Czy i kiedy ruszy ukraińska kontrofensywa?

Od tygodni Kijów wypuszcza sprzeczne informacje o kontrofensywie przeciw rosyjskim okupantom. I rzeczywiście: próba odbicia zajętych terytoriów trwa, tylko że jest realizowana ostrożnie i ekonomicznie.

Nie ma dnia, żeby media nie donosiły o ukraińskiej kontrofensywie. „Już się zaczęła”, „Ukraińcy kontratakują na południu”, „kontrofensywa nabiera tempa” – to możemy przeczytać w nagłówkach. Kiedy jednak przyjrzeć się dokładniej temu co dzieje się na froncie ukraińskiej wojny obronnej i skonfrontować to z medialną kakofonią, sytuacja je dużo bardziej skomplikowana. O kontrofensywie Kijowa słyszymy od drugiej połowy czerwca, a od lipca bardzo często.

Wiadomości
Rosyjskie dowództwo wojskowe opuściło Chersoń
2022.08.15 07:38

Początkowo była mowa o kontrataku ukraińskim w kierunku Chersonia. Już w lipcu dzień w dzień pojawiały się informacje o postępach: odbijaniu kolejnych wiosek, a nawet nieprawdziwe doniesienia o wejściu sił ukraińskich do Chersonia. 25 lipca amerykański kongresman Adam Smith po rozmowie z Wołodymyrem Zełeńskim w Kijowie ujawnił, że Ukrainie zostało kilka tygodni na przeprowadzenie kontrofensywy. W ostatnim tygodniu lipca prezydent Zełeński informował o wkraczaniu sił ukraińskich do okupowanego obwodu chersońskiego, a poważne ośrodki analityczne (m.in. amerykański Instytut Studiów nad Wojną wieściły początek kontrofensywy). Jednak do tej pory nie doszło do wyzwolenia znaczącego obszaru, ani lądowej ofensywy na pozycje Rosjan na większą skalę. Trwa natomiast ostrożne wyłamywanie poszczególnych elementów rosyjskiej obrony na terytoriach okupowanych. I działania na zapleczu rosyjskich sił.

Gdzie zaczyna się ofensywa?

Mijały dni i tygodnie, a kontrofensywy nie było. Przynajmniej takiej, rozumianej jako zmasowany atak ukraińskich sił na całej długości frontu. Linia, na której bezpośrednio stykają się ukraińskie i rosyjskie siły, liczy 1300 km. Jednak nawet na jej niewielkiej części nie doszło do operacji, którą można by nazwać dużą, ukraińską ofensywą. W mediach pojawiły się za to terminy zastępcze i wyjaśniające: pełzająca kontrofensywa, hybrydowa kontrofensywa.

– Kocioł już jest uformowany, worek już jest właściwie zawiązany – tak podsumowuje dotychczasowe na swoim blogu działania Ukraińców Oleh Żdanow, ukraiński ekspert wojskowy – Uszkodzony jest ostatni most (łączący Chersoń z dorgami na Krym) i faktycznie już od tygodnia prowadzimy likwidację tej grupy wojsk okupanta i maksymalne osłabienie jej zdolności bojowych.

Takie znaczenie mają ukraińskie ataki na mosty na Dnieprze oraz rosyjską infrastrukturę w obwodzie chersońskim. W ciągu ostatnich tygodni niemal codziennie Ukraińcy niszczyli składy amunicji, bazy i sprzęt. Z użyciem dostarczanej z Zachodu i własnej  artylerii lufowej i rakietowej.

Prawdziwym przełomem są ukraińskie ataki na Krym. Najpierw zaskakujące uderzenie na bazę 43 pułku morskiego lotnictwa szturmowego koło Nowofederiwki (Saki) 9 sierpnia. Rosjanie stracili prawdopodobnie co najmniej osiem samolotów (obok co najmniej trzech nowych Su-30SM, także Su-24) i całkiem sporo amunicji. Do tej pory trwają spekulacje, jak Ukraińcom udało się tego dokonać, przy odległości ponad 200 km. z kontrolowanego przez nich terytorium.

Zapewne to samo pytanie zadają sobie Rosjanie. I nawet jeśli wiedzą, jak byli zaatakowani, to uderzenie na Krym było dla nich koszmarną niespodzianką. Zwłaszcza że wczoraj doszło do kolejnych wybuchów w składach amunicji przy linii kolejowej pod Dżankoje, a później dym pojawił się nad bazą lotniczą w Gwardiejskim pod Symferopolem. Jeszcze pod koniec lipca stosunkowo niewielki, prawdopodobnie testujący rosyjską obronę atak miał miejsce w bazie floty w Sewastopolu. Kijów nie przyznał się do tych ataków. Co istotne, Ukrainy nie obwinia również rosyjska propaganda. Ta uparcie twierdzi, że doszło to serii wypadków, przypadkowych eksplozji, albo wymyśla nawet teorie o celowej utylizacji starej amunicji. Byle nie przyznać się do słabości w obronie Krymu i nie potwierdzić, że Ukraińcy mogą uderzać na dalekich tyłach rosyjskiej armii inwazyjnej.

