Koleje Litewskie otrzymały oferty od trzech białoruskich firm na transport nawozów Biełaruśkalij. Jednak najpierw kontrakty te zostaną rozpatrzone przez specjalną komisję rządową, która zdecyduje, czy umowy tranzytowe z białoruskimi firmami zagrażają interesom narodowym.
Jak podaje strona internetowa Kolei Litewskich, zwróciły się do nich trzy firmy – Białoruska Kompania Potasowa (specjalny eksporter Biełaruśkalij), Biełintertrans i Biełlkalij-Migao. Firma eksporter Biełaruśkalij zwróciła się o zawarcie umowy na transport nawozów od 24 stycznia, argumentując, że jest to niezbędne do wypełnienia obowiązku sprzedaży nawozów przez port w Kłajpedzie.
Koleje Litewskie z kolei wyjaśniły, że potrzebują podstaw prawnych, aby odrzucić wnioski przedsiębiorstw, a tym samym wstrzymać tranzyt nawozów potasowych przez Litwę. Dlatego zwróciły się do specjalnej komisji, która ma zdecydować, czy zawieranie kontraktów z tymi białoruskimi firmami zagraża interesom narodowym.
W tym tygodniu Koleje Litewskie oficjalnie poinformowały stronę białoruską o decyzji rządu litewskiego o anulowaniu umowy tranzytowej. Jednocześnie litewskie władze kolejowe nie wykluczają, że mogą pojawić się oferty innych przewoźników towarowych i firm pośredniczących na tranzyt białoruskiego potażu.
Wcześniej szef Komisji Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Sejmu Litwy Laurynas Kasciunas w wywiadzie dla Biełsatu powiedział, że szanse na ominięcie zakazu tranzytu białoruskich nawozów na Litwę są prawie żadne, ponieważ każde przedsiębiorstwo (w tym prywatne) musiałoby najpierw wystąpić do komisji parlamentarnej o zgodę, a komisja uznała taki tranzyt za zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego.
Kasžiūnas potwierdził również, że zwolniony niedawno szef Kolei Litewskich stracił stanowisko właśnie dlatego, że nie przedłożył komisji parlamentarnej umowy z białoruskim producentem.
rr, lp/ belsat.eu