Na szczycie NATO Ukraina dowiedziała się, czym jest „dyplomacja publiczna”

Szczyt NATO w Wilnie okazał się być być może jednym z najważniejszych wydarzeń ostatnich miesięcy – to właśnie tam zdecydowano, jak daleko kraje NATO mogą posunąć się we wspieraniu Ukrainy. Wołodymyr Zełenski i jego zespół wiązali z tym wydarzeniem duże nadzieje. Zachód nazywa je teraz nawet „przeszacowanymi” – i być może właśnie to „przeszacowanie” doprowadziło do pierwszego naprawdę poważnego konfliktu między ukraińskim prezydentem a przywódcami NATO w ciągu wszystkich miesięcy wojny.

Początkowo Wołodymyr Zełenski zadeklarował, że nie pojedzie na szczyt, dopóki nie usłyszy prawdziwych propozycji integracji Ukrainy z przestrzenią euroatlantycką. Jednak po podjęciu decyzji o wyjeździe, w drodze do Wilna opublikował post, w którym nazwał możliwe decyzje szczytu dotyczące Ukrainy „absurdalnymi”.

Kijów twierdzi, że w ten sposób ukraiński prezydent próbował wpłynąć na dyskusję między przywódcami krajów NATO, ale w rezultacie spotkał się z poważną irytacją ze strony sojuszników, przede wszystkim delegacji USA i osobiście prezydenta Joe Bidena. Być może po raz pierwszy ukraińskie władze przekonały się, że „dyplomacja publiczna” wcale nie działa tak, jak można było przypuszczać w pierwszych miesiącach wojny. A pomoc dla Ukrainy przyszła nie tyle dzięki licznym apelom głowy państwa ukraińskiego i innych polityków do opinii publicznej cywilizowanego świata, ile naturalnemu oburzeniu, jakie okrucieństwa rosyjskich okupantów wywołały na świecie.

Tak więc nazwa tej empatii z pewnością nie brzmi Zełenski. Nazywa się, niestety, Bucza, Borodzianka, Izium….. Oczywiście byłoby lepiej, gdyby nie było przerażającej symboliki tych słów, a jedynie przemówienia ukraińskiego prezydenta w parlamentach krajów świata.

Opinie
Szczyt NATO w Wilnie – przepustka do Sojuszu dla Ukrainy?
2023.07.11 12:54

Niemniej jednak, przyjazd Zełenskiego na szczyt, pierwsze posiedzenie Rady NATO-Ukraina, gwarancje pomocy ze strony przywódców G7 i dwustronne rozmowy z liderami NATO pomogły zbudować wzajemne zaufanie i zrozumieć, na co Ukraina może dziś liczyć.

Nie przypadkowo użyłem terminu „gwarancje pomocy”. Decyzje szczytu w Wilnie i innych spotkań w stolicy Litwy dotyczyły gwarancji pomocy, a nie gwarancji bezpieczeństwa. Gwarancje bezpieczeństwa, czyli gotowość do wspólnej obrony w razie ataku, a nie dostawy broni i zastrzyki finansowe – to art. 5 Traktatu Północnoatlantyckiego i nic więcej. Wszystko inne to pomoc, choć nawet tutaj możliwe są opcje pośrednie.

Na przykład, kiedy Finlandia i Szwecja zostały zaproszone do przystąpienia do NATO, otrzymały od USA gwarancje bezpieczeństwa do czasu ich przyjęcia. Szwecja nadal żyje z tymi gwarancjami: kwestia jej przystąpienia i zniesienia tureckiego weta została rozstrzygnięta dopiero w dniu szczytu w Wilnie. Podobny schemat można zastosować do Ukrainy, na przykład po waszyngtońskim szczycie Sojuszu już w przyszłym roku. W tym przypadku kwestia przyjęcia Ukrainy do NATO mogłaby zostać rozwiązana po wojnie, rozszerzając tymczasowe gwarancje tylko na terytoria, na których nie są prowadzone operacje wojskowe. Ale to oczywiście wymaga kreatywnego podejścia do procesów politycznych.

Analiza
Krócej, ale nie szybciej. Co oznaczają decyzje szczytu NATO w Wilnie dla Ukrainy
2023.07.13 13:05

Nie umniejszajmy jednak znaczenia tego wsparcia. Jego instytucjonalizacja zarówno na poziomie NATO, jak i G7 pokazuje, że cywilizowany świat jest gotowy odpowiedzieć na dążenie Władimira Putina do wieloletniej wojny na wyniszczenie poprzez systematyczne wsparcie wojskowe i gospodarcze dla Ukrainy. Tak więc Ukraina może nie zostać wyczerpana, ale Rosja stanie w obliczu nieuniknionego niedoboru broni: jedną rzeczą jest na przykład samodzielna produkcja czołgów, a inną otrzymywanie ich od krajów zachodnich. Być może to właśnie ta ocena potencjału pozwala prezydentowi USA wyrażać wątpliwości co do zdolności rosyjskiego przywództwa do prowadzenia długiej wojny. Ale z pewnością wsparcie dla Ukrainy jest ważnym czynnikiem, który może skłonić Putina do porzucenia idei długiej wojny, przynajmniej w przyszłości.

Innym bardzo ważnym czynnikiem wsparcia jest zapotrzebowanie na reformy polityczne, które są napędzane przez możliwe członkostwo w NATO i zwiększone wsparcie wojskowe. Doskonale rozumiemy, że nikt w przestrzeni poradzieckiej nigdy dobrowolnie nie zrezygnował z możliwości, jakie daje władza. I dlatego droga Ukrainy do cywilizowanego świata była tak trudna: kryzysy, powstania, wojny, triumf populistów… Reformy mają przerwać tę sztafetę problemów i pozwolić Ukrainie stać się po wojnie demokratycznym państwem europejskim, co jest zgodne z oczekiwaniami społeczeństwa i deklaracjami władz. I to jest ten niesamowity przypadek, gdy za reformy „płaci się” bardzo nowoczesną bronią, tak potrzebną do ratowania życia ukraińskich żołnierzy i obrony suwerenności kraju.

Wiadomości
„Ukraina będzie członkiem NATO”. Spotkanie Zełenskiego i Bidena podczas szczytu w Wilnie
2023.07.12 17:10

Witalij Portnikow / vot-tak.tv / belsat.eu

Inne teksty autora w Dziale Opinie

Redakcja może nie podzielać opinii autora.

Aktualności