Mrzonki o Koreach nad Dnieprem

Powszechne przekonanie jest takie, że lubimy najbardziej te piosenki, które już znamy. Wydaje się, że to samo dotyczy kwestii spraw międzynarodowych – najbardziej przyciągają naszą uwagę idee i rozwiązania, które już zastosowano w przeszłości. Mimo że przecież już w starożytnej Grecji mówiono, że nigdy nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki.

W tym tygodniu portal Politico, powołując się na anonimowe źródła w administracji USA, napisał, że Waszyngton rozważa „koreański scenariusz” dla zamrożenia wojny na Ukrainie. Jak napisano, w amerykańskiej administracji liczą, że aktywne działania bojowe zostaną naprawdę zatrzymane, a linia frontu stanie się granicą de facto, choć nie de iure. Czyli tak jak granica między Koreą Północną i Koreą Południową, która zgodnie z prawem nie jest granicą, lecz linią rozgraniczenia (demarkacyjną), a pokój między oboma krajami po wojnie 1950-53 do dziś nie został podpisany.

Jak twierdzi Politico, w administracji prezydenta Joe Bidena pojawia się pogląd, że zamrożenie konfliktu może być do przyjęcia, bo pozwoli zmniejszyć wydatki USA na pomoc Ukrainie. W zamian, jak czytamy, Amerykanie uważają, że Ukrainie można zaproponować długoterminowe związki z USA i NATO w sferze bezpieczeństwa.

Podobne rzeczy sugeruje Henry Kissinger, słynny piewca „realizmu” i „równowagi sił”, były sekretarz stanu USA. Dopuszcza nawet wstąpienie Ukrainy do NATO w zamian za nieupokarzanie Rosji. To pewna zmiana w stosunku do tego, co głosił w zeszłym roku, gdy krytykował wspieranie Ukrainy i chciał ustępstw na rzecz Rosji. Pozostało mu to drugie. Inna sprawa, że Kissinger raczej nie jest mile widziany w obecnej administracji USA.

Trudno więc powiedzieć, czy źródła Politico wyrażają jakieś zdanie administracji USA jako całości, czy też jej części (na przykład wojska, departamentu stanu, samego prezydenta, części zaplecza politycznego czy służb specjalnych). Być może to nawet nie jest jakieś zdanie i dążenie administracji lub kogoś w administracji, lecz efekt trwającej w łonie amerykańskich elit dyskusji. Amerykańska kultura polityczna i strategiczna zakłada rozważanie najprzeróżniejszych scenariuszy, nawet najbardziej abstrakcyjnych, przed podejmowaniem kolejnych decyzji – a już zwłaszcza właśnie strategicznych. Bo pytanie o to, co dalej robić z wojną na Ukrainie i w ogóle z Ukrainą i Rosją, to kwestia strategiczna.

Jest wiele sygnałów wskazujących, że o ile Zachód (nie tylko USA) podjął decyzję o wspieraniu Ukraińców, by wyzwoliła jak najwięcej terytoriów, to nie podjął wciąż decyzji, co robić z Rosją po jej porażce. Porażka jest pewna, w zasadzie już ją wszyscy widzą. Otwartą sprawą pozostaje, czy będzie to „zwykła” przegrana, na przykład pozwalająca na dalszą okupację Krymu i części Donbasu, czy klęska, a więc odbicie przez Ukrainę wszystkich zajętych terytoriów.

