Łukaszenka armii inwazyjnej nie zbuduje, bo nie ma za co

Plany rozbudowy Sił Zbrojnych Białorusi nie są przygotowaniem do rychłej inwazji na Ukrainę. W rosyjskich planach Białoruś ma długotrwale budować presję na Kijów i wiązać ukraińskie siły.

Przedwczoraj ukraiński Sztab Generalny ujawnił plany Mińska. Zakładają one utworzenie Południowego Dowództwa Operacyjnego i zwiększenie stanu białoruskich sił zbrojnych do 80 tys. Ujawnione informacje są na razie bardzo ogólnikowe, ale należy zakładać, że Kijów dysponuje bardziej precyzyjnymi danymi i prognozami dalszych działań Mińska. Te, które ujawnili, wskazują pewien kierunek działań Alaksandra Łukaszenki i jego rolę w rosyjskiej strategii.

Wiadomości
Ukraiński sztab: Białoruś planuje powiększyć armię do 80 tys.
2022.06.07 08:52

Znaczące zwiększenie liczebności armii białoruskiej oraz budowa trzeciego dowództwa operacyjnego będzie dla Białorusi rewolucją w polityce obronnej. Wiele jednak wskazuje na to, że i tym razem informacje o rozbudowie armii przysłużą się psychologicznej operacji straszenia „wejściem Białorusinów” na Wołyń i Zachodnią Ukrainę. Zwłaszcza, że w ostatnich dniach maja i na początku czerwca na południe Białorusi przerzucone były rosyjskie systemy rakietowe Iskander oraz przeciwlotnicze systemy S-300 i Pancyr-S1, a białoruska armia minuje i zabezpiecza leśne drogi na granicy z Ukrainą.

Każda taka informacja i każdy filmik pokazujący przemieszczanie się białoruskich pododdziałów na południe wywołują medialne spekulacje pt. „czy oni wejdą”. Łukaszence i Putinowi właśnie o to chodzi. Białoruś w ten sposób jest całkowicie zaangażowana w wojnę po stronie Rosji. Nie tylko udostępnia swoje terytorium do inwazji na Ukrainę – z Białorusi wystrzeliwane były rosyjskie pociski rażące cele na Ukrainie.

Wiadomości
Białoruska armia ćwiczyła pokonywanie przeszkód wodnych
2022.06.08 19:35

Przede wszystkim tworząc napięcie na granicy, Łukaszenka stale wiąże ukraińskie siły, osłabiając tym samym ich potencjał na froncie walki z Rosją w Donbasie i na południu. Plan rozbudowy armii i jej infrastruktury na południu Białorusi pokazuje, że zagrożenie z tej strony dla Ukrainy to koncepcja długofalowa i obliczona na wiele lat.

Jak kurczyła się armia

Łukaszenka lubi wojskowe defilady i sam uwielbia paradować w mundurze. Patrząc tylko na białoruską propagandę i promowany przez nią, oparty na radzieckim sentymencie kult armii, można odnieść wrażenie, że Białoruś jest państwem zmilitaryzowanym i po prostu silnym. To jednak mylne wrażenie. Białoruś jest państwem policyjnym z rozbudowaną „armią” wewnętrzną i siłami bezpieczeństwa służącymi do chronienia reżimu i pilnowanie Białorusinów. Faktyczne siły zbrojne były traktowane po macoszemu.

Białoruś odziedziczyła przy tym po ZSRR ogromny arsenał i znaczące siły zbrojne. W momencie rozpadu ZSRR na Białorusi pozostała infrastruktura Białoruskiego Okręgu Wojskowego z m.in. siłami 5. i 7. Armii Pancernej. W tamtym czasie było to ćwierć miliona żołnierzy i tysiące sztuk pojazdów oraz setki samolotów. Białoruś nie mogła i nie musiała utrzymywać tak potężnej armii. Szybko postępowała jej redukcja. Składowany w magazynach sprzęt niszczał, był wyprzedawany na całym świecie, lub był (i jest do dziś) rozkręcany na części zamienne.

W czasach Łukaszenki poważniejsze reformy sił zbrojnych przeprowadzano od końca lat 90. I na początku obecnego stulecia. To wtedy Białoruś podzielono na dwa obszary: Zachodnie Dowództwo Operacyjne (odpowiedzialne za kierunek z granicy z Polską) i Północno-Zachodnie Dowództwo Operacyjne (skoncentrowane na Litwie i Łotwie). Dwie dekady temu rozpoczęło się formowanie nowego rodzaju wojsk: wojsk terytorialnych.

Wiadomości
Białoruś zarządza “ćwiczenia mobilizacyjne” na granicy z Ukrainą
2022.05.30 18:25

A w 2007 ostatnia duża reforma utworzyła Siły Operacji Specjalnych (SOS). W założeniu SOS, powstałe na bazie odziedziczonych po ZSRR wojsk powietrzno-desantowych mają być mobilnymi wojskami szybkiego reagowania. Składają się z 103. Brygady Powietrzno-Desantowej z Witebska, 38. Brygady Desantowej z Brześcia i Brygady Specnazu z Marinej Horki pod Mińskiem oraz kilka mniejszych jednostek specjalnych.

