Wszystkie warstwy rosyjskiej propagandy

Dzisiejsza rosyjska państwowa propaganda jest pod pewnymi względami bardziej wyrafinowana niż propaganda sowiecka. Wcześniej propaganda wewnątrz kraju była prymitywna, toporna i odbijała się od czoła człowieka radzieckiego. Nie udawało jej się przenikać do głów i odbijała się od nich, nie czyniąc większych szkód. Bardziej przemyślana propaganda, z „ludzką twarzą” i odcieniami obiektywizmu, skierowana była na Zachód.

Dziś do rosyjskiego widza docierają równie prymitywne kłamstwa. Czołowi propagandyści – Władimir Sołowjow, Dmitrij Kisielow czy Margarita Simonian dorównują w swoim podłym rzemiośle takim sowieckim „asom” propagandy, jak Nikołaj Jakowlew, Gienrich Borowik czy Walentin Zorin. Ale bardziej wyrafinowane działania są obecnie prowadzone nie tylko za granicą, ale także w kraju.

Kilka tygodni temu Meta, firma zarządzająca Facebookiem i Instagramem, wyłączyła ponad tysiąc fałszywych kont, z których ich właściciele zostawiali liczne komentarze z poparciem dla rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Według Mety, trolle pracowały codziennie „z krótką przerwą obiadową”. Nie ma w tym wszystkim nic dziwnego, ale można dostrzec jeden niezwykły szczegół: niektóre trolle zamieszczały jednocześnie prorosyjskie i proukraińskie komentarze, czasem w odstępie kilku minut. Meta spekuluje, że mogą to być wewnętrzni dywersanci, wynajęci przez Rosjan, ale potajemnie sympatyzujący Ukrainie.

Nastawić ludzi przeciwko sobie

Ja widzę to jednak zupełnie inaczej. Zadaniem tych propagandystów jest właśnie nastawianie przeciwko sobie Rosjan i Ukraińców w serwisach społecznościowych. Dlatego na rosyjskich blogach piszą oni paskudne rzeczy w imieniu Ukraińców (genetyczni niewolnicy, chłopi, imperialiści, orkowie i tak dalej) a na ukraińskich w imieniu Rosjan (naziści, banderowcy, rusofobi i tak dalej wg listy, ale w inny sposób). Każde ważne społecznie wydarzenie staje się dla nich okazją do zmasowanej propagandy mającej na celu nastawienie ludzi przeciwko sobie.

Wiadomości
W czasie wojny Rosjanie przełączyli telewizory na propagandę
2022.06.09 14:52

W gruncie rzeczy jest to dość prosty schemat. Wyróżnia go jedynie fakt, że czołowi propagandyści nie są utożsamiani z tymi działaniami. O ile generałów kremlowskiej propagandy wszyscy już znają, o tyle o żołnierzach z fabryki trolli nie można powiedzieć nic pewnego. Najczęściej nie jest jasne, czy to niezbyt inteligentny oponent w dyskusji, czy troll, który za komentowanie otrzymuje pensję. Dlatego badania przeprowadzone przez Metę można tylko pochwalić.

Rozbieżność z rzeczywistością

Wiele wysiłku i środków z budżetu inwestowanych jest w próby stworzenia pozorów jedności w Rosji w sprawie wojny z Ukrainą – upozorowania jednomyślnego poparcia dla polityki Putina. Przytaczane są tylko te liczby, które mogą zadowolić władze na Kremlu. Nawet zachodnie media bez cienia wątpliwości cytują raporty socjologiczne takich monstrów kremlowskiej propagandy jak Wszechrosyjskie Centrum Badania Opinii Publicznej (WCIOM) czy Fundacja Opinii Publicznej. Organizacje te od dawna nie dały powodów, by powiedzieć o nich coś dobrego, a zachodnie media powołują się na nie jako na wiarygodne źródło informacji!

Co ciekawe, nawet socjologowie przyznają czasem, że respondenci boją się odpowiadać szczerze. To nie przeszkadza im jednak we wpisywaniu nadmiernie optymistycznych liczb w raportach. Niedawno rosyjski serwis sondażowy o pięknej zagranicznej nazwie Russian Field przyznał, że jego wyniki mogą nie pokrywać się z rzeczywistą opinią respondentów, bo „Rosjanie boją się rozmawiać na ten temat – wzrosła liczba odmów, coraz mniej jest szczerości”.

Wiadomości
Rosjanie o wojnie: murem za jakąkolwiek decyzją Putina
2022.08.09 12:54

Jednak mimo to, w ich raportach nie brakuje liczb: ogólny poziom poparcia dla wojny z Ukrainą wynosi 69 proc.; około jedna czwarta respondentów jest przeciwko niej. Pewnie eksperci nie chcą stracić pracy: gdyby np. liczby w sondażach były odwrotne, to jak długo jeszcze mogłaby istnieć ich organizacja?

Niepatriotyczne milczenie

Prawdziwe nastroje społeczne można ocenić, o dziwo, po działalności grupy GRAD, kierowanej przez pisarza-funkcjonariusza Zachara Prilepina. Ci przedsiębiorczy donosiciele, zajęci, jak twierdzą, śledztwem w sprawie antyrosyjskiej działalności, oskarżają rosyjskich przedstawicieli kultury o niepatriotyczne milczenie i skryte potępienie działań wojennych na Ukrainie.

Na ich liście proskrypcyjnej większość stanowią właśnie „milczący”, którzy unikają publicznego wyrażania swojego stosunku do wojny. Wśród tych osób znaleźli się dość wpływowi i posłuszni Kremlowi urzędnicy i osobistości kultury. Tacy jak dyrektor generalny państwowego kanału Pierwyj Konstantin Ernst, dyrektor Teatru Bolszoj Władimir Urin, doradca prezydenta ds. kultury Władimir Tołstoj, była rzecznik prasowa Dmitrija Miedwiediewa Natalia Timakowa, reżyser filmowy Fiodor Bondarczuk i inni.

Analiza
Rosyjska propaganda. Nie do końca zagraniczni dziennikarze
2022.05.25 14:13

Prilepin i jego zespół „obnażają milczących”, nieświadomie pokazując prawdziwy stosunek kremlowskich elit do przygód Putina na Ukrainie. Ale jeśli tak jest w przypadku urzędników z Kremla, to co mówi to nam o zwykłych ludziach?

Nikt nie zna prawdziwych proporcji głosów opinii społecznej w dzisiejszej Rosji. Nie ma instrumentów, którymi można by mierzyć nastroje społeczne. Wszystko zastępuje propaganda, na którą niestety nabiera się wielu bardzo rozsądnych ludzi, a nawet niezależne media.

Opinie
Odrealniony świat kremlowskiej propagandy
2022.06.03 13:23

Aleksandr Podrabinek dla vot-tak.tv, ksz/belsat.eu

Inne teksty autora w dziale Opinie

Redakcja może nie podzielać opinii autora.

Aktualności