Rosjanie nad Bugiem

W cieniu presji militarnej na Ukrainę i emocji negocjacji dyplomatycznych o pokój dokonało się wejście rosyjskich wojsk na Białoruś. To wielka i niedobra zmiana w architekturze bezpieczeństwa Europy.

Formalnie białorusko-rosyjskie ćwiczenia „Związkowa Stanowczość” zakończyły się wczoraj. Zapowiedziane jeszcze w grudniu ubiegłego roku ćwiczenia w sposób oczywisty związane były z budowaną presją militarną na Ukrainę. Od razu pojawiły się obawy, że Rosjanie będą próbowali zaatakować Ukrainę z kierunku północnego. Moskwa i Mińsk mało subtelnie te obawy podgrzewały. W ostatnich po mediach krążyły np. zdjęcia świeżo skonstruowanego mostu pontonowego na przygranicznej rzece Prypeć, albo informacje o coraz bliżej podjeżdżających do granicy Ukrainy kolumnach wojskowych. Ten element wojny informacyjnej wywołał swoje skutki w postaci zatrważających hipotez o rosyjskim ataku na Kijów.

Niezależnie od prawdziwych intencji Kremla już same spekulacje poważnie przysłużyły się planom Władimira Putina na wielu poziomach. Zbudowały nastrój grozy, ale i zmuszały Ukraińców do wzmożonej koncentracji sił obronnych również na kierunku północnym.

Niezależnie od celów związanych z Ukrainą, Putin przeprowadził inną operację, równie groźną dla bezpieczeństwa nie tylko Ukrainy, ale i Europy. Wprowadził na Białoruś rosyjskie siły zbrojne. Wczoraj białoruski minister obrony gen. Wiktar Chrenin przyznał, że Rosjanie na razie nie wyjadą z Białorusi. Formalnie ćwiczenia się zakończyły, ale ma teraz trwać tzw. sprawdzanie możliwości reagowania i gotowości bojowej. W praktyce oznaczać to będzie dalsze, prawdopodobne bardziej intensywną projekcję siły na granicy z Ukrainą. Oraz kolejne rotacje rosyjskie kontyngentu. Rotacje te mogą przybrać charakter stały. W ten sposób Rosja pozyskuje ważny strategicznie obszar.

Kto kogo okrążył?

Moskwa od dawna żali się, że jest okrążana przez NATO. Faktycznie posiada 1215 km lądowych granic z państwami NATO. Od lat Rosja sama robi wiele, by zbliżyć się do obszaru Sojuszu. Instalując swoje wojska na Białorusi, sama przybliża swoją infrastrukturę militarną do granic NATO, wydłużając je o ponad tysiąc kilometrów białoruskiej granicy z Litwą, Łotwą i Polską. Nie wiadomo jeszcze jaki charakter przybierze rosyjska obecność. W ramach ćwiczeń “Związkowa Stanowczość” Rosja dokonała bezprecedensowej w najnowszej historii relokacji sił ze wschodniego okręgu wojskowego. Czyli z Dalekiego Wschodu i Syberii. Na Białoruś dotarła, według NATO grupa do 30 tys. żołnierzy.

Wiadomości
Rosyjskie wojska zostaną na Białorusi. Ćwiczenia przedłużono
2022.02.20 12:29

Nowość tej sytuacji polega nie tylko na skali i zasięgu transportu, ale i na tym, że do tej pory w licznych ćwiczeniach z białoruską armią kooperowali żołnierze z europejskiej części Rosji – z zachodniego, rzadziej południowego okręgu wojskowego. Dodatkowo Moskwa zademonstrowała, że w Azji czuje się bezpieczna i nie widzi zagrożenia za strony Chin, skoro przerzuciła wojsko spod chińskiej granicy do Europy.

Nie należy przywiązywać się do ilości samych żołnierzy. Ich kontyngent zostanie prawdopodobnie zmniejszony, jeśli dojdzie do wyciszenia nacisków na Ukrainę. Rosjanie przerzucili natomiast znaczne ilości sprzętu. Źródła mówią o systemach przeciwlotniczych S-400, Pancyr-S, artylerii rakietowej BM-27, oraz systemach rakietowych Iskander. A także o samolotach szturmowych Su-25 i wielozadaniowych myśliwcach Su-30 i Su-35. Również znacznych ilościach sprzętu pancernego. O ile sprzęt dla piechoty może wrócić do Rosji, to liczne sygnały wskazują, że broń przeciwlotnicza, systemy rozpoznania (np. radary) oraz ofensywne systemy rakietowe mogą na Białorusi pozostać wraz z obsługą.

Opinie
De iure czy de facto Białoruś jest już częścią Rosji?
2021.12.01 12:48

O chęci posiadania Iskanderów i S-400 wspominał Alaksandr Łukaszenka. Podobnie, jak o rosyjskiej, taktycznej broni jądrowej. Takie wypowiedzi wraz z symbolicznym uczestnictwem Łukaszenki w towarzystwie Putina w nadzwyczajnych ćwiczeniach strategicznych sił jądrowych w ostatnią sobotę, są wypuszczanymi sygnałami i próbą przyzwyczajania. Do tego, że Białoruś zamieni się z czasem w rozległą, wysunięty obszar wojskowy.

