Putin pokazuje bezradność

Dzisiejsze przemówienie Putina przed Zebraniem Federalnym pokazało brak pomysłu, poza rytualnym zaklinaniem rzeczywistości i odtwarzaniem scenografii z czasów zimnej wojny. W tej wizji Rosja pogrąża się w izolacji i wierzy, że w osamotnieniu da radę.

W przededniu rocznicy rosyjskiej inwazji na Ukrainę Władimir Putin wystąpił przed Zgromadzeniem Federalnym. 21.02.2023 r. Kadr: Rossija 24

Fraza pt. „góra urodziła mysz”, powinna być zastąpione nową, pt. „Putin przemówił przed Zebraniem Federalnym”. To już kolejny raz, kiedy oczekiwania wobec tego, czym Władimir Putin zaskoczy świat, są weryfikowane przez rytuał takich przemówień. Jeszcze wczoraj, po niespodziewanej wizycie Joe Bidena w Kijowie media zastanawiały się, czy kremlowscy spece od przemówień nie mają ciężkiej nocy i nie muszą czasem przepisywać przygotowanego wcześniej wystąpienia od nowa.

Aż tak o bezsenną noc kremlowskich pisarzy nie należało się martwić. Zgodnie z kanonami reakcji na niepożądane i nagłe zdarzenia, najlepiej się do nich nie odnosić i je zignorować. Putin nie odniósł się więc wprost do wizyty Bidena w Kijowie. Jego copywriterzy niewiele zmienili w tym wystąpieniu. Może nieco tylko uwypuklili złowieszczą rolę Zachodu w sterowaniu kijowską „juntą”. To jednak nie jest nowy element.

Opinie
Symboliczna wizyta Bidena w Kijowie
2023.02.20 15:30

W zasadzie niewiele zmienia się w przemówieniach Putina od lat. Putin mówi i mówi to samo, czasem modyfikując akcenty, wtrącając rzeczy związane z aktualną sytuacją. Jednak Putin 9 jego „mózgi” intelektualnie zatrzymali się w pewnym miejscu już tak dawno, że nie są w stanie wygenerować nic nowego. Wobec dzisiejszego przemówienia były oczekiwania, a raczej lęki, że będzie wyjątkowo konfrontacyjne. Putin miał  tupnąć nogą i ogłosić jakąś nową, wielką eskalację agresji na Ukrainie. Tymczasem zanudził na śmierć. Nawet niektórzy ministrowie i deputowani ziewali, co szybko starała się skryć czujna kamera uciekając od twarzy przysypiających słuchaczy.

Prawo do bezprawia, krok do faszyzmu 

Dzisiejsze przemówienie było zbudowane wokół dwóch głównych założeń. Nie nowych przecież, bo występujących w mowach kremlowskiego dyktatora od lat. Pierwszy wątek to: Rosja jest wyjątkowa jako odrębna cywilizacja.

– Rosja ma prawo być silną – powiedział Putin.

Należy to rozumieć, jako prawo Rosji do ignorowania porządku międzynarodowego. W gruncie rzeczy to charakterystyczny dla faszyzmu prymat siły nad prawem międzynarodowym. Tego faszyzmu, który na podstawie marnych przesłanek, Putin zarzuca broniącej się Ukrainie. Np. symboli noszonych przez niektórych ukraińskich żołnierzy.

Przewrotność, hipokryzja i cynizm to nieodłączne cechy dialektyki Putina. Dlatego nie dziwi, że promując typowe dla faszystów tezy, zarzuca faszyzm innym. Obok przekazu dla świata, że Rosja nie będzie uznawała norm międzynarodowych, bo ma swoje prawa, za tą frazą Putina kryje się w rzeczywistości lęk. Strach, że grając według akceptowanych przez cały świat (a przynajmniej jego większość) reguł, Rosja po prostu nie da rady.

Wiadomości
Putin przed Zgromadzeniem Federalnym powtarzał hasła o „nazistach i pedofilii”
2023.02.21 11:57

Musi uciekać w teorię o własnej wyjątkowości. Putin dziś mówił, że Rosja tworzy osobną cywilizację. To znowu nic nowego, bo w tym duchu wypowiada się od lat. Tezy o Rosji, jako „siódmym kontynencie”, specyficznej cywilizacji, która ma szczególne prawa, są popularne wśród samych Rosjan. To do nich odnosił się Putin.

