8 lipca wieczorem w Rabce Zdroju zerwał się kontakt z białoruskim dziennikarzem Pawłem Brelem. Jak dowiedział się Biełsat, mężczyzna emigrował do Polski ze względu na represje ze strony reżimu Alaksandra Łukaszenki. Na wygnaniu kontynuował pracę na rzecz wolnej i demokratycznej Białorusi.
Paweł Brel kochał góry. Jego przyjaciele przekazali Biełsatowi, że w celu podratowania swojego zdrowia psychicznego, uchodźca postanowił przeprowadzić się na Podhale. 6 lipca wyjechał z Warszawy w celu zamieszkania w Bukowinie Tatrzańskiej. Wszystkie swoje poczynania, aż do momentu zniknięcia, opisywał znajomym przez telefon. W pociągu z Krakowa został okradziony – stracił pieniądze i dokumenty. Planował wysiąść w Poroninie, jednak jak ustalili jego przyjaciele, przypadkowo opuścił pociąg w Chabówce.
6 lipca o godzinie 14 zameldował się w pensjonacie w Rabce-Zdroju. W związku z tym, że stracił portfel, za jego pobyt przelewem internetowym zapłacił znajomy. Dziennikarz wymeldował się następnego dnia o 10 rano. O godzinie 19 dalej widziano go na ławeczce na ulicy Zakopiańskiej w Rabce-Zdroju.
Noc z 7 na 8 lipca spędził w wieloosobowym pokoju w nieokreślonym hostelu. 8 lipca wieczorem podładował telefon na stacji paliw Tapi przy ulicy Zakopiańskiej w Rabce-Zdroju, co potwierdziła później obsługa stacji.
Następnie poinformował znajomych przez komunikator, że szuka miejsca dogodnego do improwizowanego noclegu. Pisał, że zastanawia się nad spaniem na pobliskiej budowie, potem, że znalazł gałęzie, pod którymi mógłby biwakować. Napisał też, że zamierza podejść do młodzieży, która podjechała samochodem z głośno włączoną muzyką. Kontakt z Pawłem Brelem urwał się około godziny 22.00, 8 lipca.
Policja w Warszawie (gdzie mieszkał do tego czasu na stałe) została poinformowana o jego zaginięciu 12 lipca – 11 lipca dyżurny miał nie przyjąć zawiadomienia ze względu na późną porę. Stołeczna policja pozyskała bilingi telefonu komórkowego, które potwierdzają ostatnie logowanie około 22.00 dnia 8 lipca. Jednak z tego co wiadomo bliskim, nie przekazała ich jeszcze policji w Rabce-Zdroju.
– Na obecną chwilę, po konsultacji z dyżurnym policji, brak wskazań, które mogą wskazywać, że poszukiwany udał się w Tatry – przekazał Biełsatowi dyżurny TOPR.
Podajemy rysopis Pawła Brela: szczupły mężczyzna po 30 roku życia, włosy długie, okulary w prostokątnej oprawie, 185-190 cm wzrostu, prawdopodobnie ubrany w szary T-shirt. W chwili zaginięcia był w złym stanie psychicznym.
W sobotę rano w Rabce-Zdroju poszukiwania na własną rękę mają rozpocząć przyjaciele zaginionego i ochotnicy spośród białoruskich uchodźców. Osoby, które mogły widzieć białoruskiego dziennikarza, proszone są o kontakt z poszukującymi go przyjaciółmi.
Telegram: LABALEKA
Facebook: lawojtulewicz
Telefon: 733 782 880
Telewizja Biełsat przypomina, by wychodząc w góry informować bliskich o miejscu swojego nocowania, planowanej trasie i godzinie powrotu. W przypadku, gdy podejrzewamy zaginięcie osoby w górach, należy to zgłosić odpowiednio GOPR lub TORP pod numerem alarmowym 601 100 300. W przypadku zaginięcia osoby bez wskazań, że mogłaby ona znajdować się w górach, należy zawiadomić komendę policji w miejscu ostatniego kontaktu.