„Błoto nie może się zawalić”. Rosyjski ekonomista o rosyjskiej gospodarce i kursach walut w warunkach wojny i sankcji


Oficjalny kurs rubla praktycznie powrócił do wartości sprzed wojny, a nawet się jeszcze bardziej umacnia. Sugeruje to, że na rosyjską gospodarkę nie działają zachodnie sankcje wprowadzone za zaatakowanie Ukrainy. Ekonomista Paweł Usanow, autor książek „Nauka o bogactwie” i „Przyszłość pieniądza” w rozmowie z rosyjskojęzycznym portalem Biełsatu Vot Tak widzi jednak sprawę inaczej.

Zdj. Maksim Szemietow / Reuters / Forum

– Jak wytłumaczyć umocnienie się rubla w stosunku do okresu przedwojennego?

[Paweł Usanow] – Trzeba zrozumieć, że mamy do czynienia z dwoma różnymi rodzajami gospodarki – sprzed 24 lutego i później. Bo potem zarówno import, jak i wyjazdy za granicę stanęły pod znakiem zapytania. Wiemy, że dostawy do Rosji są znacznie ograniczane, co oznacza, że popyt na dolary w tych warunkach spada. Oznacza to, że nasze firmy potrzebują mniej waluty, aby kupować zachodnie produkty.

Opinie
Sankcje dobiją Rosję, ale nie od razu
2022.04.08 15:20

Jednocześnie obecnie pieniądze z eksportu nadal napływają – ropa i gaz nadal są sprzedawane za granicą, dlatego dociera strumień waluty. Nadal obowiązuje tu prawo podaży i popytu, choć w zniekształconej wersji. Import spadł, podczas gdy eksport pozostał mniej więcej na tym samym poziomie. Jednocześnie wzrosły ceny ropy. Ponadto prawie nikt ostatnio nie wyjeżdża za granicę. Oznacza to, że popyt na dolary i euro znacząco spadł w tym miesiącu. Dlatego presja na walutę chwilowo zmalała.

– Czy to oznacza, że kurs rubla się ustabilizował?

– Nie trzeba mieć teraz specjalnych złudzeń, bo jest to efekt krótkotrwały, związany ze szczególną sytuacją. Zachodni producenci nie mogą tak szybko opuścić rosyjskiego rynku. A decyzje o ograniczeniu eksportu z Rosji nie zapadają tak szybko, np. te dotycząc zakupu rosyjskiego gazu w Europie. Negocjacje wciąż trwają, a podjęte decyzje zostaną wdrożone później.

– Ale najważniejszy dla zrozumienia sytuacji jest fakt, że gospodarka wojenna jest bliższa planowej, mimo że formalnie wygląda jak rynkowa.

– Nie zapominajmy, że oficjalny kurs dolara w ZSRR znacznie różnił się od hipotetycznego kursu rynkowego. To samo dotyczy teraz oficjalnego kursu wymiany. To, że dolar oficjalnie spada, nie oznacza, że transakcje są dokonywane po tym kursie. Na przykład to może znaczyć, że kurs jest znacznie wyższy na czarnym rynku. Np. biznesmen Dmitrij Potapenko uważa, że realny kurs wymiany wynosi teraz 105 rubli za dolara, a nie ten, który widzimy oficjalnie.

– Co oznacza wzmocnienie rubla?

– Wiemy, że po rozpoczęciu „operacji specjalnej” Bank Centralny znacznie ograniczył możliwości transakcji walutowych. A zatem nie jest to pełnoprawny rynek, a cena na nim niewiele odzwierciedla. Wyobraźmy sobie mistrzostwa świata lub Europy w piłce nożnej. W wyniku pewnych decyzji najsilniejsi gracze nie mogą rywalizować. Pozostają tylko słabi. W związku z tym, jeśli słaba drużyna wygra te mistrzostwa, nie oznacza to, że stała się znacznie lepsza w grze.

