Strony konfliktu w samozwańczym Górskim Karabachu uzgodniły przerwanie ognia. Ministerstwo Obrony Azerbejdżanu również potwierdziło zaprzestanie działań wojennych. Ormianie z Górskiego Karabachu zgodzili się także rozwiązać swoje siły zbrojne. Po zwycięskiej drugiej wojnie karabaskiej w 2020 roku Baku nie udało się osiągnąć strategicznego celu przywrócenia integralności terytorialnej. Określana „trzecią karabaską” wojna zdaje się zrealizowała ten cel, ale ostateczne decyzje zapadną w toku negocjacji między Baku a władzami samozwańczego Karabachu. Nie ulega jednak wątpliwościom, że quasi-enklawa zostanie wchłonięta przez Baku. Na agendzie jednak wciąż pozostaje kwestia korytarza Zangezur – i o to będzie się toczyła gra w kolejnej, właśnie rozpoczynającej się rundzie.
19 września Azerbejdżan ogłosił rozpoczęcie „operacji antyterrorystycznej o charakterze lokalnym” w Górskim Karabachu w celu „przywrócenia porządku konstytucyjnego”, po czym rozpoczął ostrzał terytorium nieuznawanej republiki. Według Gegama Stepaniana, rzecznika praw człowieka w Karabachu, do rana 20 września w Górskim Karabachu zginęły 32 osoby, w tym siedmiu cywilów, a ponad 200 osób, w tym 35 cywilów, zostało rannych.
Według kanału Telegram Baza, powołującego się na źródła w rządzie Karabachu, kapitulacja była spowodowana sytuacją na froncie – armia nieuznawanej republiki, licząca około 2500 osób, straciła około 1000 żołnierzy w ciągu niecałej doby, podczas gdy strona azerbejdżańska, której zaangażowany kontyngent liczy 60 tys. osób, straciła od 300 do 500.
– Porozumienie między Ormianami z Górskiego Karabachu i Azerbejdżanu zostało osiągnięte przy mediacji rosyjskich sił pokojowych – podała z kolei służba prasowa prezydenta nieuznawanej Republiki Górskiego Karabachu.
Zgodnie z warunkami porozumienia strony całkowicie zaprzestały ognia od godziny 13:00 czasu lokalnego. Zgodnie z warunkami zakulisowych negocjacji, strona armeńska wycofuje pozostałe jednostki z Górskiego Karabachu, a wojsko samozwańczej republiki musi zostać rozbrojone. Ponadto ciężki sprzęt zostanie wycofany z regionu w celu dalszego rozbrojenia.
Kwestie integracji i zapewnienia praw Ormian z Górskiego Karabachu zostaną rozwiązane zgodnie z konstytucją Azerbejdżanu. Przedstawiciele władz Azerbejdżanu omówią te kwestie z miejscową ludnością 21 września w mieście Jewłach.
Rzecznik prezydenta Rosji Dmitrij Pieskow powiedział, że nie zna szczegółów porozumienia w sprawie kapitulacji Górskiego Karabachu.
– Nie znam jeszcze szczegółów, więc nie mogę nic o tym powiedzieć … Kontakty są tam stale nawiązywane. Nie mogę więc potwierdzić tego na pewno – stwierdził.
Wyjaśnił również bezczynność Rosji podczas ostrzału Górskiego Karabachu faktem, że „de iure mówimy o działaniach Azerbejdżanu na jego terytorium”.
– Nie akceptujemy takich oskarżeń pod naszym adresem, zwłaszcza po oficjalnej decyzji strony armeńskiej o uznaniu Karabachu za część Azerbejdżanu. De iure mówimy teraz o działaniach Republiki Azerbejdżanu na jej terytorium. Dlatego takie oskarżenia pod naszym adresem są całkowicie bezpodstawne. Nie są one oparte na niczym – powiedział Pieskow.
Dodał, że rosyjskie siły pokojowe w Górskim Karabachu „są zaangażowane w konkretne działania” i „nie zajmują się słowną scholastyką”.
– Kontynuujemy również kontakty z Ormianami w Karabachu (…) Robią konkretne rzeczy, wypełniają swoją rolę jako siły pokojowe, pomagają ewakuować cywilów – głównie dzieci – z niebezpiecznych stref, ta praca trwa zarówno w dzień, jak iw nocy – podkreślił rzecznik Kremla.
Wideo: Ormiańscy protestujący w Erywaniu obwiniają nie tylko rząd, ale także Rosję za sytuację w Karabachu
Rosja jest w stałym kontakcie z władzami Armenii, Azerbejdżanu i nieuznawanego Górskiego Karabachu i ma nadzieję, że będzie w stanie doprowadzić do deeskalacji i sprawić, by sytuacja poszła w kierunku pokoju – powiedział z kolei prezydent Rosji Władimir Putin.
– Nasze siły pokojowe bardzo aktywnie współpracują ze wszystkimi stronami zaangażowanymi w ten konflikt, robiąc wszystko, aby chronić mieszkańców – stwierdził.
Wcześniej sekretarz Rady Bezpieczeństwa Armenii Armen Grigorian oskarżył Rosję o bezczynność podczas ostrzałów.
– Zgodnie z porozumieniem podpisanym przez przywódców Armenii, Rosji i Azerbejdżanu 9 listopada 2020 roku Rosja jest zobowiązana do ochrony ludności Górskiego Karabachu, a Rosja nie wypełnia tego zobowiązania – powiedział wczoraj.
