Czy powstanie druga Norymberga - ścigająca rosyjskie zbrodnie?

Rosyjskie zbrodnie powinny być rozliczane już teraz, tak żeby nad przestępcami w mundurach wisiało widmo nieuchronnej kary. Jednak droga do powołania międzynarodowego trybunału może być długa.

Na wczorajszej plenarnej sesji Parlamentu Europejskiego europosłowie apelowali o powołanie trybunału do spraw zbrodni rosyjskiej agresji przeciw Ukrainie. Prawdopodobnie już jutro Parlament Europejski wyda rezolucję w tej sprawie. W poniedziałek, w czasie wykładu na Akademii Prawa Międzynarodowego w Hadze niemiecka minister spraw zagranicznych Annalena Baerbock mówiła o potrzebie powołania specjalnego trybunału. Miałby ścigać i sądzić rosyjskich przywódców za zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciw ludzkości. Pomysł popiera również polska dyplomacja i polscy europosłowie.

Pierwsze poważniejsze głosy o potrzebie trybunału dla rosyjskich zbrodniarzy pojawiły się po odkryciu masakr w Buczy i Irpieniu. Ostatnio dyskusję rozgrzał rosyjski atak rakietowy na blok mieszkalny w Dnieprze, gdzie zginęło ponad czterdziestu cywili.

Już obecnie Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze prowadzi śledztwa w sprawie zbrodni wojennych i przeciw ludzkości na Ukrainie. Śledztwo ruszyło na wniosek 39 państw (w tym Polski) już 2 marca ubiegłego roku, a więc tydzień po rozpoczęciu rosyjskiej agresji. Problemem jest jednak fakt, że Rosja nie jest sygnatariuszem Rzymskiego Statutu Międzynarodowego Trybunału Karnego. Wprawdzie Moskwa podpisała statut, ale go nie ratyfikowała. MTK nie ma zatem jurysdykcji w Rosji.

Siedem lat temu Putin ostatecznie zerwał stosunki Rosji z MTK. Głównie z powodu irytacji i obaw wywołanych śledztwem w sprawie rosyjskich przestępstw na Donbasie po 2014 r. Statutu nie ratyfikowała również Ukraina, więc MTK nie ma tam jurysdykcji. Kijów jednak dwukrotnie już deklarował, że zaakceptuje działania MTK wobec zbrodni popełnionych na jej terytorium.

Który trybunał?

O tropieniu, osądzeniu i ukaraniu rosyjskich zbrodniarzy mówi się właściwie od początku agresji Moskwy na Ukrainie. W maju Parlament Europejski wzywał państwa UE do „podjęcia wszelkich niezbędnych starań w celu wsparcia ścigania reżimu rosyjskiego i białoruskiego za zbrodnie wojenne, ludobójstwo, zbrodnie przeciw ludzkości i agresję”. Do utworzenia specjalnego sądu ścigającego zbrodnie wzywał również Wołodymyr Zełeński. Ostatnio w grudniu w czasie wręczania nagród im. Sacharowa, w czasie telemostu z parlamentem europejskim. Śledztwo rozpoczęte przez MTK nadzoruje prokurator Karim Khan i bada rosyjskie zbrodnie nie tylko z obecnej wojny, ale jeszcze z 2013 r.  Jednak działania MTK są dość powolne. Np. do tej pory trwają postępowania za przestępstwa władz Wiktora Janukowycza popełnione w czasie pacyfikacji protestów Euromajdanu w 2013 i 2014 r., czy rosyjskich zbrodni na Donbasie i Krymie z 2014 r. MTK w Hadze ma jednak ogromne doświadczenie i wypracowane procedury. Daje również międzynarodową legitymację.