Wiadomości
Szczyt G7: nowe sankcje wobec Rosji, zapewnienia o dalszym wsparciu dla Ukrainy
2023.05.19 14:52

Elity zachodnie najwyraźniej jeszcze nie wiedzą jedynie, jakiej porażki chcą dla Rosji. Uważają, że od tego, jaka będzie, zależy przyszłość Rosji. Stąd też te wszystkie wahania i dyskusje w kwestii dostarczania kolejnych typów uzbrojenia. Duża część tych elit najwyraźniej nie chce, żeby porażka Rosji była katastrofalna, bo obawiają się, że próżnię, jaką stałaby się Rosja, zajęłyby Chiny. Przynajmniej tak myślą w USA, i to już od wielu lat. Funkcjonuje tam w różnych środowiskach przekonanie, że albo Rosja będzie z Zachodem przeciwko Chinom, albo z Chinami przeciwko Rosji, albo Chiny z Zachodem przeciwko Rosji (jak to było od lat 70. do 90.)

Chodzi jednak o to, że Zachód tak naprawdę nic nie może zrobić, żeby w jakikolwiek sposób wpłynąć na przyszłość Rosji. Historia pokazała to wielokrotnie, wciąż jednak nie brakuje polityków, urzędników i ekspertów na Zachodzie, którzy zbudowali swoje kariery na projektowaniu przyszłości Rosji, i nie zamierzają od tego odstąpić. Stąd być może pojawiają się „wrzutki”, takie jak „scenariusz koreański” dla Ukrainy.

Nie jest to zresztą niczym nowym. Kilka miesięcy temu amerykański think-tank Rand Corporation też rozważał „scenariusz koreański” dla Ukrainy. Było to jednak w formie symulacji, w których specjalizuje się ten ośrodek. Wyszło mu zresztą, że w każdym wariancie Rosja ostatecznie straci na „wariancie koreańskim”.

O „wariancie koreańskim” coraz częściej ostatnio mówi też propaganda rosyjska, sugerując podział na Ukrainę wschodnią i zachodnią (choć przecież Kreml „włączył” już okupowane terytoria do Rosji). Widocznie Moskwa podchwyciła ten motyw zachodnich dyskusji, widząc w tym szansę na udaremnienie ukraińskiej kontrofensywy, utrzymanie okupowanych ziem, „wyjście z twarzą” z wojny, a w perspektywie utrzymanie władzy Władimira Putina.

Analiza
„Głos ludu” czy „kanapowi wojownicy”? Rosyjski Klub Wściekłych Patriotów i jego perspektywy polityczne
2023.05.06 15:30

Niektórzy niezależni rosyjscy oraz zachodni eksperci podejrzewają też, że elity rosyjskie same rozważają „wariant północnokoreański” dla siebie. To chyba zresztą nie jest żadna tajemnica. Różne rosyjskie skrajne ideologie ostatnich kilkunastu, a nawet więcej lat, których twarzą są takie postacie jak Aleksander Dugin czy Igor Girkin „Striełkow” (powiązane najprawdopodobniej ze służbami specjalnymi), pośrednio wskazują, że marzeniem tej części tych elit jest zamienienie Rosji w totalitarną autarkię z bronią atomową w stylu właśnie Korei Północnej. Tyle, że na o wiele większą skalę. Dlatego nawet cieszą ich sankcje USA i izolacja Rosji.

Profesor Włodzimierz Marciniak nie wyklucza, że władzy Putina wcale nie musiałaby zaszkodzić klęska, w tym nawet utrata Krymu, który uważany jest za jego „perłę w koronie”. Propaganda po prostu zmieniałaby ton i poddani w Rosji zapomnieliby w ogóle, że było coś takiego jak Krym, który był „częścią Rosji”. Podobnie jak zapomnieli, że „częścią Rosji” był Chersoń. Dlatego według Marciniaka przy obecnym stanie apatii Rosjan nawet klęskę Putin byłby w stanie zamienić w zwycięstwo i umocnienie swojej władzy.

W takim to właśnie kontekście nad Ukrainą i Rosją krąży „duch koreański”. Z tym, że sami Ukraińcy nie są nim w ogóle zainteresowani – przecież chodzi o ich kraj. Bardzo możliwe też, że mimo tekstów medialnych, zachodni partnerzy – rozumiani jako osoby decyzyjne – też nie są zainteresowani.

