Naczelnik departamentu śledczego KGB Kanstancin Byczak powiedział białoruskiej telewizji państwowej, że to jest pierwszy taki przypadek w historii tego państwa.
Kanstancin Byczak dodał, że prawnik Juraś Ziankowicz był związany z amerykańskimi służbami, a w Mińsku zajmował się werbunkiem i wyszukiwaniem funkcjonariuszy, którzy są gotowi za pieniądze przekazywać ważne informacje. Jakoby zanotowano 2 przypadki przekazania pieniędzy. Do jego zatrzymania doszło w Moskwie we współpracy z Federalną Służbą Bezpieczeństwa.
Obecnie przebywa on, wraz z innymi podejrzanymi w tej sprawie politologiem Alaksandrem Fiadutą oraz szefem opozycyjnego Białoruskiego Frontu Narodowego Ryhorem Kastusiowem, w areszcie KGB w Mińsku. Grozi im od 8 do 12 lat więzienia.
– Oni współpracują ze śledztwem, przyznają się do winy – powiedział Byczak.
Eksperci zwracają uwagę na rozbieżności w oświadczeniach Federalnej Służby Bezpieczeństwa i KGB, które mają pokazywać, że sprawa ma charakter czysto polityczny. Prawdopodobnie zatrzymani padli ofiarą prowokacji białoruskich służb. Jednym z dowodów jest też rozmowa politologów na platformie Zoom, w której omawiają oni czysto teoretycznie różne scenariusze rozwoju sytuacji na Białorusi.
pp/belsat.eu wg inf.wł. i tass