Białoruska formacja ochotnicza wrzuciła nagranie pokazujące udaną współpracę operatorów dronów z sekcją moździerza. Celny ogień kalinowców zniszczył pozycję kadyrowców na wschodzie Ukrainy.
Wideo przedstawia proces wykrycia, naprowadzenia ognia moździerzy i zniszczenia okopów i ziemianek “kadyrowców” – żołnierzy podległych czeczeńskiemu dyktatorowi Ramzanowi Kadyrowowi.
Zadanie bojowe wykonała samodzielnie pułkowa grupa rozpoznania lotniczego im. Mikity Kryucowa (kibica piłkarskiego z Mołodeczna, którego białoruska milicja zamordowała podczas protestów w 2020 roku). Po przechwyceniu korespondencji radiowej w języku czeczeńskim operatorzy dronów namierzyli pasmo lasu, w którym okopali się kadyrowcy.
Na wideo widać zarówno transzeje, jak i blindaże (ziemianki), których obecność ujawnia dym z kominów. To właśnie one były celem dla sekcji moździerzy Pułku Kalinowskiego o kryptonimie “Żniec” (pol. Żniwiarz, pseudonim białoruskiego ochotnika poległego pod Bachmutem we wrześniu 2022 roku). Celny, korygowany z drona ogień zniszczył ziemiankę Czeczenów z dystansu nawet kilku kilometrów.
O tym, że kalinowcy walczą z kadyrowcami pisaliśmy już wcześniej. Grupa im. Mikity Kryucowa pokazała wideo, na którym jej sekcja karabinu maszynowego ostrzeliwuje czeczeńskie pozycje. Miało to sprowokować przeciwnika do wyjścia ze schronów i zajęcia pozycji ogniowych, które następnie zostały ostrzelane przez moździerze.
Na nagraniach widać śnieg, więc prawdopodobnie zostały wykonane wcześniej i ze względów bezpieczeństwa wstrzymywano się z ich publikacją.
9 marca 2022 roku grupa białoruskich ochotników walczących w obronie terytorialnej Kijowa powołała Batalion im. Konstantego Kalinowskiego. Od tego czasu formacja rośnie, stając się największą białoruską jednostką na Ukrainie. W razie potrzeby ma być ona w stanie rozwinąć się do brygady, bo razem z rekrutami i rezerwistami liczy 5 tysięcy żołnierzy – poinformował w poniedziałek jej dowódca Dzianis „Kit” Procharau.
Kalinowcy podsumowali dwa lata swojego istnienia w serii materiałów, które w języku polskim można przeczytać na stronie Biełsatu.
pj/belsat.eu