Wiadomości
Wielka Brytania potwierdza, że Ukraińcy już używają Storm Shadow
2023.05.18 19:15

Doradca biura prezydenta Ukrainy Mychajło Podolak odnosząc się do artykułu Politico powiedział, że w żadnych gabinetach nie rozważa się obecnie zamrożenia wojny na Ukrainie. Dodał, że wszystkie idee zamrożenia konfliktu, które pojawiają w mediach, są „pseudoanalitycznym produktem” i efektem lobbowania przez rosyjskich dyplomatów.

– W realnej agendzie nie ma takich scenariuszy, w żadnych gabinetach o nich się nie rozmawia. Wszyscy gracze doskonale rozumieją ograniczoność zasobów i czasu Rosyjskiej Federacji i elity putinowskiej. Droga nie została zmieniona, będziemy dociskać – stwierdził.

Jeżeli rację ma Podolak, należałoby więc widzieć mówienie o scenariuszu koreańskim dla Ukrainy jako jeszcze jeden wariant stręczenia „rozmów pokojowych” w obliczu rozpoczynającej się ukraińskiej kontrofensywy.

Inne twierdzenia Podolaka, że nikt w kręgach decyzyjnych nie rozważa scenariuszu koreańskiego, uprawdopodabniają ostatnie aktywności zachodnich partnerów, na przykład dostawy przez Wielką Brytanię pocisków dalekiego zasięgu Storm Shadow czy sugestia prezydenta Francji, że ten kraj dostarczy rakiety, które mogą dosięgnąć rosyjskiego terytorium.

Wiadomości
Macron: Francja dostarczy Ukrainie rakiety o „odpowiednim” zasięgu
2023.05.16 10:24

Ponadto warto wskazać na to, że amerykańska akademia filmowa przyznała Oscara filmowi dokumentalnemu o uwięzionym liderze rosyjskiej opozycji Aleksieju Nawalnym. Zdaniem wielu komentatorów była to decyzja polityczna elit amerykańskich (a Hollywood jest bliski obecnemu obozowi rządzącemu w USA), mająca wskazywać, że Amerykanie wciąż liczą na „inną Rosję”. W podobnym tonie utrzymane było przemówienie prezydenta USA Joe Bidena podczas drugiej wizyty w Warszawie, które można uznać za programowe.

Ci, którzy głoszą „scenariusz koreański”, nawet w dobrej wierze, nie biorą pod uwagę wielu jego aspektów. Korea Południowa rzeczywiście jest traktowana w USA i generalnie na świecie jako synonim sukcesu. Potężna gospodarka, armia, nowoczesność, demokracja. Ale zapomina się, że przez wiele lat happy end wcale nie był oczywisty. Jeszcze w latach 70. istniała poważna groźba napaści Korei Północnej na Koreę Południową. Do dziś zresztą to zagrożenie wisi w powietrzu. Z demokracją też nie było dobrze w Korei Południowej przez długi czas, bo jak tu budować mocną demokrację w obliczu ciągłego zagrożenia wojną?

Jest też aspekt ludzki, być może najważniejszy. Z odległości tysięcy kilometrów łatwo w myślach, dyskusjach i na klawiaturze rozstawiać pionki, produkować słowa i rozgrywać w myślach i dyskusjach różne partie. A przecież istnienie dwóch państw koreańskich to w rzeczywistości ogromny dramat. Miliony ofiar śmiertelnych w trakcie wojny 1950-53, miliony ofiar reżimu północnokoreańskiego, ludzkie tragedie, rozerwane rodziny, codzienne cierpienie ludzi, którzy muszą żyć w nieludzkich warunkach i cierpienie rodaków z południa, którzy na to wszystko muszą patrzeć. Ukraińcy nie chcą tego przeżywać i na to patrzeć. I pewnie nie tylko Ukraińcy.

