Jak tajne dokumenty Pentagonu wpłyną na wojnę na Ukrainie?

Skandal wokół wycieku tajnych dokumentów Pentagonu doprowadził do oczywistych komplikacji w stosunkach między Stanami Zjednoczonymi, ich sojusznikami a przeciwnikami.

Każdy dzień przynosi jedną sensację za drugą. A to Chiny miały sprzedawać broń Rosji, a potem Serbia – Ukrainie. A to Amerykanie negocjowali dostawę broni dla Ukrainy z Izraelem, a potem z Koreą Południową. A to interesowały ich nastroje w gabinecie Prezydenta Ukrainy, potem w gabinecie Sekretarza Generalnego ONZ… Wszyscy są wstrząśnięci, choć jest to rutynowe zadanie służb specjalnych, o którym nie informuje się postronnych.

Taka fala nieustannych rewelacji ma jednak oczywisty wpływ psychologiczny. W Kijowie już się mówi, że wnioski amerykańskiego wywiadu dotyczące skuteczności ukraińskiej ofensywy mogą doprowadzić do „efektu domina” w Europie i spowolnienia dostaw broni.

Wiadomości
Politico: Amerykanie usiłują uspokoić sojuszników po wycieku danych nt. Ukrainy
2023.04.11 08:12

Chociaż, szczerze mówiąc, europejskie służby wywiadowcze mogły zapoznać się z wnioskami swoich amerykańskich kolegów na długo przed publikacjami w amerykańskich mediach i jak widzimy, nie wpłynęło to na gotowość krajów europejskich do pomocy Ukrainie.

Szkic z rozprawy sądowej Jacka Teixeiry, oskarżonego o ujawnienie tajnych dokumentów Pentagonu. Źródło: Margaret Small / AP / East News

Ofensywa i negocjacje

Tak naprawdę, jeśli podejdziemy do wycieku dokumentów bez nadmiernych emocji, to w samej analizie sytuacji na froncie nie dostrzeżemy niczego nowego. O tym, że Ukrainie zaopatruje się broń w celu wzmocnienia jej pozycji w negocjacjach z Rosją, słyszymy od zachodnich przywódców – nie oficerów wywiadu, ale przywódców – niemal od pierwszych dni wojny.

To znaczy, że plan jest mniej więcej taki: Ukraina otrzymuje jak najwięcej broni, w trakcie kontrofensywy uwalnia tyle, ile może uwolnić, po czym rozpoczynają się negocjacje, w których Ukraina ma mocną pozycję. Jednocześnie nikt nie potrafi odpowiedzieć na pytanie: co zrobić, jeśli Rosja nie zgadza się na negocjacje? Ponownie kalkulacja dotyczy czegoś, co nie istnieje – zdrowia psychicznego Władimira Putina!

Zdjęcie ilustracyjne. Ukraińscy żołnierze rozpakowują pociski przeciwpancerne Javelin, dostarczone drogą lotniczą w ramach pakietu wsparcia wojskowego USA dla Ukrainy, na lotnisku Boryspol pod Kijowem. Ukraina, 10 lutego 2022.
Zdj. Valentin Ogirenko / Reuters / Forum

Wojna na kolejny rok

Opublikowane dokumenty pokazują, że rozumienie rzeczywistości niepokazywanej w światłach jupiterów jest bliższe prawdy. Amerykańskie służby wywiadowcze rozumieją, że ukraińska kontrofensywa może zakończyć się sukcesem, ale nie doprowadzi do negocjacji z Rosją. W rezultacie wojna będzie trwała do 2024 roku. I ten realizm nie powinien przerażać, a cieszyć, bo wszelkie polityczne złudzenia – jak pokazał czas przed 24 lutego 2022 roku – to zawsze droga do upadku.

Jeśli zrozumiemy, że rozwiązanie militarne nie oznacza jeszcze porozumień politycznych, a Władimir Putin jest zdeterminowany, by walczyć tak długo, jak starczy mu sił, to na pierwszy plan wysuwają się inne kwestie. Kwestie gwarancji bezpieczeństwa Ukrainy. Kwestie rosnącej presji na Rosję. Kwestie zneutralizowania swoich sojuszników – takich jak Chiny – w celu zapobieżenia pomocy wojskowej i pomocy gospodarczej.

Wiadomości
Newsweek: ukraińska kontrofensywa miała ruszyć 30 kwietnia – wynika z przecieków Pentagonu
2023.04.17 15:24

Zdanie sobie sprawy, że wojsko musi wykonywać swoją robotę, podczas gdy politycy muszą wykonywać swoją, a zwycięstwa militarne nie chronią polityków przed porażką, to pierwszy, choć bardzo nieśmiały krok w kierunku zrozumienia realiów wojny.

Wyciek dokumentów Pentagonu może więc nie zaszkodzić, ale pomoże zatrzymać wojnę i stworzyć wiarygodny model gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy. Bez zbudowania takiego modelu samo sformułowanie „zakończenie wojny” wygląda jak marzenie nie do zrealizowania, przynajmniej w najbliższych latach.

Witalij Portnikow dla vot-tak.tv / belsat.eu

Inne teksty autora w Dziale Opinie

Redakcja może nie podzielać opinii autora.

Aktualności