Biorąc pod uwagę ofensywny charakter, jakiego nabiera modernizowana pod rządami Putina armia, rola obecności wojskowej na Białorusi będzie z nim związana. Białoruś będzie służyła do projekcji siły wobec sąsiadów z NATO i Ukrainy. Rola białoruskiej armii od dawna już sprowadza się do wzmacniania zaplecza dla sił rosyjskich, budowy i osłony infrastruktury logistycznej. Z wyjątkiem wyspecjalizowanych i elitarnych jednostek, takich jak 106. Brygada Powietrznodesantowa z Witebska, która brała w styczniu udział w operacji w Kazachstanie. Ta jednostka (oraz inne z Sił Operacji Specjalnych), mogłaby brać udział w rosyjskich operacjach zaczepnych.

Białoruś stanowi jednak przede wszystkim cenną przestrzeń, dzięki której Rosja zdecydowanie zwiększy swoje możliwości oddziaływania na NATO. Rosyjska obecność wojskowa za Bugiem przemodeluje architekturę bezpieczeństwa. Pierwszym testem może być spodziewana na wiosnę kolejna eskalacja kryzysu migracyjnego na granicach Białorusi i rola, jaką może w nim pełnić rosyjska armia, w dodatkowym budowaniu napięcia.

Rola marionetki

Łukaszenka bardzo długo opierał się przed zwiększeniem rosyjskiej obecności wojskowej na Białorusi. Pod jego rządami funkcjonowały dotychczas obsługiwane bazy, takie jak lotnisko w Baranowiczach, czy punkt łączności floty w Wilejce, radar w Hancewiczach. Łukaszenka wiązał rosyjskie naciski na zwiększenie np. obecności w bazie lotniczej z procesem integracji i rosyjską pomocą gospodarczą. Rok 2020 wszystko zmienił.

W ciągu ostatnich dwóch lat i po zdławieniu protestów Białorusinów Łukaszenka popadł w całkowitą zależność od Rosji. Stracił możliwość jakiegokolwiek manewru w stronę Europy. Ostatecznie spalił mosty, wywołując kryzys graniczny z Litwą i Polską. Mało tego, do tej pory trzymał się z daleka od rosyjskiej agresji na Ukrainie. Mińsk utrzymywał poprawne relacje z Kijowem po Rewolucji Godności, aneksji Krymu przez Rosję i wojnie w Donbasie. Ukraina była (i nadal jest) ważnym partnerem gospodarczym Białorusi. A jednak w toku narastającej eskalacji Rosji wobec Ukrainy, Łukaszenka jednoznacznie stanął po stronie Moskwy.

Wiadomości
Białoruś: rosyjskie wojska wrócą do baz, gdy pojawi się “obiektywna konieczność”
2022.02.21 10:58

Właściwie zrobił to już wcześniej. Jednak to teraz opowiadał, że zajmie Ukrainę w trzy dni, że pójdzie z Rosją na wojnę. Szczytowym serwilizmem wykazał się w niedawnym wywiadzie dla Władimira Sołowjowa, kiedy zdradził się z marzeniami, że chciałby zostać pułkownikiem „związkowej” armii i chętnie by przyjął awans od Putina. W redukcji pozycji Łukaszenki nie ma jednak nic śmiesznego dla niego, ani dla Białorusinów, ani dla sąsiadów Białorusi. Był zależny i na swój sposób lojalny wobec Rosji przez cały okres swojej władzy. Przede wszystkim lojalny mentalnie, bo o sprawy konkretne potrafił się targować. Jednak teraz stracił już tę zdolność. Stał się marionetką Kremla.

Opinie
Podpułkownik Łukaszenka marzy o awansie
2022.02.08 13:06

Wprowadzenie rosyjskich wojsk na Białoruś i decyzja o jakiejś formie ich pozostawienia, przypieczętowała los i rolę Łukaszenki. Za tydzień pewnie odetchnie z ulgą, kiedy w referendum konstytucyjnym 27 lutego przegłosowane będą zmiany dające mu możliwość utrzymania władzy przez kolejną dekadę. To tylko teoria. Na rzeczywisty bieg wydarzeń Łukaszenka nie będzie miał już wpływu. Zarządzać nimi będzie Putin. Z jaką łatwością Rosjanie potrafią odsunąć rządzącego „od zawsze” satrapę przekonał się już Nursułtan Nazarbajew w Kazachstanie. Łukaszenka sam do tego przyłożył rękę, wysyłając do Kazachstanu białoruskich żołnierzy.

Na Białoruś Rosjanie nie będą musieli wysyłać grupy interwencyjnej. Po prostu już tam będą.

Michał Kacewicz/belsat.eu

Redakcja może nie podzielać opinii autora.

Aktualności