Aresztowany w ubiegłym roku polski dziennikarz z Grodna został dodatkowo oskarżony o “wzywanie do działań na szkodę bezpieczeństwa Białorusi”. Poinformował o tym Barys Harecki, zastępca prezesa zlikwidowanego przez reżim Białoruskiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.
Andrzej Poczobut jest przetrzymywany w areszcie od 25 marca 2021 roku. Jemu oraz działaczkom mniejszości polskiej Andżelice Borys, Marii Tiszkowskiej, Irenie Biernackiej i Annie Paniszewej zarzucono początkowo “rehabilitację nazizmu” i “rozpalanie wrogości na tle narodowościowym”. Dzięki działaniom polskiej dyplomacji i ze względu na stan zdrowia aresztantek, cztery działaczki zostały z czasem zwolnione z aresztu – nie wycofano przy tym postawionych im zarzutów.
1 sierpnia dziennik Rzeczpospolita poinformował, że według jego informacji Poczobut został oskarżony o “rozpalanie wrogości na tle narodowościowym” dlatego, że radziecką inwazję 17 września 1939 roku nazwał agresją na Polskę. Należy przy tym podkreślić, że w lipcu 2021 roku, gdy dziennikarz od miesięcy był już za kratami, Alaksandr Łukaszenka wydał dekret, że rocznica tych wydarzeń będzie obchodzona jako Dzień Jedności Białorusi.
Pod dzisiejszym postem Barysa Hareckiego krajoznawca z Głębokiego Kastuś Szytal zwrócił z kolei uwagę, że odpowiedzialność karna za “wzywanie do działań na szkodę bezpieczeństwa Białorusi” została wprowadzona jesienią 2021 roku, gdy Poczobut był już w areszcie. Będzie on więc odpowiadał za czyny, które w momencie ich popełnienia nie były przestępstwem.
Internauci zauważyli przy tym, że obecnie na Białorusi prawo działa wstecz i jest to standardowa praktyka sądowa. Na przykład dziennikarka TVP Iryna Słaunikawa została w ubiegłym roku skazana na 15 dni aresztu za udostępnienie postu Biełsatu w 2019 roku – gdy nie był on jeszcze uznany przez reżim za “źródło ekstremistyczne”. 3 sierpnia została skazana na 5 lat pozbawienia wolności za „stworzenia formacji ekstremistycznej”.
pj/belsat.eu