Ostrożność Pekinu: Chińczycy na razie przyglądają się wojnie

Dla Putina Pekin jest teraz jedynym oparciem. Tyle, że Chiny chcą z rosyjskiego ataku na Ukrainę wyciągnąć własne korzyści: nie poprą Rosji bezwarunkowo i nie pozostawią całkiem Kijowa na pastwę Putina.

Kreml wiąże ogromne nadzieje z polityką Pekinu. Chiny mają być w marzeniach Władimira Putina alternatywą dla świata zachodniego. W gospodarce, finansach i jako dostawca technologii. Przede wszystkim jako sojusznik polityczny. I choć Pekin stoi politycznie po stronie Rosji, ale nie tak jednoznacznie, jakby tego Putin oczekiwał. W Radzie Bezpieczeństwa Chiny wstrzymały się od głosu w sprawie rezolucji potępiającej Rosję za atak na Ukrainę. Co prawda ten gest miał znaczenie symboliczne, bo rezolucję i tak zablokowała vetem Moskwa.

Pekin przyjął postawę wyczekującą. Wplątanie się Rosji w wojnę na Ukrainie oraz skupiona na niej uwaga USA i świata zachodniego jest niewątpliwą korzyścią polityczną dla Chin. W mniejszym stopniu gospodarczą. Wprowadzają chińskie firmy na grząski grunt.

Z jednej strony Chińczycy mogą zyskać pozycję faktycznego monopolisty na rosyjskim rynku. Jednak rosyjski rynek jest niewielki. Z perspektywy Chin niedługo jego siła nabywcza może spaść do poziomu takiego kraju, jak Polska.

Znacznie więcej mogą stracić narażając się na ostracyzm, a może nawet sankcje w Europie czy Ameryce. Widać też, że Pekin myśli już o tym, jak będzie wyglądał świat po wojnie. I nie zamierza skreślać Rosji ani Ukrainy. Zwłaszcza, że osłabiona Rosja będzie naturalnym i pozbawionym wyboru klientem Pekinu czy tego chce, czy nie.

Nie skreślać Ukrainy

Świadczą o tym choćby posunięcia największego chińskiego koncernu technologicznego. 1 marca Huawei ogłosił, że dostarczy Ukrainie darmowy sprzęt pozwalający utrzymać działanie internetu w warunkach przeciążenia sieci i innych problemów wywołanych wojną.

– Ukraina cierpi z powodu okrutnej wojny, a jako firma działająca na Ukrainie od ponad 20 lat potępiamy niszczycielską skalę i straty, jakie przyniósł narodowi ukraińskiemu – napisał w oficjalnym oświadczeniu chiński koncern.

Jak na flagową chińską korporację jest to deklaracja wyjątkowo odważna. Chińskie media oficjalne unikają przecież tak jednoznacznych sformułowań. Raczej ostrożnie sympatyzują z Rosją przy pozorach zachowywanej bezstronności. Równocześnie Huawei nie wycofuje się z Rosji. Pojawiły się podane przez brytyjski Daily Mail informacje jakoby firma ta nawet zamierzała szkolić rosyjskich ekspertów w walce z atakami hakerskimi z Zachodu. Bardzo szybko okazało się jednak, że była to nieprawdziwa informacja. Daily Mail wycofał artykuł. Huawei po prostu pozostaje obecny na rosyjskim rynku, ale nie zamierza podejmować dodatkowych działań.

Wiadomości
Chiny pozostają neutralne w konflikcie rosyjsko-ukraińskim
2022.03.07 10:54

Chiny obiecały pomoc humanitarną Ukrainie. Są ważnym partnerem gospodarczym Ukrainy i odbiorcą 15 proc. ukraińskiego eksportu. Co bardziej istotne, Ukraina w ostatnim czasie sprzedawała do Chin coraz więcej żywności i była atrakcyjnym rynkiem w perspektywie inwestycji w ziemie rolne. Mimo, że zaplanowana na przyszły rok prywatyzacja ziem rolnych ogranicza możliwość bezpośrednich zakupów z zagranicy, to chiński kapitał niewątpliwie wiąże duże nadzieje w związku z ruchem na tym rynku. I to niezależnie od tego, co Rosjanie mogli obiecać na Ukrainie.

