Kryminaliści idą do rosyjskiej armii i nie przestają być przestępcami

Rosyjska armia przejęła od grupy Wagnera pobór z więzień i kolonii karnych. Przestępcy wprowadzają w armii patologię, a kiedy uda im się wrócić do cywila zabijają i grabią.

Były rosyjski milicjant Siergiej Chadżikurbanow otrzymał w 2014r. wyrok 20 lat kolonii karnej. Był skazany za udział w głośnym zabójstwie Anny Politkowskiej, rosyjskiej dziennikarki i obrończyni praw człowieka. W październiku 2006 r. została zamordowana i do dziś sprawa ta nie jest ostatecznie wyjaśniona. Według zajmującego się dziennikarstwem śledczym telegramowego profilu Baza Chadżikurbanow w ubiegłym roku był ułaskawiony i wyszedł na wolność. Do sprawy już odniosły się dzieci zamordowanej dziennikarki, uznając, że to skandaliczna niesprawiedliwość. Podpisał kontrakt z ministerstwem obrony i pojechał walczyć na Ukrainę. Najprawdopodobniej obecnie jest na stanowisku dowódczym.

Aktualizacja
Organizator zabójstwa Anny Politkowskiej zwolniony przedterminowo. Odnalazł się na froncie
2023.11.14 10:48

Ta sprawa jest jedną z wielu tysięcy przypadków, kiedy kryminaliści wychodzą z więzień i jadą na front. Wcześniej głośno było grupie Wagnera, która werbowała więźniów do swojej najemniczej armii. Jewgienij Prigożyn jeździł osobiście po koloniach karnych i zachwalał zalety służby w jego oddziałach. Podpisany kontrakt oznaczał faktyczną amnestię i w przypadku, kiedy żołnierz-przestępca wrócił żywy z wojny, był wolny.

Po rozpoczęciu wojny z Ukrainą rosyjskie kolonie karne odwiedzał osobiście, by werbować więźniów do swojej Grupy Wagnera
Zdj. vchkogru/Telegram

Z więzień i kolonii karnych na służbę frontową trafiali różni przestępcy. Również ci, skazani za ciężkie przestępstwa: gwałty, zabójstwa. W szeregach oddziałów Wagnera znalazł się m.in. skazany za kanibalizm psychopata oraz skazany na 25 lat mafijny boss Iwan Neparatow. Ten drugi zginął na froncie i pośmiertnie otrzymał państwowy medal „za odwagę”.

Armia jak “zona”

Po śmierci Prigożyna grupa Wagnera straciła wpływy. Jednak patent na pozyskiwanie taniego „mięska armatniego” w gigantycznym, rosyjskim systemie penitencjarnym, zwrócił uwagę ministerstwa obrony. Jeszcze w ubiegłym roku jesienią do regularnych jednostek frontowych zaczęli trafiać ułaskawiani skazańcy. Przez pewien czas resort obrony konkurował z grupą Wagnera o więźniów.

W lutym tego roku armia zaczęła oficjalnie werbować skazanych. Powstała jednostka specjalna „Szturm-Z” składająca się głównie ze skazańców. Wchodzi w skład 71 gwardyjskiego pułku zmotoryzowanego i walczyła m.in. w obwodzie zaporoskim. Na jej czele stanął pochodzący z Dagestanu Aliedtin Machmudow, zwolniony z wołgogradzkiej kolonii karnej. Po śmierci Prigożyna i marginalizacji Wagnera do armii trafiła również część wagnerowców rekrutowanych wcześniej w więzieniach. W czerwcu rosyjska Duma przegłosowała ustawę umożliwiającą oficjalnie werbunek do armii skazanych. Wprawdzie niby tylko tych skazanych za lekkie przestępstwa, ale praktyka pokazuje, że nie tylko. Do wojska trafiają bowiem recydywiści, mordercy i gwałciciele. Skazani za szczególnie ciężkie przestępstwa mogą liczyć na ułaskawienie podpisane przez prezydenta Putina. W całej Rosji więzienia i kolonie karne tworzą listy przeznaczonych do poboru i wysyłają je do komisji wojskowych.

