ofiarowanych na remont. Ksiądz z kolei twierdzi, że zgody na remont zabytkowego dachu nie wydało Ministerstwo Kultury.

Kończąc program Labiedziewa zapowiedziała, że zgromadzone przez dziennikarzy materiały zostaną przekazane prokuraturze. Podkreśliła, że według artykułu 16. Konstytucji Białorusi “wszystkie wyznania są równe wobec prawa”, co według niej oznacza kontrolę państwa nad wspólnotami religijnymi. 

W Telegramie ONT pojawiło się przy tym stwierdzenie, że fresk w kościele w Sołach “rozpala wrogość na tle narodowościowym”, a właśnie na podstawie mówiącego o tym artykułu Kodeksu Karnego od półtora roku w areszcie przetrzymywani są przywódcy polskiej mniejszości narodowej na Białorusi, Andżelika Borys (w areszcie domowym) i Andrzej Poczobut.

Labiedziewa podkreśliła, że katolicy stanowią 10 procent mieszkańców Białorusi i są mniejszością względem prawosławnych. Nie wspomniała jednak, że jest to mniejszość prześladowana ze względów politycznych, której lidera – metropolitę mińsko-mohylewskiego arcybiskupa Tadeusza Kondrusiewicza w 2020 roku zmuszono do pozostania na emigracji w Polsce, a ostatecznie ustąpienia. I której jedna z najważniejszych świątyń – Czerwony Kościół w Mińsku – została pod zmyślnym powodem odebrana wiernym.

pj/belsat.eu

Aktualności