Polska armia idzie na granicę z Białorusią… by okupować Ukrainę. Polska w rosyjskiej propagandzie


W mijającym tygodniu rosyjski minister obrony Siergiej Szojgu wystąpił z oryginalną hipotezą dotyczącą ruchów wojsk polskich pod białoruską granicą.

Rosyjski minister podczas kolegium Ministerstwa Obrony stwierdził, że polskie władze zamierzają stworzyć “najpotężniejszą armię na kontynencie”.

– W związku z tym rozpoczęły się masowe zakupy broni ze Stanów Zjednoczonych Ameryki, Wielkiej Brytanii i Korei, w tym czołgów, systemów artyleryjskich, systemów obrony powietrznej/rakietowej i samolotów bojowych. Poza tym, w planach jest stworzenie regularnej jednostki polsko-ukraińskiej, rzekomo w celu zapewnienia bezpieczeństwa Zachodniej Ukrainy, a w rzeczywistości późniejszej okupacji tego terytorium – powiedział minister, cytowany przez rosyjskie media.

Wczoraj o ruchach polskich wojsk wypowiedział się rosyjski wiceminister spraw zagranicznych Michaił Gałuzin, który nazwał polskie obawy, wywołane przerzuceniem na „siostrzaną” Białoruś broni jądrowej oraz Grupy Wagnera – „kolejną fobią”, która „nie może nikogo zaskoczyć”. Polskie fobie miały się też ujawnić przy okazji wspólnych rosyjsko-białoruskich ćwiczeń wojskowych oraz „sprowokowanego przez sam Zachód wzrostu nielegalnej migracji w latach 2020-2021″. Nazwał też zwiększenie liczebności polskich wojskowych przy granicy z Białorusią zagrożeniem dla bezpieczeństwa Związku Białorusi i Rosji, na które znajdzie się „symetryczna odpowiedź”.

Wiadomości
Rosyjskie MSZ oskarża Polskę o “tuszowanie własnych planów militarnych” i zapowiada symetryczną odpowiedź
2023.08.10 17:34

Ze słów rosyjskiego urzędnika wynikało, że Polska, w świetle wymienionych przez niego wydarzeń, zupełnie nie ma prawa czuć żadnych obaw na temat swojego bezpieczeństwa. Brzmi to trochę jak schizofrenia lub ponury żart, biorąc pod uwagę fakt, że graniczy ona z krajem, który najechał swojego sąsiada i od miesięcy bombarduje jego miasta, zabijając cywilów. Podobną schizofrenią są zresztą wypowiedzi rosyjskiego ministra obrony, który nagle zaczął się przejmować faktem rzekomych planów okupacji Ukrainy przez Polskę, choć to od 2014 r. to wojska jego kraju stoją na ukraińskiej ziemi.

“Przy całej swojej rusofobii…”

Co ciekawe Przewodniczący Komisji Dumy Państwowej ds. WNP Konstantin Zatulin udzielił wywiadu Moskiewskiemu Komsomolcowi. Tylko jego trzeźwiejsze wypowiedzi nieco jednak rozjechały się ze schizofrenicznymi wypowiedziami przedstawicieli rosyjskiego rządu. Więc można by to uznać za próbę rozładowania napięcia.

Zatulin stwierdził bowiem, że „przy całej swojej brawurze i rusofobii Polacy, rozumieją, że napaść na terytorium Białorusi jest tym samym, co napaść na terytorium Rosji”. I nie będą podejmować tej decyzji samodzielnie. Jednak jeżeliby się zdecydowali, to Rosja uzna to za atak całego NATO.

Rosyjski deputowany ujawnił też rzeczywisty cel przerzucenia Grupy Wagnera na Białoruś. W jego słowach nie pobrzmiewały jednak sugestie, że zamierza ona „iść na Warszawę”. Otóż rosyjscy najemnicy, jego zdaniem, mają wywierać nacisk przede wszystkim na sąsiednią Ukrainę, stwarzając zagrożenie dla jej północnych granic. A ściąganie zachodnich wojsk do granic Białorusi ma być właśnie „ubezpieczeniem” przed takim scenariuszem. W jego wypowiedziach kwestie polskiej okupacji Ukrainy w ogóle się nie pojawiły.

Wiadomości
Prigożyn: po upadku Bachmutu droga do Warszawy stanie otworem
2023.04.24 17:15

Niemniej jednak w rosyjskich mediach ruszyła machina udowadniania, że Polska od wieków czyha na ukraińskie ziemie, a Polacy Ukraińców nienawidzą.

Na łamach portalu podmoskiewskiej regionalnej TV 360 całościowo tego typu teorię wyłożył publicysta Iwan Bier. Okazuje się bowiem, że na tle ostatnich polsko-ukraińskich zadrażnień dyplomatycznych Polacy „tylko zacierają ręce” w oczekiwaniu na klęskę ukraińskiej armii. Jego zdaniem, bierze się to stąd, że Polacy przez 300 lat okupowali Ukraińskie ziemie, ale są winni ukraińskiej „rusofobii”.

– Polacy celowo kultywowali wśród mieszkańców [ukraińskiej] wsi wrogi stosunek do Rosjan, bo Polska jest jednym z najstarszych wrogów Rosji – uważa publicysta TV 360.

Jego zdaniem nie tylko Ukraińcy powinni czuć się zagrożeni przez swojego zachodniego sąsiada, ale także Białoruś:

– Polacy od dawna marzyli o rozszerzeniu się do granic (Pierwszej – Belsat.eu) Rzeczypospolitej, i o zabraniu również białoruskich ziem. Być może dlatego prezydent Białorusi Alaksander Łukaszenka zainstalował siebie rosyjską taktyczną broń nuklearną, żeby u Polaków nie było pokusy inwazji.

Sposób myślenia rosyjskich propagandystów oddaje podsumowanie artykułu Iwana Biera, który niby tak ubolewa nad „imperializmem” Polaków, by przyznać na końcu, że dla Rosji jest wygodny podział Ukrainy „po wyzwoleniu historycznych ziem rosyjskich, na których mieszka duża liczba obywateli rosyjskojęzycznych”.

– Terytoria zachodnie nie są tak interesujące ze względu na specyficzną populację. Wychowanie banderowców lepiej oddać Polakom – podkreśla.

Polska już dziś “od morza do morza”

Nic tak nie podnosi „imperialnego” ducha Polaków, jak czytanie rosyjskich portali. Politolog Siergiej Markow na łamach Wiecziernej Moskwy informuje czytelników, że polska okupacja Ukrainy już jest faktem.

– Polacy, udając siły pokojowe, wkroczyli już na ziemie dawnej Galicji, by tam zostać na zawsze – stwierdził.

Jego zdaniem polscy wojskowi stacjonują już w Czerkasach, Iwano-Frankiwsku i Lwowie. Co więcej, niedawno mieli nawet próbować wywiesić polską flagę nad sztabem ukraińskich wojsk w leżącym daleko na południu Chersoniu.

– Kijów nie sprzeciwia się temu w żaden sposób, ponieważ pragnienie członkostwa w UE pociąga go znacznie bardziej niż suwerenność – podkreśla Markow.

Okazuje się, że polska opinia publiczna nie jest poinformowana, że odwieczne marzenie stworzenia „Polski – od morza do morza” już, zdaniem Rosjan, się spełniło.

Jakub Biernat/ belsat.eu

 

Aktualności