17 lat temu przepadł bez wieści białoruski dziennikarz Dzmitryj Zawadski


Miński operator rosyjskiej telewizji ORT przepadł bez wieści 7 lipca 2000 roku. Miał odebrać z lotniska swojego kolegę z pracy Pawła Szeremieta, ale odnaleziono tylko jego porzucony samochód.

O porwanie Zawadskiego oskarżono oficerów jednostki specjalnej Alfa – Walera Ihnatowicza i Maksima Malika. Skazano ich na dożywocie. Wyrok 25 lat więzienia usłyszał kursant Akademii MSW Alaksiej Huz.

Na 12 lat więzienia skazano w tej samej sprawie bezrobotnego recydywistę Siarhieja Sawuszkina. Jednak już po trzech latach i dziewięciu miesiącach został on wypuszczony na wolność. Wyjechał do Niemiec, jednak wkrótce został stamtąd deportowany. Od 2016 odbywa wyrok za drobną kradzież.

Wiosną ub.r. dziennikarze odnaleźli Sawuszkina w zakładzie poprawczym typu otwartego w Mińsku i porozmawiali z nim. Wywiad, który ukazał się na portalu Biełaruski Partyzan, osobiście redagował Paweł Szeremiet.

Paweł Szeremiet i Dzmitryj Zawadski. Zdjęcie archiwalne.

– Nazwisko Zawadskiego po raz pierwszy w życiu usłyszałem od śledczych. Najpierw śledczy zaczął mnie przekonywać, że zabiłem Hleba Samojława (b. przywódcę mińskiej filii organizacji prorosyjskich nacjonalistów Russkoje Nacionalnoje Jedinstwo – od red.), chociaż go nie znałem i nie należałem do RNJ. Potem śledczy zaczął mnie zmuszać, żebym obciążył zeznaniami Ihnatowicza – opowiedział dziennikarzom Sawuszkin.

Siarhiej Sawuszkin w marcu 2016 r.
Zdj. autora.

Jest on jedynym uczestnikiem tragicznych wydarzeń sprzed 17 lat, który może potwierdzić: presję wywierano na wszystkich oskarżonych i na wszystkich etapach śledztwa.

– Trzymano nas [w areszcie śledczym] na Wołodarce. Tam pociąłem sobie obie ręce, brzuch i szyję na znak protestu. Zawieźli na ekspertyzę psychiatryczną do Nawinek [szpitala psychiatrycznego pod Mińskiem – od red.] Śledczy Iwan Branczel upierał się, że mam anginę i trzeba mi zrobić zastrzyk. A jeśli odmówię, to zawiozą do jakiegoś specjalnego szpitala, gdzie będą kłuć siłą. Od razu po zastrzyku zaprowadzili mnie na przesłuchanie do sąsiedniego gabinetu, po prostu tam – w Nawinkach. Zaczęli jeden przez drugiego pytać: „Jak zabiłeś Zawadskiego?” Widzę mgłę przed oczami, nie ma sił powiedzieć ani słowa. Co się zdarzyło potem, wszyscy wiedzą – mówił skazany.

Potem były zamknięte procesy, na których oskarżeni nie przyznali się do winy. Ciała Dzimy Zawadskiego nie odnaleziono do dziś.

Film “Banda” w reżyserii Raisy Michajłouskiej:

Na początku ubiegłego dziesięciolecia akcje pamięci i solidarności z zaginionymi politykami Juryjem Zacharenką, Wiktarem Hanczarem, wspierającym opozycję biznesmenem Anatolem Krasowskim i dziennikarzem Dzmitryjem Zawadskim odbywały niemal co tydzień. Podczas jednej z takich pikiet funkcjonariusz OMON-u uderzył w twarz żonę Dzmitryja – na oczach jej syna. Dorosły dziś Juryj Zawadski nadal nie chce rozmawiać z dziennikarzami o zaginionym ojcu.

Sprawę jego porwania zamknięto 10 lat temu, jednak według niezależnego dochodzenia przed sądem stanęli tylko szeregowi wykonawcy. Jako zleceniodawców wymieniano ówczesnego szefa Rady Bezpieczeństwa Wiktara Szejmana, ministra spraw wewnętrznych Juryja Siwakowa i dowódcę jednostki szybkiego reagowania MSW Dzmitryja Pawliczenkę. Wszystkim im zabroniono wjazdu do UE i USA.

Kaciaryna Andrejewa, belsat.eu

Aktualności