Wiadomości
Wolność za udział w wojnie z Ukrainą. Putin ułaskawił co najmniej 17 morderców
2023.11.10 13:22

Na filmie widać, jak żołnierze leżą na ziemi, a inni leją ich kijami i strzelają na postrach z kałasznikowów koło głowy. Inni w głębokim dole kopią ziemiankę  poganiani karabinowymi wystrzałami, wyzwiskami i groźbami śmierci. To jedno z nagrań ze strefy frontowej przedstawia codzienność w rosyjskiej armii. Maltretowani żołnierze zawinili, bo rozprowadzali w jednostce narkotyki, co miało źle wpłynąć na morale. I nie chcieli iść walczyć.  Nie przyczyna jest tu jednak istotna. Narkotyki są normą na froncie. Chodzi o sposób wymierzania kary. Brutalne pobicia nagrywane i wrzucane do internetu, straszenie śmiercią, katowanie żołnierzy na oczach innych. To metody, które przyszły do armii wprost z „zony”, czyli rosyjskiego systemu łagrów i więzień.

„Zeki”, czyli skazańcy, którzy trafiają do jednostek wojskowych wprowadzają do jednostek wojskowych kryminalną kulturę i swoją hierarchię wartości. Rosyjska armia wprawdzie zawsze miała problem z tzw. „falą”, nazywaną w Rosji „diedowszczyną”, czyli poniżaniem młodszych żołnierzy przez starszych. Wojna to sytuacja ekstremalna i uwalnia różne emocje, powoduje, że między żołnierzami pojawia się więcej agresji. A jednak zwyczaje więzienne, których nośnikiem są zatwardziali recydywiści, mają fatalny wpływ na morale armii.

Wiadomości
„To uprzejmi i wrażliwi ludzie”. Kreml instruuje propagandystów, by nie pisali o zbrodniach powracających z wojny na Ukrainie
2023.10.24 17:27

Większość zwerbowanych skazańców traktuje armię, jako okazję do szybkiego uzyskania wolności. Ich hierarchia wartości nie akceptuje zwierzchności oficerów. Zwłaszcza młodzi oficerowie, którzy trafiają na front coraz częściej zaraz po szkołach oficerskich, nie są żadnym autorytetem dla żołnierzy-więźniów. W kulturze łagrowej wszelka współpraca z „władzą” jest piętnowana. W armii więźniowie zachowują się podobnie – nie uznają autorytetu dowódców.

Raport
Nie tylko mobilizacja, czyli „sucza wojna” Putina. Rosyjscy więźniowie na froncie – wczoraj i dziś
2022.09.24 10:39

18 września w Zielonym Jarze w obwodzie zaporoskim po rosyjskiej stronie frontu znaleziono ciała dwóch żołnierzy. Jak się okazało, Rosjan zastrzelili inni rosyjscy żołnierze, zwerbowani w więzieniach kryminaliści. W maju z jednostki „Szturm-Z” w rejonie Łysyczańska uciekło 39 żołnierzy-skazańców wraz z bronią i przedostali się do obwodu rostowskiego w Rosji. W czerwcu inna grupa kryminalistów w mundurach zabiła trójkę oficerów, porwała ciężarówkę z bronią i zbiegła ze strefy frontowej. Więźniowie robili wiele, by wydostać się z kolonii karnych. Rekrutacja do armii jest wyśmienitą okazją. Jednak większość z nich trafia do jednostek, które, jak „Szturm-Z” są przeznaczone do beznadziejnych, krwawych ataków na ukraińskie pozycje. Są po prostu „mięsem armatnim” i nikt się ze stratami nie liczy. Nic dziwnego zatem, że kiedy już zorientują się w sytuacji, próbują uciec z frontu.