Dla Chin ważniejsza jest stabilność, a wojna ją narusza.

Również w kontekście biegnących przez Ukrainę lądowych szlaków transportowych z Azji do Europy.

Chińskie nadzieje Putina

Nawet w oficjalnych rosyjskich mediach propagandowych zaczynają pojawiać się alarmujące artykuły na temat skutków sankcji. Np. agencja RIA Nowosti opublikowała wczoraj tekst pt. „40 lat pod sankcjami. Jak udało się przetrwać Iranowi?”. Tekst ma niby budujący wydźwięk, że jednak da się przetrwać całe dekady w izolacji. Faktycznie jednak jest przygnębiający. Pokazuje przyszłość Rosji: kraju wyłączonego ze światowej gospodarki, z hiperinflacją, biedą i lokalnymi podróbkami wszelkich produktów.

“40 lat pod sankcjami. Jak udało się przetrwać Iranowi”. Źródło: ria.ru

Pakiety sankcji nakładane na Rosję są jednak dużo poważniejsze od tych, które spotkały Iran. W dodatku zadziała mechanizm szoku.

Dzisiejsza Rosja jest dużo bardziej włączona w globalną gospodarkę, niż Iran pod koniec lat 70.

Świat jest po prostu bardziej zglobalizowany. Przez to odcięcie dużego kraju od światowego rynku będzie znacząco boleśniejsze.

Wiadomości
Rosja to najbardziej obłożone sankcjami państwo na świecie. Ławrow znalazł kolejne uzasadnienie wojny
2022.03.08 08:36

Rosjanie od początku mówili, że na zachodnie sankcje mają jedną receptę: Chiny. Wielka chińska gospodarka miała być panaceum na izolację. Rosja straciła znaczną część z 640 mld. USD rezerwy zablokowanej teraz w zachodnich bankach. Prawie 15 proc. z tej rezerwy znajduje się jednak w chińskich bankach, w juanach. Posłużą głównie do obsługi handlu między Rosją a Chinami. Handel ten stanie się teraz dla Rosji „oknem życia”. Głównym źródłem technologii i towarów, których Rosja nie jest w stanie produkować samodzielnie. Rosjanie liczą również na chińskie inwestycje, które potencjalnie zastąpią wycofujące się zachodnie firmy.

Przedwczoraj rzecznik chińskiego MSZ Wang Wenbin skrytykował sankcje nakładane na Rosję. Chiński MSZ w ogóle nie zgadza się z polityką sankcji, które uważa za “jednostronne i niesprawiedliwe”.

– Przyjaźń między narodami Chin i Rosji jest “solidna jak skała”, a oba kraje mają szerokie perspektywy współpracy – oświadczył 7 marca chiński minister spraw zagranicznych Wang Yi.

Równocześnie chiński MSZ zaapelował o spokój, komentując rosyjskie postawienie sił nuklearnych w stan podwyższonej gotowości. W ezopowym języku chińskiej dyplomacji oznacza to niezadowolenie, że Putin wprowadza konflikt na wyższy poziom i eskaluje zagrożenie. Putin na pewno nie ma się co obawiać ze strony Chin jakiejś drastycznej wolty. Chiny chcą odegrać rolę arbitra i na pewno mogą mieć duży wpływ na politykę Kremla. Są obecnie dla Putina jedynym oparciem i nadzieją na przetrwanie międzynarodowej izolacji.

Nie będzie to jednak sojusznik, który całym sercem i duszą poprze każdą, najbardziej szaloną decyzję rosyjskiego przywódcy.

Nie będzie też tani. Za to poparcie Rosji przyjdzie zapłacić słoną cenę poważnego uzależnienia, a nawet utraty w przyszłości samodzielności w relacjach gospodarczych i dyplomatycznych.

Michał Kacewicz/belsat.eu

Inne teksty autora w dziale Opinie

Redakcja może nie podzielać opinii autora.

Aktualności