O nowym wzroście zakażeń koronawirusem na Białorusi poinformowało w Telegramie konto Biełyja Chałaty (pol. Białe Fartuchy) – konspiracyjnej grupy medyków wspierających opozycję. Reżim znów milczy o zagrożeniu epidemicznym.
– Wnioskując z ostatnich wiadomości od naszych kolegów, w licznych placówkach ochrony zdrowia obserwuje się dość odczuwalny przyrost chorych, wielkie zapotrzebowanie na wizyty lekarskie, dużą liczbę wezwań karetek pogotowia i zapisów w przychodniach – piszą antyreżimowi medycy.
Podkreślają przy tym, że masowo chorują pracownicy służby zdrowia. Niektórzy z nich muszą jednak kontynuować pracę ze względu na braki kadrowe.
W niektórych placówkach obserwowany jest także niedobór środków ochrony osobistej oraz deficyt leków. Ministerstwo Zdrowia nie podaje liczby zakażeń. W kraju nie wprowadzono też środków zapobiegających rozprzestrzenianiu się infekcji. Władze zachęcają przy tym do szczepień.
Jak twierdzą Biełyja Chałaty, na Białorusi występują jednak problem z dostępnością przypominających dawek szczepionki przeciwko koronawirusowi.
Jakub Chrust,pj/belsat.eu