Ponadto zapomina się, że „scenariusz koreański” na wschód od naszych granic oznaczałby przypieczętowanie losu Białorusi. Czy jako Polska chcemy mieć na dekady „żelazną kurtynę” blisko Warszawy i kolejne generacje Białorusinów poddanych „praniu mózgów” i przemocy, nienawidzących sąsiadów? Wątpliwe.

Raport
„Pokazać Polsce, gdzie jej miejsce”. Czego dowiadują się o zachodnich sąsiadach studenci i uczniowie w Brześciu
2023.04.23 09:01

Nie przez przypadek we wszystkich dyskusjach o „wariancie koreańskim” dla Ukrainy nie ma głosu samych Koreańczyków. Bo oni wiedzą, że nie ma w tym niczego dobrego. Korea Południowa (a właściwie Republika Korei) przez ostrożność co prawda nie wspiera bezpośrednio wojskowo Ukrainy, ale pośrednio już tak. Na przykład w dużym tempie dostarcza Polsce haubice, czołgi i samoloty własnej produkcji po to, by Polska mogła przekazywać Ukrainie swój sprzęt, jak czołgi Leopard 2, samobieżne haubice Krab czy samoloty MiG-29 dostosowane do standardów NATO. Nie trzeba dodawać, że Seul zdecydowanie opowiada się za suwerennością i integralnością terytorialną Ukrainy.

Jest jeszcze aspekt związany z prawem międzynarodowym. Świat uznawał już przed wojną koreańską 38 równoleżnik jako praktyczną granicę między Koreą Północną i Południową. Oddzielał amerykańską i rosyjską strefę okupacyjną po wygnaniu Japończyków. Zachodnia interwencja w Korei, autoryzowana przez ONZ, była podyktowana właśnie celem zachowania tych ustaleń. Podobnie jak pomoc Ukrainie jest podyktowana celem obrony uznanych granic w Europie. W tym kontekście zgoda na faktyczny podział Ukrainy nie byłaby nawet „scenariuszem koreańskim”.

Natomiast rzeczywiście są pewne podobieństwa, ale gdzie indziej. Korea Północna w zasadzie powstała podobnie jak fałszywe „republiki ludowe” w Donbasie. Nawet nazywa się Koreańską Republiką Ludowo-Demokratyczną. Kim Ir Sen był żołnierzem Armii Czerwonej i agentem NKWD, podobnie jak twórcy donbaskich „republik ludowych” powiązani byli z rosyjską armią i służbami specjalnymi. Dziś Korea Północna to praktycznie kondominium chińsko-rosyjskie. Kiedyś bardziej rosyjskie (czy też sowieckie), dziś bardziej chińskie. Bez tych dwóch tyranii nie mogłaby istnieć.

Wiadomości
„W jednym okopie z Rosją”. Północnokoreańska dyktatura solidaryzuje się z Kremlem
2023.01.28 13:35

No i wreszcie – największą mrzonką zwolenników „scenariusza koreańskiego” jest przekonanie, że zamrożenie konfliktu cokolwiek by dało. W najlepszym razie Rosja przycupnęłaby na parę lat, przygotowując się do kolejnej „rundy”. A jeszcze bardziej prawdopodobne, że konflikt trwałby dalej, tyle że w mniejszym natężeniu. Nie mówiąc o dalszym terrorze na terenach okupowanych.

Chyba, że ci, którzy w administracji rzeczywiście rysują „scenariusz koreański”, gotowi się nie tylko na przyjęcie Ukrainy do NATO, ale też wysłanie kilkudziesięciu tysięcy żołnierzy amerykańskich do pilnowania status quo.

Wiadomości
Prezydent Korei Południowej w Kongresie USA: będziemy chronić wolność Ukraińców
2023.04.27 19:28

Marcin Herman, belsat.eu

Więcej tekstów autora w dziale Opinie

Redakcja może nie podzielać opinii autora.

Aktualności