Wiadomości
Prezydent Zełenski wzywa do jeszcze ostrzejszych sankcji wobec Rosji
2022.04.07 08:29

Mniej więcej taka sama sytuacja ma miejsce z rublem. Oznacza to, że najwyraźniej staje się silniejszy tylko dlatego, że nie odgrywa już roli, jaką odgrywał do niedawna. Była częścią cywilizowanego świata, a teraz stała się niezrozumiałą toksyczną walutą.

Jednocześnie taka paradoksalna sytuacja sugeruje, że idziemy w stronę gospodarki, która pod pewnym względem była w Związku Sowieckim. W tej chwili nie znamy dokładnej formy. Ale kurs nie odzwierciedla tego, co odzwierciedlał wcześniej.

– Czyli w rzeczywistości kurs rubla nie ma teraz znaczenia?

– Jeśli kurs nie jest kształtowany przez rynek, ale przez Bank Centralny, to ten ostatni może zrobić to, co zechce. Zamyka transakcje walutowe i mówi, że przypuśćmy jeden rubel równia się jednemu dolarowi. A może tak zrobić i ustalić taki kurs, nie dawać zgody na żadne operacje eksportowo-importowe i w ten sposób nastąpi „wzmocnienie”. Tylko to będzie narzucone odgórnie. To jak z termometrem, który wyciągasz spod pachy i kładziesz kaloryfer lub do lodówki. Można go przenieść w dowolne miejsce, ale ta temperatura nie będzie odzwierciedlać faktycznego stanu twojego ciała.

– Co dalej stanie się z rosyjską gospodarką?

– Nie jestem Nostradamusem. Ale bądźmy realistami: kto miesiąc temu przewidział, co stanie się dzisiaj na rynku walutowym? Wielu mówiło, że dolar będzie kosztował trochę poniżej 200 rubli. Byli zbyt pesymistyczni. Ekonomiści jednak wiedzieli, że kurs tak naprawdę nie odpowiada rynkowi. Wszyscy rozumieli, co robi Bank Centralny, ale nadal twierdzili, że waluta będzie kosztować znacznie więcej. Nawet prezydent USA Joe Biden powiedział, że kurs wymiany wynosi 200 rubli za dolara.

Gospodarka jest bardziej złożona, niż sądzą nawet ekonomiści. Wszystkie te określenia „upadek gospodarki”, „zniszczenie gospodarki” sugerują, że działa jak jakaś gigantyczna maszyna. A tak nie jest – z kimś zawierane są umowy długoterminowe, z kimś nie. Pojawiają się nowe rozwiązania. Nie wszystko jest ułożone tak, jak zapisano w kodeksie. Życie rządzi się własnymi prawami. Dlatego, gdy wysocy urzędnicy coś mówią, warto pamiętać, że w praktyce, na dole, wszystko przybiera zupełnie inne formy. Niektóre zachodnie firmy naprawdę opuszczają rynek rosyjski np. McDonald’s, a inne: Burger King czy Carl’s Jr, a ten ostatni zaczęła nawet otwierać nowe restauracje.

Wywiad
“Chiny nie gwarantują Rosji i Białorusi ani pomocy gospodarczej, ani bezpieczeństwa”. Czy Pekin pomoże obejść zachodnie sankcje?
2022.04.07 12:24

Jeśli chcesz uprawiać nie w propagandę, ale analizę, musisz zrozumieć, że bagno nie może się zawalić. To zdanie powtarza się od ośmiu lat. Rosyjska gospodarka cały czas gdzieś pełzła. Dlatego trudno będzie jej całkowicie spaść do zera. To nie jest góra, by upaść. Ona po prostu się nie rozwija, stoi w miejscu, dochody spadają. I to wszystko będzie się działo nadal. Ale ludzie żyją i próbują wymyślić, jak przetrwać.

Najtrudniejsza sytuacja dotyczy nie tych, którzy żyją pod sankcjami, a tych, którzy żyją w warunkach wojny. Tam niszczone są prawdziwe fabryki i domy. Trudno to będzie przywrócić. Zniszczenia terytoriów, na których toczą się działania wojenne, nie są porównywalne ze stratami wynikającymi z sankcji. To inna historia.

Rozmawiała Irina Ananina/ vot-tak.tv / belsat.eu

Aktualności