Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow powiedział, że rosyjskie kierownictwo „żałuje” przystąpienia Finlandii do NATO i zawarcia umowy obronnej ze Stanami Zjednoczonymi. Dodał, że wraz z rozmieszczeniem infrastruktury NATO w Finlandii, kraj ten „zacznie stanowić zagrożenie dla Rosji”.
– Możemy tylko tego żałować, ponieważ mieliśmy doskonałe stosunki z Finlandią, nikt nikomu nie groził, nie było żadnych problemów, żadnych wzajemnych roszczeń, nikt nie naruszał wzajemnych interesów, był wzajemny szacunek i tak dalej – powiedział Dmitrij Pieskow..
Teraz, według Pieskowa, kiedy Finlandia stała się członkiem NATO i kiedy „pojawi się tam natowska infrastruktura wojskowa”, będzie to „dość oczywiste zagrożenie” dla strony rosyjskiej.
Rzecznik Kremla nie wspomniał jednak, dlaczego neutralna Finlandia zdecydowała się przystąpić do NATO. A było to spowodowane pełnowymiarową inwazją Rosji na Ukrainę. Kilka miesięcy przed wojną rosyjskie MSZ wystosowało „ultimatum” do NATO, wzywając do „wycofania Sojuszu do granic z 1997 roku”, czyli przed rozszerzeniem o Polskę, Czechy i inne kraje regionu. Dlatego do dziś pojawiają się ostrzeżenia, że Rosja nie powstrzyma się na Ukrainie.
Finlandia i Stany Zjednoczone podpiszą 18 grudnia umowę o współpracy w dziedzinie obronności. Według Helsingin Sanomat umowa da Amerykanom dostęp do 15 baz na terytorium Finlandii. Podobne porozumienie z Waszyngtonem podpisały wcześniej Estonia, Litwa, Łotwa i Norwegia.
Tej jesieni na granicy rosyjsko-fińskiej wybuchł kryzys migracyjny: z powodu napływu migrantów Finlandia zamknęła wszystkie punkty kontrolne na granicy z Rosją pod koniec listopada. Prezydent Finlandii Sauli Niinistö nazwał sytuację migracyjną „zemstą Kremla” za przystąpienie Helsinek do NATO.
Fińska granica została wczoraj otwarta, ale kiedy w ciągu jednego dnia przybyło na nią ponad 60 migrantów, postanowiono ją ponownie zamknąć.
lp/ belsat.eu wg Kommiersant, inf. wł.