Proces Mażejki jak z Kafki


Przekazane szczegóły rozpoczętego w poniedziałek procesu grodzieńskiego dziennikarza i aktywisty Pawła Mażejki oraz byłej już białoruskiej adwokatki Julii Jurhilewicz jako żywo przypominają twórczość Franza Kafki.

Grodzieński dziennikarz i społecznik Paweł Mażejka przed aresztem w Grodnie. Marzec 2021 roku. Zdjęcie/belsat.eu

Sprawa dotyczy dwóch epizodów z 2022 r.: z 23 lutego i 30 marca. Oskarżenie twierdzi, że jakoby w tych dniach Julia Jurhilewicz powiedziała Pawłowi Mażejce w rozmowie telefonicznej o odebraniu jej licencji adwokackiej i o wydaniu wyroku na zmarłego w ubiegły wtorek więźnia politycznego, malarza Alesia Puszkina. Należy przy tym przypomnieć, że ten motywowany politycznie wyrok służby reżimu Alaksandra Łukaszenki podały do wiadomości publicznej.

Wiadomości
Aleś Puszkin został skazany na 5 lat pozbawienia wolności
2022.03.30 13:48

Obecnie oskarżyciel usiłuje udowodnić, że to Paweł Mażejka rzekomo zamieścił tę informację na stronie uznanego na Białorusi za “ekstremistyczny” Biełsatu. Przy czym miał to zrobić “w nieokreślonym czasie, w nieokreślony sposób, za pośrednictwem nieustalonych osób”.

Dziennikarz i prawniczka całkowicie zaprzeczyli rzekomej winie. Nie składali też żadnych zeznań w śledztwie. Julia Jurhilewicz została doprowadzona do sądu z karceru aresztu śledczego i oświadczyła w sądzie, że była przetrzymywana w „warunkach bydlęcych” i że nie pozwolono jej zapoznać się przed sądem z materiałami sprawy karnej.

Wybory
Białoruscy więźniowie polityczni: warunki pobytu w karcerze są nieludzkie
2020.07.08 15:19

W materiale dowodowym prokuratura umieściła m.in. nagrania rozmów telefonicznych dziennikarza z adwokatką. Nie ma jednak dowodów na potwierdzenie czasu rozmów, ponieważ z oficjalnego billingu telefonicznego wynika, że ​​w dniach „popełnienia przestępstwa” 23 lutego i 30 marca 2022 r. nie było żadnych rozmów telefonicznych między Julią a Pawłem. O popełnieniu przez nich przestępstwa mają też świadczyć wydruki artykułów z serwisu Biełsatu z tych dni.

Jednocześnie na sali sądu padło stwierdzenie, że śledztwo “nie ustaliło” ani zamiaru rzekomego opublikowania, ani faktu przekazania informacji do publikacji, ani sposobu publikacji, ani zaangażowanych osób.

Julia Jurhilewicz, grodzieńska adwokatka pozbawiona licencji za bronienie więźniów politycznych. gka.grodno.by

Przez prawie rok przetrzymywania podsądnych w areszcie, śledczy nie zdobyli innych dowodów, które mogłyby potwierdzać ich winę. Zamiast tego sąd na poważnie rozpatrywał w posiedzeniu jako dowody następujące materiały proponowane przez śledztwo:

  • przez godzinę sąd oglądał płytę DVD z ulubionym serialem matki Julii, skonfiskowaną podczas przeszukania;
  • z jakiegoś powodu sąd słuchał nagrania adwokackiego przemówienia Julii podczas procesu Andreja Ausijewicza. Proces ten odbył się sześć miesięcy przed procesem zmarłego we wtorek innego więźnia politycznego, malarza Alesia Puszkina.
  • przez godzinę sąd słuchał nagrań rozmów domowych ojca Pawła, a także nieczytelnego podsłuchu z niewiadomych źródeł, z którego można było wyczytać tylko coś w rodzaju: „Ira, słuchaj” i „Idę do przedszkola”. 
Foto
Rodzinna wieś żegna Alesia Puszkina. Białoruskiego malarza zabiło więzienie Łukaszenki
2023.07.13 14:07

W drugim dniu rozprawy sędzia wyrzucił z sali dwie kobiety, które nie mogły powstrzymać śmiechu. Pierwsza roześmiała się, gdy Julia zapytała, czy sąd poważnie zamierza oglądać serial podczas rozprawy. Druga, matka więźnia politycznego Ausijewicza, śmiała się, słuchając przemówienia Julii w obronie jej syna. Rozbawiło ją stwierdzenie prawniczki, że użyte przez jej syna w odniesieniu do milicjantów słowo “psy” już dawno trafiło do języka potocznego i nie można za nie karać.

– Kolejny absurdalny żart z rzeczywistości. Numer telefonu, na który rzekomo dzwoniła Julia w dniach popełnienia “zbrodni”, należy do mnie – powiedziała autorowi żyjąca na emigracji w Polsce żona Pawła Mażejki, Iryna Czerniauka. – Dlatego we wszystkich raportach z podsłuchów to ja, a nie Paweł, pojawiam się jako rozmówczyni Julii. Nawet nie pytajcie mnie, jak zamierzają złożyć tego Tetrisa – powiedziała.

Motywowany politycznie proces grodzieńskiego dziennikarza, społecznika, założyciela Centrum Życia Miejskiego Pawła Mażejki oraz obrończyni więźniów politycznych Julii Jurhilewicz ruszył w poniedziałek w Sądzie Obwodowym w Grodnie. Prowadzi go sędzia Maksim Fiłatau, orzekający wcześniej w licznych procesach oponentów Alaksandra Łukaszenki.

Mażejka i Jurhilewicz zostali zatrzymani 30 sierpnia 2022 roku, po powrocie z Polski na Białoruś i od tego czasu są przetrzymywani w areszcie śledczym. Szczegóły ich sprawy karnej utrzymywane są w sekrecie – dopiero wiosną wyszło na jaw, że zatrzymano ich na podstawie artykułu o „sprzyjaniu działalności ekstremistycznej”. Niedawno obrońca dziennikarza Alaksandr Biryłau został pozbawiony licencji i wykluczony z kolegium adwokackiego Białorusi.

Sylwetka
„W listach starał się nas wspierać”. Kim jest dziennikarz Paweł Mażejka, którego proces rozpoczął się w Grodnie
2023.07.10 19:03

pj/belsat.eu wg East24.info

Aktualności