Tyle, że dziś są one ucieczką w napędzany strachem izolacjonizm. Przewijał się on przez większość fragmentów dzisiejszego wystąpienia. „Rosja da radę, Rosja jest samowystarczalna, mamy unikalne możliwości” –  itd. itp. Wyliczanki Putina, jak to Rosja sama da radę w każdej dziedzinie życia można odczytać, jako przygotowanie na długą konfrontację z Zachodem (niekoniecznie tylko na Ukrainie), ale prędzej jest to uznanie stanu rzeczy obecnej sytuacji.

O czym gadają w kuchni?

Najbardziej kuriozalnym akcentem wątku izolacjonistycznego była zapowiedź rozliczania oligarchów. Putin zagrał na wrażliwej nucie niechęci do bogaczy, którzy okradli Rosję w latach 90. Zadrwił, że teraz Zachód zabiera oligarchom majątki zgromadzone za granicą. Te wszystkie jachty i pałace…

– Ludzie, jak gadają w kuchni, to w ogóle nie żałują oligarchów i ich pałaców – mówił.

I miał pewnie rację. Tyle, że manipulował (który to już raz?) faktami. Bo wielu owych oligarchów to jego koledzy, klienci, patroni i kremlowscy bankierzy. Wątpliwe, by im się coś stało w ramach zapowiedzianego dziś zaprzęgnięcia kapitału oligarchów dla dobra Rosji.

Przez mowę Putina przewijał się i drugi wątek: walczy z nami Zachód. Znowu nie nowy. Bo tężejący do postaci kanonicznej w każdym przemówieniu Putina od 2014 r., jeśli nie od wcześniejszego okresu. Tym razem przybrał klasyczną formę. Wielokrotnie słyszanej opowieści o marionetkach w Kijowie na usługach Zachodu, który prowadzi agresję przeciw Rosji. W ustach Putina Rosja prowadzi przeciw nim wojnę obronną, a nie, jak jest faktycznie, napastniczą. Żeby podkreślić wagę konfrontacji z Zachodem, kremlowski lider zapowiedział zawieszenie układu o kontroli zbrojeń strategicznych START. Co oznacza, że zimnowojenna retoryka i „atomowe” groźby będą miały miejsce częściej.

Wiadomości
Putin zawiesił udział w traktacie New START. Co to za układ?
2023.02.21 12:24

Wbrew pozorom nie było to jednak tak konfrontacyjne przemówienie, jak spekulowano wcześniej. Jeśli odrzeć je z rytualnej retoryki, to miało ono charakter izolacjonistyczny. I być może nawet rysowało granice rosyjskiej agresji na Ukrainie nieco węziej, niż kiedy Putin zaczynał wojnę rok temu.

Putin bardzo skupiał się na Donbasie i terenach okupowanych. Mówił o konieczności ich zagospodarowania. Odnosił się do zagrabionych, ukraińskich ziem, nawet wtedy, gdy mówił o krzewieniu kultury. W porównaniu z wcześniej definiowanymi celami agresji: denazyfikacja, demilitaryzacja całej Ukrainy, czyli tak naprawdę zajęcie całego kraju, jest to spore ograniczenie oczekiwań.

Słowom Putina nie należy oczywiście w pełni wierzyć. W końcu blef, fałsz i odwracanie pojęć to fundament jego polityki i wizerunku. A jednak ta nie wypowiadana jeszcze wprost redukcja planów w agresji na Ukrainę czemuś może służyć. Prawdopodobnie, podobnie, jak w przypadku fanfaronady o samowystarczalnej Rosji, to element dostosowywania się do rzeczywistości. I poniekąd przyznanie się Putina, że Mariupol to wszystko, na co na razie go stać. Mowa miała pokazać siłę, ale nie wytrzymała konfrontacji z wiedzą o stanie Rosji, brutalnie weryfikowaną każdego dnia na froncie i w gospodarce. Pokazała bezsilność i zaklinanie rzeczywistości.

Pilne!
Joe Biden przyjechał do Kijowa
2023.02.20 10:50

Michał Kacewicz/belsat.eu

Inne teksty autora w dziale Opinie

Redakcja może nie podzielać opinii autora.

Aktualności