Rankiem 20 września rosyjskie Ministerstwo Obrony ogłosiło ewakuację ponad dwóch tysięcy osób „z najbardziej niebezpiecznych obszarów”.
Erywań z kolei twierdzi, że nie uczestniczył w negocjacjach w sprawie podpisania porozumienia między Stepanakertem, stolicą samozwańczej republiki, a Baku. Powiedział o tym premier Armenii Nikol Paszynian.
Podkreślił, że „nie rozumie” żądań wycofania ormiańskich wojsk z Górskiego Karabachu. Według niego armeńskie siły zbrojne nie są obecne w nieuznawanej republice od 2021 roku. Zauważył również, że Erywań „przyjmuje do wiadomości” oświadczenie Baku w sprawie Górskiego Karabachu.
Wideo: mieszkańcy Erywania nie kryli niezadowolenia z decyzji rządu o zaniechaniu pomocy dla samozwańczego Górskiego Karabachu.
Reuters zacytował wiceministra spraw zagranicznych Armenii Wahana Kostaniana, który powiedział, że „Ormianie z Górskiego Karabachu teoretycznie mogliby żyć pod rządami Azerbejdżanu”. Tym samym Armenia de facto uznała, że zrzeka się wszelkich praw do nieuznawanej republiki.
Jak przypomina komentator wojskowy rosyjskiej redakcji BBC Ilja Abiszew, nieuznawana republika była izolowana od czasu porażki w drugiej wojnie karabaskiej w 2020 roku. Jedyną drogą lądową łączącą Stepanakert z Armenią pozostał korytarz laczyński – wąska, kręta droga przez wąwóz kontrolowany przez Azerbejdżan na całej jego długości. W grudniu 2022 roku azerbejdżańskie wojsko zamknęło tę drogę.
– Wszystko, co siły ormiańskie mogły zaoferować przeciwko regularnej i dobrze wyposażonej armii azerbejdżańskiej, to pozostałości starego radzieckiego sprzętu z poprzedniej wojny oraz kilka tysięcy żołnierzy z lekką bronią strzelecką i skromną amunicją – napisał Abiszew.
Zdaniem dziennikarza, przywódcy samozwańczego Karabachu nie mieli na kogo liczyć w kwestii wsparcia.
Ruben Mehrabian, politolog z Armeńskiego Centrum Stosunków Międzynarodowych i Bezpieczeństwa, zauważył w rozmowie z naszym rosyjskojęzycznym portalem Vot Tak, że dzisiejsza kapitulacja Karabachu „oznacza porażkę Kremla w wojnie hybrydowej przeciwko Armenii”. Według eksperta to, co wydarzyło się w Górskim Karabachu, miało na celu zmianę władzy w Armenii i mianowania na premiera kraju polityka kontrolowanego przez Moskwę. Zdaniem politologa, obecnie najbardziej niepewną kwestią pozostaje los Ormian z Górskiego Karabachu.
– Armenia zmobilizuje cały swój potencjał polityczny i dyplomatyczny, aby zapewnić Ormianom z Górskiego Karabachu ich prawa i bezpieczeństwo. Ponieważ rozumiemy, że mówimy o kraju, w którym jedynym prawem jest prawo jazdy, a pod względem oceny praw i wolności ten kraj znajduje się na poziomie Erytrei – podkreślił Mehrabian, odnosząc się do Azerbejdżanu.
Jego zdaniem zrzeknięcie się Górskiego Karabachu jeszcze bardziej pogłębi kryzys w stosunkach dwustronnych z Moskwą.
– Po tym wszystkim, co się stało, Armenia potrzebuje Rosji jak piątego koła u wozu. Zwłaszcza dzisiejszej faszystowskiej Rosji – uważa politolog.
Według Krzysztofa Strachoty, analityka Ośrodka Studiów Wschodnich, maksymalnym celem Azerbejdżanu jest odzyskanie kontroli nad całym separatystycznym regionem.
– Okolicznością sprzyjającą Baku jest rosnące napięcie między Rosją a Armenią, które może usprawiedliwić bierność rosyjskiego kontyngentu w Górskim Karabachu i ewentualnie wzmocnić bierność Erywania i jego gotowość do ustępstw w procesie pokojowym – napisał.
Według eksperta „eskalacja w Górskim Karabachu niebezpiecznie destabilizuje sytuację w Armenii”. Analityk zauważa, że pomimo zmęczenia społeczeństwa problemem quasi-republik i współudziału w procesie pokojowym z Azerbejdżanem, Górski Karabach pozostaje tematem, który stwarza duże pole do krytyki władz. Szef zespołu OSW ds. Turcji, Kaukazu i Azji Centralnej przekonuje, że oddanie Karabachu stwarza również okazję do destabilizujących działań ze strony Moskwy, która jest otwarcie wrogo nastawiona do premiera Nikola Paszyniana.
– Sytuacja wokół Górskiego Karabachu i Armenii pozostaje najbardziej dynamicznym elementem procesu rewizji porządku regionalnego na Kaukazie Południowym, który uległ przyspieszeniu po inwazji Rosji na Ukrainę – podsumowuje Strachota.
Leon Pińczak/ belsat.eu wg Vot-Tak.tv, Meduza, BBC, OSW