Nie czujcie się bezpiecznie

Ataki na Krym wywołały panikę wśród wypoczywających na półwyspie turystów i falę powrotów. Okupowany jest dworzec w Symferopolu, a na wjeździe na most krymski utworzyły się kolejki. To kolejny aspekt ukraińskiego ataku: psychologiczny. Wywołał pożądany efekt. Fakt, że Kijów nie przyznaje się do uderzeń, dodatkowo go potęguje, mnożąc plotki i teorie spiskowe. Ataki na Krym są zamachem na tabu Putina. Kreml wiele razy kreślił „czerwoną linię”, którą miały być jakiekolwiek operacje ukraińskie przeciw rosyjskiej okupacji Krymu. Dla Putina Krym był punktem zwrotnym w historii rosyjskiej ekspansji i swojego rodzaju świętością. Z czysto operacyjnego punktu widzenia kolejne uderzenia na Krym jeszcze bardziej dezorganizują rosyjskie tyły. Nawet masowy exodus i niepokój turystów wpłynie na drożność szlaków transportowych dla wojska biegnących przez półwysep. Są one kluczowe dla obrony zdobyczy Rosjan w obwodzie chersońskim.

Wiadomości
Wielokilometrowe kolejki do Mostu Krymskiego. Rosjanie uciekają z półwyspu
2022.08.17 08:56

– Krym przestał być już bezpiecznym zapleczem, Rosjanie muszą na gwałt wzmacniać jego potencjał obronny i to wskazuje, że wyraźnie stracili na tym odcinku frontu inicjatywę – mówi Jurij Butusow, ukraiński aktywista i dziennikarz wojskowy – Tak właśnie wygląda ukraińska kontrofensywa, krok za krokiem i ostrożnie.

Ukraina ma wprawdzie pod bronią obecnie ok. miliona ludzi (w siłach zbrojnych, obronie terytorialnej, gwardii narodowej i formacjach policyjnych). To kilka razy więcej, niż liczebność rosyjskich sił inwazyjnych. Jednak siły te muszą bronić ogromnego terytorium całej Ukrainy. Muszą stać pod granicą z Białorusią, żeby odstraszać Putina i Łukaszenkę od zamiarów ataku z północy. Muszą wreszcie walczyć na liczącej 1300 km. linii frontu. Również w Donbasie i rejonie Charkowa, gdzie toczą się intensywne walki obronno-zaczepne. Ukraina nie może sobie pozwolić na powrót do dużych strat w ludziach. Jeszcze w czerwcu wynosiły one ok. stu żołnierzy dziennie. Obecnie znacząco spadły.

Wiadomości
Rosyjskie Ministerstwo Obrony twierdzi, że wybuch składu amunicji na Krymie to dywersja
2022.08.16 13:21

Podjęcie ofensywy przez Ukraińców poskutkuje jednak dużym wzrostem liczby ofiar. A to jest coraz gorzej przyjmowane przez społeczeństwo. Przedwczoraj Rada Najwyższa (ukraiński parlament) przedłużyła stan wojenny do 21 listopada oraz zatwierdziła kolejne plany mobilizacyjne. Tymczasem z różnych środowisk słychać coraz głośniej prośby o poluzowanie zasad mobilizacji np. zgodę na wyjazdy studentów, zwolnienia z wojska itp.  Niewątpliwie prezydent Zełeński nie może tych głosów ignorować. Dzięki szkoleniom na Zachodzie (np. w Wielkiej Brytanii) i na Ukrainie rośnie liczba dobrze wyszkolonych żołnierzy i w armii jest świadomość, że warto czasem spowolnić działania, niż ponosić wielkie, nieuzasadnione straty. Stąd ukraiński sztab skupia się na punktowych atakach i czeka na osłabienie poszczególnych odcinków frontu po stronie rosyjskiej. I dopiero wtedy może podejmować decyzje o lokalnych kontrofensywach. Taka sytuacja może potrwać jednak długo. Bo i dla Putina wycofanie się z zajętych terytoriów nie wchodzi w grę.

Michał Kacewicz/belsat.eu

Inne teksty autora w Dziale Opinie

Redakcja może nie podzielać opinii autora.

Aktualności