9 marca ukraińskie bezzałogowce zaatakowały zakłady lotnicze w rosyjskim Taganrogu. Portal RBK-Ukraina, powołując się na swoje źródła w służbach specjalnych poinformował, że uszkodzony został następny samolot wczesnego ostrzegania radiolokacyjnego A-50.
Charakter i stopień uszkodzeń nie został podany. Doniesień tych nie potwierdziła oficjalnie ani strona rosyjska, ani ukraińska. Nie opublikowano także nagrania momentu trafienia.
Ukraińskie drony zaatakowały Taganrog nad Morzem Azowskim w nocy z 8 na 9 marca. Mieszkańcy okolicy informowali o nie mniej niż 10 wybuchach. Kilka dronów zostało też zestrzelonych w drodze do Morozowska w obwodzie rostowskim. Wiadomo, że ucierpiał strażak walczący z następstwami nalotu.
Rosyjski portal BAZA podał, że celem ataku były zakłady lotnicze im. Berijewa w Taganrogu, które zajmują się m.in. remontem samolotów dalekiego rozpoznania radiolokacyjnego Berijew Iljuszyn A-50. To tam miała m.in. odlecieć jednostka uszkodzona na białorusi przez partyzantów.
Czym jest A-50
Samolotów dalekiego rozpoznania radiolokacyjnego A-50 rosyjskie lotnictwo miało na stanie mniej niż 10. Każdy z nich kosztuje ponad 300 milionów dolarów, co czyni je jednymi z najdroższych modeli uzbrojenia w Siłach Zbrojnych Federacji Rosyjskiej.
W dysku nad kadłubem samolotu znajduje się radar Szmiel, służący do wykrywania obiektów latających z dużej odległości. Umożliwia on śledzenie własnych i wrogich samolotów, rakiet (w tym balistycznych) i pocisków manewrujących. Dzięki niemu Rosjanie są m.in. w stanie wykrywać odpalenia ukraińskich rakiet przeciwlotniczych, a więc znajdować dziury w obronie Ukrainy. To właśnie dlatego A-50 znajduje się w powietrzu podczas każdego rosyjskiego zmasowanego nalotu.
Przez dwa lata wojny Rosja straciła w powietrzu dwa takie samoloty. Pierwszy został zestrzelony przez Ukraińców 14 stycznia nad Morzem Azowskim. Drugi 23 lutego 2024 roku.
Wcześniej, 26 lutego 2023 roku, w wyniku operacji specjalnej na terytorium Białorusi udało się niewielkimi dronami uszkodzić A-50 bazujący na lotnisku w Maczuliszczach pod Mińskiem. Odpowiedzialność za akt dywersji wzięła wtedy na siebie białoruska opozycyjna organizacji byłych milicjantów ByPol. Samolot ten odleciał o własnych siłach do Taganrogu, ale prawdopodobnie z uszkodzonym radarem.
Aleksandr Orłow/vot-tak.tv, pj/belsat.eu