Podwórko przy ulicy Czerwiakowa było miejscem najliczniejszych protestów przeciwko Łukaszence. W listopadzie ub. r. milicja rozpętała prawdziwy terror wobec mieszkańców okolicznych domów, w wyniku którego zginął jeden z protestujących.
Mimo ryzyka „nieznani sprawcy” w nocy namalowali mural na budce transformatorowej, który widniał tam od początku białoruskich protestów i był wielokrotnie zamalowywany przez służby. Na płocie placu zabaw również odtworzono zrobioną ze wstążek biało-czerwono-białą flagę. W listopadzie ub. r., gdy podobną flagę niszczyli tajniacy, w jej obronie stanął mieszkaniec okolicznego bloku Raman Bandarenka. Został brutalnie pobity i zmarł w szpitalu.
W proteście przeciwko milicyjnej przemocy na „Plac Zmian”, bo tak nieoficjalnie nazwano to miejsce, 15 listopada ub.r. przyszło tysiące ludzi. OMON brutalnie rozpędził demonstrację i zniszczył miejsce pamięci. Tego dnia do aresztu trafiły również dziennikarki Biełsatu Kacia Andrejewa i Daria Czulcowa, które potem zostały skazane na dwa lata kolonii karnej. Choć dziennikarki jedynie relacjonowały to co się dzieje, zostały skazane na 2 lata kolonii karnej.
jb/ belsat.eu