Wśród nich są nie tylko obywatele Białorusi, ale też Ukrainy, Litwy i Rosji. Statystyki dotyczące represji reżimu Alaksandra Łukaszenki podało Centrum Obrony Praw Człowieka “Wiasna”.
Liczba zatrzymanych może być znacznie większa, gdyż pełne dane są niedostępne – podkreślają obrońcy praw człowieka.
Jak podaje Wiasna, prawie wszystkich z 207 zatrzymanych po powrocie z zagranicy skazano na krótkotrwały areszt i grzywny. Reżim karał ich głównie za udostępnianie treści niezależnych mediów, “drobne chuligaństwo” i eksponowanie symboli narodowych. Jednak co najmniej 18 osób skazano w procesach karnych, z których 12 trafiło do kolonii karnych.
Według organizacji białoruscy mundurowi nie tylko zatrzymują po przekroczeniu granicy poszukiwane osoby, ale też wyrywkowo sprawdzają telefony podróżnych. Mogą zostać ukarani za zdjęcia z protestów w 2020 roku i akcji solidarności za granicą, darowizny na opozycyjne organizacje, komentarze w sieciach społecznościowych, udostępnianie treści “ekstremistycznych”, herb Pogoń i biało-czerwono-białą flagę.
– Oczywiście najczęściej zatrzymują ludzi po powrocie z Litwy, ale kontrole i zatrzymania mają miejsce na wszystkich czynnych przejściach granicznych, także na z Rosją. Funkcjonariusze wysadzają Białorusinów z autobusów rejsowych, “witają” ich na dworcach autobusowych i kolejowych, albo przychodzą do ich domów po powrocie. Jeśli zatrzymanie ma miejsce bezpośrednio na przejściu granicznym, człowiek zazwyczaj oczekuje na proces w areszcie najbliższej komendy milicji – wyjaśnia Wiasna.
Na białoruskiej granicy codziennie mają też miejsce przesłuchania podróżnych. Według obrońców praw człowieka funkcjonariusze Państwowego Komitetu Pogranicznego, KGB i Służby Celnej zwracają szczególną uwagę na podróżujących na Ukrainę podczas trwającej wojny z Rosją oraz osoby zatrzymane w 2020 roku za udział w protestach.
We wrześniu Alaksandr Łukaszenka podpisał dekret, którego celem jest zmuszenie białoruskich uchodźców i emigrantów do powrotu. Zgodnie z nim ważność białoruskiego paszportu i innych dokumentów można przedłużyć jedynie w kraju, a nie jak wcześniej – w konsulacie.
Jeśli emigrant, który pojechał na Białoruś wyrobić dokumenty, nie zostanie tam zatrzymany, istnieje ryzyko, że nie wyjedzie ponownie za granicę. W listopadzie wprowadzono bowiem prawo, które zakłada konieczność uzyskania zgody na wyjazd. Odpowiedniego stempla mogą nie uzyskać np. posiadacze Karty Polaka, ale też urzędnicy, mundurowi i politycy.
pj/belsat.eu