Znany białoruski komentator polityczny skomentował dzisiejsze wystąpienie Alaksandra Łukaszenki na Ogólnobiałoruskim Zgromadzeniu Ludowym. – Chce odejść, aby pozostać – podsumował jego przemówienie.
– Łukaszenka chce odejść, aby pozostać. Oczywiście, że nie chce pożegnać się z władzą. Zarazem rozumie jednak, że jakieś zmiany trzeba zaproponować – powiedział Biełsatowi Alaksandr Kłaskouski.
Jak uważa niezależny komentator, z programowego przemówienia wygłoszonego na Zgromadzeniu wyrysowuje się następujący model: jeżeli temu forum zostaną nadane jakieś uprawnienia konstytucyjne, to Łukaszenka rozpatruje możliwość, żeby stanąć na jego czele. Takie stanowisko w organie, który byłby ważniejszy niż inne instytucje państwowe, byłoby dla niego „zapasowym lotniskiem”.
– Oznacza to, że Łukaszenka chce zostać takim białoruskim sekretarzem generalnym, albo białoruskim Nazarbajewem. Duchowym przywódcą narodu, który będzie stać również nad nowym prezydentem.
Kłaskouski uważa jednak, że to raczej na razie „plan B” i sam Łukaszenka powiedział mimochodem, że do nie jest to końca określone.
– Zasadniczo nie chciałby on niczego zmieniać, a po prostu rządzić jak najdłużej. Ale w żadnym razie nie zamierza odejść całkowicie. Chce zagwarantować bezpieczeństwo sobie, rodzinie i otoczeniu – powiedział rozmówca Biełsatu.
Poza tym, zdaniem Kłaskouskiego, realizacja planu uzyskania statusu „przywódcy narodu” jest w obecnej sytuacji dość trudna.
– Jeżeli porównywać to z wariantem Nazarbajewa, to trzeba przyznać, że tam była jednak inna sytuacja. Pierwszy prezydent Kazachstanu cieszy się nadal dużym autorytetem i nie było tam takich rewolucyjnych wydarzeń. Dlatego taki tranzyt władzy stał się możliwy. Tymczasem na Białorusi nie rozwiązano ostrego wewnętrznego kryzysu politycznego i znaczna część społeczeństwa chce prawdziwych zmian. Czy można będzie przeprowadzić taką skomplikowaną operację jak referendum i nadanie Zgromadzeniu nadzwyczajnych uprawnień?
Zdaniem komentatora, „to poważne pytanie”.
– Społeczeństwo jest wciąż naelektryzowane i nieusatysfakcjonowane. Dlatego każda kampania wyborcza Łukaszenki będzie chodzeniem po polu minowym – uważa Alaksandr Kłaskouski.
ii, cez/belsat.eu