Gruzińskie telewizje protestują po zabiciu dziennikarza przez prawicowych demonstrantów


Cztery niezależne stacje telewizyjne w Gruzji zawiesiły wczoraj na 24 godziny emisję swoich programów w proteście przeciwko przemocy wobec dziennikarzy. Tłem tej sytuacji jest śmierć kamerzysty, który 5 lipca został pobity przez skrajnie prawicowych demonstrantów.

37-letni kamerzysta Aleksander Laszkarawa 5 lipca filmował protest przeciwników marszu równości w Tbilisi, który w efekcie nie doszedł do skutku. Laszkarawa został ciężko pobity przez skrajnie prawicowych demonstrantów i 11 lipca zmarł w swoim mieszkaniu.

W czasie demonstracji przeciwników parady zaatakowano ponad 50 dziennikarzy oraz m.in. obywatela Polski, który został dwukrotnie ugodzony ostrym narzędziem.

W związku z tymi wydarzeniami w środę nadawanie swojego programu na 24 godziny zawiesiły telewizje Pirweli, Formula, Mtawari i Kawkasia. Zamiast planowanych emisji przedstawiano nazwiska dziennikarzy, którzy zostali ranni, relacjonując prawicowe demonstracje.

– Premier Garibaszwili musi zrezygnować. Wszyscy, którzy zaatakowali dziennikarzy 5 lipca, muszą być ścigani – domagały się władze tych czterech telewizji w oświadczeniach, zamieszczonych na ich stronach na Facebooku.

Wiadomości
Tbilisi: masowe antyrządowe protesty po śmierci dziennikarza
2021.07.12 10:25

– Nasze milczenie będzie głośnym krzykiem o niesamowitych wyzwaniach, stojących przed niezależnymi mediami w Gruzji – powiedział redaktor naczelny Pirweli TV Nodar Meladze.

W tej sprawie wypowiedział się także amerykański Departament Stanu, który nie wyklucza nałożenia sankcji na gruziński rząd. Rzecznik dyplomacji USA Ned Price oświadczył, że Waszyngton ma “liczne narzędzia, dzięki którym osoby odpowiedzialne za łamanie praw człowieka mogą zostać pociągnięte do odpowiedzialności” i podkreślił, że sankcje są “jednym z tych narzędzi”.

Premier Gruzji Irakli Garibaszwili znalazł się w ogniu krytyki ze strony zarówno opozycji, jaki i obrońców praw człowieka po tym, jak sprzeciwił się przeprowadzeniu marszu LGBTQ, uznając paradę za “nieakceptowalną dla większości społeczeństwa gruzińskiego”.

Po śmierci Laszkarawy tysiące Gruzinów demonstrowało, domagając się dymisji premiera i oskarżając rządzącą partię Gruzińskie Marzenie o zorganizowanie brutalnej kampanii przeciwko dziennikarzom.

– Rząd nie ogranicza się do zachęcania do przemocy wobec dziennikarzy, on jest częścią tej przemocy – mówił Meladze.

pj/belsat.eu wg PAP

Aktualności