W ostatnich latach Białoruś rozpoczęła modernizację uzbrojenia. Białoruski przemysł zbrojeniowy zaczął produkować nowe rodzaje sprzętu. Oparte na dawnej radzieckiej, ale też nowszej rosyjskiej i chińskiej technologii. Paradoksem jest, że sporo nowego sprzętu białoruska zbrojeniówka sprzedaje za granicę, a nie własnej armii. Mińsk dramatycznie potrzebuje po prostu waluty. Białoruś zasila armię zakupami w Rosji, ale są one niewielkie w stosunku do potrzeb. Kupiono np. ponad 20 czołgów T-72B3, czy 12 myśliwców Su-30SM. Zasadniczo białoruskie siły zbrojne opierają się o sprzęt poradziecki, głównie ten z lat 80., choć bywa i starszy.

Cztery brygady

Białoruskie siły zbrojne to obecnie 45 tys. żołnierzy, z czego w wojska lądowych jest ok. 16 tys. żołnierzy. Jednak najlepiej ukompletowane i gotowe do działań są cztery brygady zmechanizowane – po dwie na każde dowództwo operacyjne. Wielu ekspertów ocenia, że do ewentualnych działań na Ukrainie mogłyby być przeznaczone najwyżej dwie z nich. W rzeczywistości nawet takie zaangażowanie trudno sobie dziś wyobrazić. Oznaczałoby poważne osłabienie zdolności obronnych Białorusi wobec państw NATO, a przecież kanonem polityki obronnej Mińska jest właśnie stawianie czoła potencjalnemu atakowi z Zachodu i Północy.

W przypadku wielu jednostek, jak np. stosunkowo silnie uzbrojonych na papierze brygad artylerii, czy rakietowych, są to jednostki skadrowane. Tzn. posiadają infrastrukturę, sprzęt, ale bardzo ograniczone kadry oficerskie i żołnierzy zajmujących się jedynie utrzymywaniem uzbrojenia w dobrym stanie. Wg. różnych ocen białoruskie brygady artylerii liczą po 300 osób. Żeby osiągnąć zdolność bojową, musiałyby być zasilone zmobilizowanymi rezerwistami. To samo dotyczy wielu białoruskich jednostek. W obecnej postaci nie są one gotowe do prowadzenia wojny napastniczej. Mogłyby jedynie wspierać np. armię rosyjską, ale po wycofaniu się Rosjan spod Kijowa, nie ma nawet takiej perspektywy. Mimo wycofania lub sprzedaży znacznych ilości poradzieckiego sprzętu, Białoruś wciąż ma go znaczne ilości, jak na rozmiar jej armii. To np. dość silna artyleria, oceniana na ok. 700 jednostek lufowych i ok. 280 artylerii rakietowej. Jednak duża część tego sprzętu jest w magazynach.

Wiadomości
Polskie armatohaubice Krab gotowe do wykonywania zadań na froncie
2022.06.09 12:38

Jeśli faktycznie Białoruś przystąpi do zwiększania swojego potencjału, to zacznie od kompletowania składu obecnie skadrowanych jednostek. Drugim ruchem będzie przesuwanie niektórych z nich na południe. Do tej pory białoruska armia skoncentrowana była na granicach z państwami NATO. Jeśli powstanie nowe dowództwo operacyjne na południu, jako podobne zagrożenie będzie traktowana Ukraina. Łukaszenka do momentu rozpoczęcia rosyjskiej agresji na Ukrainę unikał jednoznacznego określania Kijowa, jako wroga. Dotąd nie uznał np. tzw. DRL i ŁRL. W ubiegłym roku zaczął jednak zmieniać retorykę.

W czasie wojny stanął po stronie Władimira Putina, jako sojusznik, ale nie wysłał swojej armii na Ukrainę. Głównie dlatego, że jest do tak dużej operacji po prostu niezdolna. Również dlatego, że obawia się utraty nad nią kontroli. Np. w wyniku przejęcia dowodzenia przez Rosjan, ale i z powodu możliwego oporu samych wojskowych wobec udziału w agresji na sąsiada. Łukaszenka boi się też masowej mobilizacji. I woli mieć siły zbrojne u siebie pod nosem. Co nie znaczy, że nie spełni roli w planach Putina.

Militarne zagospodarowanie południa Białorusi będzie ogromnym wysiłkiem dla biedniejącego państwa. Jeśli dziś spojrzeć na mapę dyslokacji jednostek – to obszar na północ od granicy z Ukrainą jest prawie pusty. Nie licząc silnie uzbrojonego regionu Brześcia, który jednak ma strategiczne znaczenie wobec Polski. Teraz trzeba będzie pobudować tam sieć koszar, magazynów, infrastruktury i czymś je zapełnić. Na razie Białorusini zaczęli serię działań pozorowanych. Przewożą w pobliże Ukrainy mobilne jednostki, albo minują leśne ścieżki na granicy. Bardzo możliwe, że ambitne plany Łukaszenki taki właśnie będą miały wymiar. Będą pozorne i otoczone cały czas tą samą grą. Czyli straszeniem Ukrainy możliwą i rychłą inwazją ze strony Białorusi oraz utrzymywaniem wrażenia, że Łukaszenka jest nie tylko lojalnym, ale i potrzebnym wasalem Putina.

Opinie
Putin będzie uczył dzieci nienawiści i ślepego posłuszeństwa
2022.06.07 14:27

Michał Kacewicz dla belsat.eu

Inne teksty autora w dziale Opinie

Redakcja może nie podzielać opinii autora.

Aktualności