Atomowy szantaż

Do szantażu chłodem i głodem, który stał się bronią stosowaną przez Rosję podczas tych wojennych miesięcy, doszedł jeszcze jeden szantaż – katastrofą nuklearną. Coraz bardziej niepokojąco wygląda sytuacja wokół Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej, kontrolowanej przez Rosjan od pierwszych tygodni po inwazji. I nie chodzi nawet o to, czy do awarii może dojść w wyniku kolejnego ostrzału terenu elektrowni przez najeźdźców.

Zaprogramowana katastrofa

Problem polega na tym, że kiedy elektrownia jądrowa jest kontrolowana przez ludzi z automatami, to awaria może stać się wynikiem chaosu i niekompetencji. A potem główną konsekwencją tej wojny – i to od razu na dziesięciolecia – będą skutki nie nawet ataków rakietowych i starć zbrojnych, ale właśnie takiej awarii.

Ukraińcom nie trzeba o tym mówić. Kraj, który przeżył koszmar Czarnobyla, dobrze rozumie, czym jest katastrofa jądrowa. Ale teraz, jak się wydaje, mowa o zaprogramowanej awarii. O nowych próbach wymuszenia kapitulacji – tylko tym razem za pomocą szantażowania katastrofą.

Wiadomości
Miedwiediew znów straszy. Tym razem awarią jądrową w Europie
2022.08.12 16:26

I mowa też oczywiście o kradzieży. Nie jest tajemnicą, że kiedy opracowywano plan wojny z Ukrainą, Moskwa dążyła do przejęcia kontroli nad wszystkimi ukraińskimi elektrowniami jądrowymi. Zdołali jednak okupować tylko jedną z nich. Jeśli jednak rosyjskim „specom” uda się zrealizować swój plan i przekierować przepływ energii w kierunku okupowanego Krymu, może stać się to trudną próbą dla całego ukraińskiego systemu energetycznego. I Władimir Putin właśnie do tego dąży.

Rosyjski żołnierz przed elektrownią atomową w Zaporożu. Energodar, Ukraina, 4 sierpnia 2022 r.
Zdj.: Alexander Ermochenko / Reuters / Forum

Koncepcja „imperium terytorialnego”

Taki plan pomaga lepiej zrozumieć istotę tej wojny. Ogólnie rzecz biorąc, jest to wojna o terytorium i wojna przeciwko ludności. Doskonale zdajemy sobie sprawę, że jeśli Rosja – czy to poprzez ataki, awarie, czy przejęcie elektrowni jądrowych – pozbawi ukraińskie miasta i miasteczka prądu, to trzeba będzie z nich ewakuować mieszkańców.

Ukraina to nie Grecja, nie da się tu wyżyć zimą bez ogrzewania. I tu od razu pojawia się wiele pytań: czy ludzie powrócą do tych miast i miasteczek wiosną i jak licznie? Ile osób dołączy do milionów Ukraińców, którzy już w pierwszych miesiącach wojny schronili się w krajach Zachodu? Czy armia rosyjska wykorzysta tę sytuację do ataku na opuszczone regiony, aby uniemożliwić późniejszy powrót ich mieszkańców?

Analiza
Enerhodar: jak Rosja zamieniła największą elektrownię jądrową Europy w obiekt militarny
2022.07.16 09:28

Nie są to bynajmniej puste pytania. Zwłaszcza na tle tego, że ukraińska wicepremier Irina Wereszczuk mówi już o perspektywie obowiązkowej ewakuacji nie tylko z obwodu donieckiego, ale także z innych regionów. A te pytania przypominają o taktyce Putina i samej koncepcji „imperium terytorialnego” – wypędzania ludności coraz dalej ze wschodu i południa do regionów zachodnich. W oczekiwaniu, że wielu z nich w ogóle opuści kraj.

Nie można powiedzieć, że jak dotąd taktyka ta uwieńczyła się oczywistym sukcesem. Ukraińcy nie tylko nie opuszczają dużych miast, takich jak Dniepr i Odessa, nie tylko pozostają w niszczonym codziennie od dawna Charkowie, ale także wracają do Kijowa po tym, gdy wojska rosyjskie zmuszono do wycofania się z przedmieść stolicy.

Ale to właśnie dlatego Kreml stawia na przedłużającą się wojnę – w celu wyczerpania i wypędzenia przeciwnika. Dlatego chce przejąć ukraiński system energetyczny. Dlatego grozi awarią nuklearną kilkadziesiąt kilometrów od liczącego prawie 750 tys. mieszkańców miasta Zaporoże.

Wiadomości
“Tu będzie rosyjska ziemia albo pustynia”. Rosyjski generał jest gotów wysadzić Zaporoską Elektrownię Jądrową
2022.08.08 12:32

Witalij Portnikow dla vot-tak.tv/belsat.eu

Redakcja może nie podzielać opinii autora.

Aktualności