Wiadomości
SBU ustaliła nazwiska rosyjskich wojskowych, którzy wydali rozkaz rozstrzelania cywilów pod Kijowem
2022.06.28 18:25

Znacznie skuteczniejszy okazał się jeden z sądów krajowych. Holenderski sąd przeprowadził śledztwo w sprawie strąconego przez Rosjan boeinga MH17 i w ubiegłym roku skazał winnych, m.in. Igora Girkina ps. Striełkow na dożywocie. Fakt, że Striełkow ukrywa się w Rosji, ale ciąży nad nim wyrok i będzie ścigany do końca życia.  MTK nie jest jedynym rozwiązaniem. W 1993 r. decyzją Rady Bezpieczeństwa ONZ powstał Międzynarodowy Trybunał dla byłej Jugosławii. Ścigał zbrodnie z czasów wojen bałkańskich i skazał m.in. serbskich zbrodniarzy: Ratka Mladicia, czy Radovana Karadzicia. Na podobnej zasadzie powstał trybunał dla Rwandy. Jednak dziś trudno sobie wyobrazić tego typu decyzję Rady Bezpieczeństwa. Będzie ona blokowana przez Rosję albo Chiny.

Nie tylko Putin

Niezależnie od ONZ, a nawet MTK, formułę specjalnego trybunału próbuje wypracować UE. Jest ważne poparcie Niemiec, a teraz rozpoczyna się szwedzka prezydencja, która traktuje ściganie rosyjskich zbrodni jako jeden ze swoich priorytetów.

– Inwazja Rosji na Ukrainę przyniosła śmierć, zniszczenia i niewypowiedziane cierpienie. Rosja musi zapłacić za swoje przerażające zbrodnie, w tym za zbrodnię agresji przeciwko suwerennemu państwu – powiedziała Ursula von der Leyen, przewodnicząca Komisji Europejskiej w oświadczeniu z 30 listopada ubiegłego roku.

Szybkie rozpoczęcie ścigania zbrodniarzy jest bardzo ważne. Raczej wątpliwe, by w ten sposób udało się wywrzeć presję na Putina, Siergieja Szojgu, Ramzana Kadyrowa, Siergieja Surowikina, czy Jewgienija Prigożyna. A jednak ściganie poszczególnych dowódców i oficerów może wywrzeć presję przynajmniej na część rosyjskiego społeczeństwa i armii. Chodzi np. o ściganie odpowiedzialnych za zbrodnicze naloty i ataki rakietowe na ukraińskie miasta. Tutaj zbrodniarzami są dziesiątki, jeśli nie setki pilotów, dowódców wojsk lotniczych i rakietowych, obsługa naziemna, operatorzy dronów, kapitanowie okrętów i dowódcy bloków bojowych na nich. Ciąży na nich odpowiedzialność, mimo że znajdują się setki, jeśli nie tysiące kilometrów od frontu.

Aktualizacja
Dziesiątki ofiar rosyjskiej rakiety w Dnieprze
2023.01.17 11:35

Wszyscy oni mają świadomość, do czego służą instalowane na bombowcach Tu-95 rakiety Ch-22 i inne, wiedzą, po co posyłają odpalane z okrętów pociski kalibr. To nowy typ zbrodni.

Osobną grupą, która może być ścigana to siejący nienawiść propagandyści. Już w Norymberdze na karę śmierci skazano przecież Juliusa Streichera, redaktora naczelnego jadowicie antysemickiego pisma Der Sturmer, który jedynie do zbrodni nawoływał. Na celowniku trybunału mogą się też znaleźć funkcjonariusze rosyjskiego aparatu bezpieczeństwa odpowiedzialni za represje na terenach okupowanych.

Do tej pory tego typu przestępstwa nie były sądzone na większą skalę przez sądy międzynarodowe. Już teraz identyfikacja konkretnych oficerów, pilotów i operatorów uzbrojenia zajmują się ukraińskie służby specjalne, a tak organizacje pozarządowe. Nieuchronność kary i gwarancje ścigania zbrodniarzy na terytorium 120 państw (sygnatariuszy statutu rzymskiego) będzie miała ogromne znaczenie moralne, ale i praktyczne. Już dziś rosyjscy oficerowie i żołnierze muszą usłyszeć, że nie wykpią się prostym stwierdzeniem, że tylko wykonywali rozkazy na wojnie Putina.

Michał Kacewicz/belsat.eu

Inne teksty autora w Dziale Opinie

 

Redakcja może nie podzielać opinii autora.

Aktualności