Zamalować pamięć. W białoruskim monasterze zniszczono fresk Ramana Bandarenki
W prawosławnym klasztorze Zaśnięcia Matki Bożej w Żyrowiczach zniszczono malowidło ścienne, którego współautorem był Raman Bandarenka, malarz i obrońca tzw. Placu Zmian w Mińsku. W tym tygodniu wspominana jest trzecia rocznica brutalnego zamordowania go przez służby reżimu.
Akrylowy fresk powstał w 2007 roku w refektarzu dla pielgrzymów. Przedstawia on monaster, a nad nim ikonę Matki Bożej Żyrowickiej.
Jak napisała na Telegramie Chrześcijańska Wizja, opozycyjna grupa ekumeniczna, na tablicy informacyjnej o malowidle jako pierwszy z pięciu współautorów został wymieniony Raman Bandarenka. Był to element jego pracy dyplomowej w ramach studiów w Mińskim Państwowym Kolegium Architektoniczno-Budowlanym.
– Teraz to wszystko zostało zniszczone. W refektarzu-kawiarni trwają prace remontowe, fresk zamalowano, a w jego miejscu pojawiła się reprodukcja ikony “Ostatnia wieczerza”. Tabliczkę z nazwiskiem Ramana Bandarenki także zdjęto ze ściany – podała Chrześcijańska Wizja.
W nocy z 11 na 12 listopada malarz Raman Bandarenka został pobity na śmierć przez funkcjonariuszy reżimu Alaksandra Łukaszenki. Przyjechali oni na tzw. Plac Zmian, podwórko między blokami, na którym powstał mural DJ-ów Zmian, i zaczęli niszczyć instalację patriotyczną. Raman mieszkał w sąsiednim bloku i zszedł do nieznajomych, którzy skatowali go i odwieźli nieprzytomnego na sąsiedni komisariat. Zmarł podczas operacji.
W sprawie jego śmierci prokuratura wszczęła dochodzenie, ale szybko je zawiesiła. Zabójcy pozostali na wolności. Dzięki przeciekom ze służb i pracy byłych milicjantów znane są nazwiska uczestników przestępstwa. Wśród nich są ludzie z najbliższego otoczenia Łukaszenki: Dzmitryj Baskau (prezes Federacji Hokeja Białorusi), Dzmitryj Szakuta (kickboxer i zawodnik klubu hokejowego, w którym grają synowie dyktatora) oraz Natalla Ejsmant (rzeczniczka prasowa głowy państwa).
15 listopada 2020 roku w miejscu pobicia Ramana Bandarenki zebrał się tłum, który domagał się ukarania winnych. Akcję relacjonowały dziennikarki Biełsatu Kaciaryna Andrejewa i Daria Czulcowa. Tego dnia zostały zatrzymane, a następnie skazane na 2 lata kolonii karnej. Dasza wyszła na wolność w ubiegłym roku, Kacia została z kolei ponownie skazana – na 8 lat i 3 miesiące kolonii karnej za “zdradę stanu”.
Zmicier Mirasz, pj/belsat.eu