Strach w Rosji

Trzy lata temu to było jedno z głośniejszych morderstw w Kemerowie. Władisław Kanius męczył i bestialsko mordował swoją dziewczynę Wierę Piechtieliewą przez wiele godzin. Za zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem dostał 17 lat kolonii karnej. Jak się okazało Kanius nie siedzi w kolonii, tylko walczy w rosyjskiej armii na Ukrainie. Kiedy rodzina zamordowanej dziewczyny nagłośniła sprawę, okazało się, że mordercę ułaskawił Putin. Był jednym z 17 ułaskawionych za ciężkie przestępstwa.

– Oni (ułaskawieni przestępcy) płacą krwią za przestępstwa na polu walki, w brygadach szturmowych pod kulami – tak skomentował sprawę ułaskawionego mordercy z Kemerowa Dmitrij Pieskow, rzecznik Kremla.

Wiadomości
Wolność za udział w wojnie z Ukrainą. Putin ułaskawił co najmniej 17 morderców
2023.11.10 13:22

Rekrutacja więźniów do armii już uderza w elementarne poczucie sprawiedliwości. Kiedy chodziło o prywatną formalnie grupę Wagnera, Rosjanie nie przejmowali się tym tak bardzo. Jednak dziś skazani, w tym za głośnie i świeże przestępstwa, służą jednak w rosyjskich mundurach i wychodzą z więzień dzięki zgodzie Kremla.

Na początku sierpnia niewielką wioską Dieriewiannoje w Karelii na północy Rosji wstrząsnęła ogromna tragedia. Dwoje zabójców grasowało po wiosce, zamordowało sześciu mieszkańców i podpalało domy. Okazało się, że jeden z nich to wypuszczony z łagru recydywista, który odsłużył w oddziałach Wagnera i wrócił do Rosji, by dalej zabijać. Przypadków wracających z frontu, ułaskawionych kryminalistów, którzy wracają do swojego dawnego, przestępczego życia jest coraz więcej. Dzieje się tak, bo byłymi więźniami, którzy odsłużyli kilka miesięcy na froncie i wrócili do cywila, nikt się nie interesuje. Nie ma żadnego systemu nadzoru nad nimi. Nawet w przypadkach ułaskawionych, którzy mieli wieloletnie wyroki za najcięższe przestępstwa.

Nie jest jasne, jaka jest faktyczna skala werbunku w więzieniach. Według danych Rady Europy w 2020 r. w rosyjskich więzieniach znajdowało się 519 tys. skazanych. Na początku 2021 r. wg. rosyjskiej Federalnej Służby Więziennej wyroki odsiadywało 466 tys. Już na początku obecnego roku 433 tys. Co oznaczałoby, że z systemu więziennego wyparowało ponad 30 tys. więźniów. Trudno jednak ocenić, jak ich liczba to ułaskawieni, którzy trafili na front. Bo w ostatnich kilku latach (jeszcze przed wojną) liczba więźniów w Rosji wyraźnie spadała corocznie. Z powodu zakończenia wyroków, czy innych przyczyn.

W każdym razie ta kilkusettysięczna rzesza za kratami wciąż jest potężnym rezerwuarem taniego rekruta. Idealnego zwłaszcza do jednostek prowadzących straceńcze walki, w których nikt się nie liczy z życiem żołnierzy. A, że niektórzy będą mieli szczęście i wrócą z frontu cali do Rosji? Trudno, najwyraźniej cyniczne, rosyjskie państwo policyjne liczy się z tym, że prędzej czy później popełnią przestępstwo i wrócą za kraty. Wrócą kolejny raz do puli gotowych do rekrutacji.

Michał Kacewicz/belsat.eu

Inne teksty autora w Dziale Opinie

Redakcja może nie podzielać opinii autora.

Aktualności