Wydarzenia ostatnich tygodni na Wschodzie podsumowuje Tomasz Grzywaczewski z portalu Kresy24.pl.
Nie ustaje „migracyjny” hybrydowy atak Rosji i Białorusi na Polskę i całą Unię Europejską, w cieniu manewrów wojskowych Zapad-21 Moskwa i Mińsk ustalają warunki pogłębionej integracji, samozwańczy prezydent Łukaszenka dalej prześladuje niepokornych a w Rosji w wyborach parlamentarnych zwycięża putinowska „Jedna Rosja”.
wideo: kresy24.pl
Na polsko-białoruskiej granicy od kilku tygodni trwa hybrydowa agresja Rosji i Białorusi z wykorzystaniem migrantów i to właśnie reżimy w Mińsku i Moskwie ponoszą pełną odpowiedzialność za cierpienie a w najbardziej tragicznych przypadkach śmierć tych ludzi. Na znaczeniu coraz bardziej zyskuje element wojny informacyjnej oraz polaryzowanie polskiej opinii publicznej.
– Największym zwycięstwem Łukaszenki w operacji migracyjnej jest to, z jaką zapalczywością Polacy rzucili się sobie do gardeł. Zamiast rozmowy obelgi, zamiast faktów emocje, zamiast wzajemnej życzliwości przemożne pragnienie wydrapania oczu swoim współrodakom.
W największych od dekad manewrach Zapad-21 wzięło udział ponad 200 tys. żołnierzy, którzy ćwiczyli m.in. w graniczącym z polską obwodzie brzeskim na Białorusi oraz w Obwodzie Kaliningradzkim. W cieniu tych ćwiczeń w Moskwie spotkali się Władimir Putin oraz Alaksandr Łukaszenka, ustalając warunki tzw. pogłębionej integracji Rosji i Białorusi.
– To była potężna demonstracja siły ze strony Rosji i Białorusi i również jeden z elementów wojny hybrydowej. Z jednej strony mamy kryzys migracyjny, mamy wojnę informacyjną, ale mamy też bezpośrednią presję militarną wywieraną przez tego typu ćwiczenia.
Zgodnie z przewidywaniami w pierwszych od 1993 r. wyborach parlamentarnych w Rosji bez udziału obserwatorów OBWE zwyciężyła i utrzymała konstytucyjną większość proputinowska partia Jedna Rosja. Jednocześnie wbrew nadziejom niektórych nie doszło do masowych prodemokratycznych demonstracji, a prezydent Putin potwierdził swoje jedynowładztwo.
– Dla mnie osobiście szokujące jest, jak przed reżimem w Moskwie ugięli się światowi giganci technologiczni. Google, Apple i Telegram zlikwidowały dostęp do aplikacji Aleksieja Nawalnego z funkcją tzw. inteligentnego głosowania, która ułatwiała oddanie głosu na tego kandydata w danym okręgu, który miał największą szansę pokonania kandydata Jednej Rosji. Jak widać, koncerny technologiczne nie zamierzają umierać za wolność słowa.
Dla belsat.eu Tomasz Grzywaczewski/kresy24.pl